Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Gdy Władimir Putin rozpoczynał wojnę w Ukrainie, decyzję tę obywatelom Rosji tłumaczył między innymi koniecznością powstrzymania "ekspansji NATO". Teraz Rosjanie dostają więc niezbity dowód na to, iż ich przywódca w polityce międzynarodowej jest nieudacznikiem...
Przed 24 lutego 2022 roku nie było przecież planu szybkiego poszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego. Dopiero putinowska agresja i imperialne mrzonki sprawiły, że w ekstraordynaryjnym tempie z NATO zaczęły integrować się Szwecja i Finlandia, a dalej w kolejce do członkostwa stanęła Gruzja. W Mołdawii część liderów politycznych również rozważa obranie tego kierunku.
NATO-wskie aspiracje mają także państwa Bałkanów Zachodnich. Dotąd najgłośniej zgłaszali je politycy z Bośni i Hercegowiny, a właśnie dołączył do nich premier Kosowa.
Na marginesie spotkania organizacji Atlantic Council w Waszyngtonie Albin Kurti publicznie potwierdził, że Kosowo zamierza walczyć nie tylko o powszechne uznanie swej niepodległości na forum ONZ, ale chce stać się też częścią Unii Europejskiej oraz NATO. W tej kwestii rząd w Prisztinie ma cieszyć się wsparciem USA.
"Dziękuję Elissie Slotkin za nasze spotkanie na Kapitolu. Wyraziła (...) jednoznaczne poparcie dla Republiki Kosowa oraz aspiracji w sprawie członkostwa w międzynarodowych i regionalnych organizacjach, szczególnie NATO" - poinformował Kurti po rozmowie z wpływową przedstawicielką Demokratów. Slotkin to wszakże była analityczka CIA, która w przeszłości pełniła m.in. funkcję zastępczyni sekretarza obrony ds. bezpieczeństwa międzynarodowego.
Gdyby państwu rządzonemu przez Albina Kurtiego udało się wejść na ścieżkę akcesyjną, możemy być pewni ostrej odpowiedzi Serbii. Władze w Belgradzie kontrolę nad Kosowem utraciły przecież w wyniku zbrojnej interwencji Sojuszu Północnoatlantyckiego z 1999 roku.
Przynależność tego terytorium do dziś jest tematem wyjątkowo gorącym, bo Serbowie uznają je za kolebkę swej państwowości. I uchodzą za najwierniejszych sojuszników Putina w Europie.
Prezydent Aleksandar Vučić uparcie odmawia potępienia inwazji na Ukrainę i ma w tym poparcie serbskiego społeczeństwa, które masowo wychodziło demonstrować zadowolenie z ostatnich poczynań Rosji. Jakby tego było mało, Serbia zacieśnia współpracę wojskową z Chinami.
Na kosowskiej drodze do NATO największą przeszkodą będzie jednak fakt, iż niepodległość obszaru leżącego pomiędzy Serbią, Czarnogórą, Albanią i Macedonią Północną uznaje tylko 116 z 193 państw członkowskich ONZ. Co więcej, w gronie tym wciąż nie ma czterech członków NATO - Hiszpanii, Rumunii, Grecji i Słowacji, a każde rozszerzenie Sojuszu wymaga jednomyślnej zgody.
O tę jednomyślność trudno nawet, gdy nowymi sojusznikami chcą zostać dwa państwa z bardzo nowoczesnymi armiami, dzięki akcesji których Bałtyk stałby się de facto NATO-wskim morzem wewnętrznym. Jak wielokrotnie informowaliśmy w naTemat.pl, w sprawie Szwecji i Finlandii spore problemy stwarzają Turcja oraz Chorwacja.