Donald Tusk wyzwał premiera Mateusza Morawieckiego do wspólnego wzięcia udziału w maratonie. To odpowiedzi na żart Jarosława Kaczyńskiego o 42 kilometrach przebiegniętych przez lidera Platformy Obywatelskiej z okazji 65. urodzin. – Możemy we wrześniu z panem premierem Morawieckim spróbować – zaproponował.
Według przewodniczącego Platformy Obywatelskiej z konwencji Prawa i Sprawiedliwości zapamiętamy jedynie... kawał. – Ja doceniam poczucie humoru. To, co zostanie z tej konwencji to dowcip o maratonie – dodał.
Jak pisaliśmy w naTemat, wicepremier odniósł się do maratonu, który Donald Tusk przebiegł z okazji 65. urodzin. – No, ma (Morawiecki - red.) takie siły, że po prostu teraz już tylko trzeba, żeby przebiegł maraton, ale nie w 5,44, bo to jest prawie chód taki szybszy, trochę powyżej 7 km/h , nie jest przecież sportowcem z tej dziedziny, ale w 4 i pół – zażartował wicepremier.
– Jarosławowi Kaczyńskiemu nie spodobał się mój bieg na te 42 kilometry i zapowiedział, że chcą w tym konkurować i naśladować mnie tak, jak z wyjazdami w teren – kontynuował.
Były premier zażartował, że jeśli Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki mają zamiar znów podróżować po Polsce limuzynami, to wykosztują się na benzynie, której cena już przekroczyła 8 złotych za litr.
Do tej kwestii odniósł się już chwilę po konwencji PiS w Markach. "Kaczyński ogłosił, że będzie dużo jeździł po Polsce. Nie powiedzieli mu jeszcze, po ile jest benzyna" – napisał na Twitterze.
– A jeśli chodzi o maraton, to wyobraziłem sobie pana premiera i pana prezesa biegnących w maratonie. Dałbym kanister benzyny, żeby zobaczyć, jak oni biegną – zażartował. Następnie polityk ogłosił, że podejmuje rzuconą mu rękawice.
– We wrześniu odbywa się kilka maratonów w Polsce. Możemy we wrześniu z panem premierem Morawieckim spróbować. Jeśli stanie na starcie, to możemy się zmierzyć na tym dość wymagającym dystansie – zaproponował.