nt_logo

Gen. Skrzypczak dla naTemat wyjaśnia, co tak naprawdę zdarzyło się na Krymie. "Kompromitacja Rosji"

Michał Koprowski

10 sierpnia 2022, 12:17 · 3 minuty czytania
W rosyjskiej bazie wojskowej na Krymie doszło do serii wybuchów. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej twierdzi, że wybuchł pożar. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak przekazał, że Kijów nie bierze odpowiedzialności. Dlaczego nikt nie chce się przyznać? "Myślę, że był to akt sabotażu, dobrze przygotowany i dobrze zorganizowany" – mówi gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z redakcją naTemat.pl


Gen. Skrzypczak dla naTemat wyjaśnia, co tak naprawdę zdarzyło się na Krymie. "Kompromitacja Rosji"

Michał Koprowski
10 sierpnia 2022, 12:17 • 1 minuta czytania
W rosyjskiej bazie wojskowej na Krymie doszło do serii wybuchów. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej twierdzi, że wybuchł pożar. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak przekazał, że Kijów nie bierze odpowiedzialności. Dlaczego nikt nie chce się przyznać? "Myślę, że był to akt sabotażu, dobrze przygotowany i dobrze zorganizowany" – mówi gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z redakcją naTemat.pl
Gen. Skrzypczak dla naTemat o eksplozjach na Krymie: "To był akt sabotażu" Fot. Associated Press / East News
  • We wtorek w bazie wojskowej Nowofedorowka na półwyspie Krymskim doszło do serii eksplozji
  • Zarówno Ukraina, jak i Rosja twierdzą, że nie przeprowadziły ataku
  • Gen. Waldemar Skrzypczak wyjaśnił w rozmowie z redakcją naTemat, dlaczego nikt nie bierze odpowiedzialności oraz jakie mogą być konsekwencje

Seria wybuchów na Krymie

Do zdarzenia doszło we wtorek 9 sierpnia w bazie Nowofedorowka, która znajduje się w zachodniej części okupowanego przez Rosję półwyspu krymskiego. Lokalny portal "Krym Info" przekazywał, że "dym jest widoczny zarówno na lądzie, jak i na morzu".

Okoliczni mieszkańcy relacjonowali w rozmowie z "Ukraińską Prawdą", że uderzenia najprawdopodobniej były wymierzone w magazyny broni. "Okna się trzęsły i włączały się alarmy samochodowe" – opisuje portal.

Ukraina nie bierze odpowiedzialności

Od początku wiele wskazywało, że eksplozje były rezultatem ofensywy ukraińskich sił, co zdawały się potwierdzać wypowiedzi czołowych polityków. Jednak we wtorek wieczorem Mychajło Podolak oficjalnie odciął się od tego wydarzenia.

"Ukraina nie bierze odpowiedzialności za wtorkowe eksplozje w rosyjskiej bazie lotniczej na Krymie" – oświadczył doradca prezydenta Ukrainy. Informację przekazała agencja Reutera, cytując wypowiedź Podolaka dla największej niezależnej rosyjskiej telewizji Dożd.

Ministerstwo Obrony Rosji twierdzi, że wybuchł pożar

Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej twierdzi, że nie przeprowadzono ataku. Resort utrzymuje, że w wyniku detonacji kilku sztuk amunicji lotniczej, do której doszło z niewyjaśnionych przyczyn, w bazie wybuchł pożar.

"Podejmowane są działania mające na celu ugasić pożar i ustalić przyczynę wybuchu. Według relacji z miejsca, nie doszło do pożaru zawalonego magazynu amunicji na lotnisku" – przekazała rosyjska agencja informacyjna RIA Novosti.

Gen. Skrzypczak: "To był akt sabotażu"

Dlaczego żadna ze stron trwającego konfliktu nie chce przyznać się do przeprowadzenia ataku na bazę Nowofedorowka oraz jakie mogą być tego konsekwencje? Wątpliwości rozwiewa w rozmowie z naTemat gen. Waldemar Skrzypczak – były wiceminister obrony i dowódca Wojsk Lądowych w latach 2006-2009.

– Tam była seria wybuchów, w kilku różnych miejscach, więc w jakimś sensie oddalonych od siebie. Jeśli Ukraińcy uważają, że to nie ich rakiety, a myślę, że to nie ich rakiety, to był akt sabotażu, dobrze przygotowany i dobrze zorganizowany – stwierdza gen. Skrzypczak.

"Absolutna" kompromitacja Rosji, "zakryte karty" Ukrainy

Zdaniem wojskowego Rosjanie nie chcą się przyznać, że zostali zaatakowani, ponieważ fakt, iż na Krymie doszło do aktu sabotażu, jest dla nich "bardzo wstydliwy" i "absolutnie kompromitujący". Z kolei Ukraińcy nie chcą wziąć odpowiedzialności za atak, aby nie zdradzić, że już dotarli na półwysep.

– Ukraińcy nie powiedzą, że to oni, bo po pierwsze "odkryją karty", że mają tam swoich ludzi, że mogą dokonywać aktu sabotażu wszędzie, chociaż już wcześniej to robili, tylko w innych regionach. Po drugie uważają, że lepiej, jeśli nie będzie wiadomo, kto i co zrobił – stwierdza.

Gen. Skrzypczak twierdzi, że niewyjaśnione okoliczności są zgodne z "filozofią, ludzi, którzy takie rzeczy robią". Wyraża również przekonanie, że "jest to robota Ukraińców" oraz podkreśla, jak ogromna jest kompromitacja Rosjan.

– To była baza wojskowa, przecież była chroniona. Miało tam miejsce kilkanaście eksplozji. To jest kompromitacja, a kolejną jest, że na Krymie są ludzie, którzy mogą im zrobić coś złego. Mówię tutaj o Ukraińcach, czy to są ci lokalni, czy to przybysze z Zachodu, trudno powiedzieć. Mają Rosjanie problem – zaznacza generał.

"Rosjanie zwielokrotnią wysiłki, aby w ramach zemsty zaatakować kolejne miasta"

W kwietniu b.r. jeszcze zanim Rosja poinformowała o zatonięciu krążownika "Moskwa", który został trafiony dwoma ukraińskimi pociskami R-360 Neptun, w wielu regionach Ukrainy zawyły syreny ostrzegające przed atakiem lotniczym. Eksplozje było słychać m.in. w Kijowie, w Charkowie czy Iwano-Frankiwsku.

Generał uważa, że tym razem może być podobnie. Wskazuje "to są metody działania" Rosjan. Zdaniem wojskowego może dojść do zwielokrotnienia uderzeń rakietowych w aglomeracje miejskie.

– Mogą zwielokrotnić uderzenia rakietowe. Oni sabotażu nie zrobią, tak jak to zrobili Ukraińcy. Natomiast na pewno zwielokrotnią wysiłki, aby w ramach zemsty zaatakować kolejne miasta, kolejne galerie handlowe itd. Cóż oni mogą więcej – powiedział gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z redakcją naTemat.pl.