FBI przeszukało posiadłość Trumpa. Były prezydent USA miał wynieść z Białego Domu tajne dokumenty
Michał Koprowski
09 sierpnia 2022, 12:26·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 sierpnia 2022, 12:26
FBI przeszukało dom Donalda Trumpa na Florydzie. Były prezydent USA nazwał sytuację "prokuratorskim uchybieniem", ale stacja CNN podaje, że agenci wynieśli z jego posiadłości tajne dokumenty pochodzące z Białego Domu.
Reklama.
Reklama.
W poniedziałek FBI przeszukało dom Mar-a-Lago na Florydzie
Stacja CNN przekazuje, że agenci federalni koncentrowali się na przeszukiwaniu obszarów, w których znajdują się biura oraz osobiste kwatery byłego prezydenta USA
"Nic takiego nigdy wcześniej nie spotkało prezydenta Stanów Zjednoczonych" – podkreślił Donald Trump
Przeszukanie w domu Donalda Trumpa
Agenci FBI wkroczyli do posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie w poniedziałek. Dom przeszukano pod nieobecność byłego prezydenta USA, ponieważ ten przebywał wówczas w Nowym Jorku.
Biuro nie podało oficjalnej przyczyny. Wiadomo jednak, że agenci dysponowali nakazem przeszukania. Amerykańskie media podają, że powodem miało być dochodzenie ws. poufnych dokumentów.
Trump zabrał dokumenty z Białego domu
Eric Trump przyznał w rozmowie ze stacją Fox News, że akcja agentów dotyczyła pudeł z dokumentami, które Donald Trump zabrał z Białego Domu. Syn byłego prezydenta USA twierdzi, że od dłuższego czasu jego ojciec współpracuje w tej sprawie z Archiwami Narodowymi.
W lutym b.r. Archiwa Narodowe poinformowały, że Trump zwrócił 15 pudeł z dokumentami, wśród których miała być m.in. jego korespondencja z dyktatorem Kim Dzong Unem.
Z kolei stacja CNN poinformowała, że w czerwcu b.r. śledczy rozmawiali z prawnikami Trumpa, którzy mieli pokazać im miejsce na terenie posiadłości, w którym przechowywane były inne dokumenty. Niewiele później FBI zwróciło się o ich zabezpieczenie. W konsekwencji pomieszczenie zamknięto na kłódkę.
Przedstawiciele Białego Domu utrzymują, że o przeszukaniu nie wiedział ani Joe Biden, ani wysocy rangą oficjele. Taką wiedzą dysponować miał jedynie szef FBI oraz prokurator generalny.
"Nasz naród żyje w mrocznych czasach"
Były prezydent USA wydał oświadczenie, w którym nie kryje oburzenia sytuacją, do której doszło na Florydzie. Poinformował, że agenci FBI "włamali się" nawet do jego sejfu.
"Nasz naród żyje w mrocznych czasach, mój piękny dom, Mar-a-Lago w Palm Beach na Florydzie, został najechany, jest oblężony i okupowany przez licznych agentów FBI. Nic takiego nigdy wcześniej nie spotkało prezydenta Stanów Zjednoczonych" – oświadczył Trump
"Ameryka stała się skorumpowanym krajem"
"Ten niezapowiedziany nalot na mój dom nie był konieczny ani właściwy. Jest to prokuratorskie uchybienie, użycie systemu sprawiedliwości jako broni i atak ze strony radykalnie lewicowych demokratów, którzy nie chcą, abym ubiegał się o urząd prezydenta w 2024 roku" – stwierdził.
"Ameryka stała się skorumpowanym krajem, na poziomie jakiego jeszcze nie było" – dodał Trump, aby podkreślić, że jego prześladowanie trwa od lat i nie widać jego końca. "Bezprawie, prześladowanie polityczne i polowanie na czarownice musi zostać ujawnione i powstrzymane. (...) Nadal będę walczył dla dobra wielkiego amerykańskiego narodu!" – podsumował Donald Trump.