W 2020 r. Norbert Kaczmarczyk pomógł bratu w poddzierżawieniu 141 hektarów państwowej ziemi – do takich informacji dotarła Wirtualna Polska. Dzięki temu brat obecnego wiceministra rolnictwa ominął wprowadzone przez PiS prawo, zgodnie z którym grunty powinni dzierżawić lokalni rolnicy. Za użytkowanie ziemi płaci więc pięć razy mniej niż gospodarze, którzy startowali w przetargu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Norbert Kaczmarczyk wydał huczne wesele na ponad 500 osób. Politykowi wręczono ciągnik za 1,5 miliona złotych
Wiceminister rolnictwa może mieć problemy z tego powodu – PO chce, aby CBA sprawdziło, czy w jego oświadczeniu majątkowym znajdzie się pokrycie kosztów takiej imprezy
Teraz wychodzą na jaw nowe fakty. Wirtualna Polska ustaliła, że polityk pomógł swojemu bratu w poddzierżawie 141 hektarów ziemi w Małopolsce i zrobił to z ominięciem przepisów z 2016 roku
W 2016 roku Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło przepisy dotyczące rolnictwa. Zgodnie z nimi zakazano sprzedaży i dzierżawy należącej do państwa ziemi tym, którzy nie są rolnikami wystarczająco długo i nie mieszkają w gminie, w której znajduje się dana nieruchomość. Według obozu władzy miało to chronić ziemię rolną przed spekulantami.
Jak podaje Wirtualna Polska, dwa lata temu Norbert Kaczmarczyk (wówczas poseł Kukiz'15) pomógł swojemu bratu w poddzierżawie 141 hektarów państwowych gruntów w Małopolsce. Według portalu polityk zrobił to z ominięciem przepisów z 2016 roku i dzięki temu jego brat dzierżawi ziemię za cenę dużo niższą niż lokalni rolnicy, którzy stanęli do przetargów.
Na czym miała polegać pomoc obecnego wiceministra rolnictwa? Dziennikarze ustalili, że Kaczmarczyk poinformował brata o możliwości poddzierżawienia ziemi, z której rezygnował jeden z rolników. Chęć zrzeczenia się dzierżawy użytkowanej ziemi rolnik zgłosił wcześniej do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, który zarządza należącymi do państwa gruntami.
Zgodnie z prawem grunty powinny trafić na przetarg. O zamiarach rolnika – w nieokreślony sposób – miał dowiedzieć się Kaczmarczyk, a zaraz potem jego brat szybko miał skontaktować się z mężczyzną.
Gdyby ziemia trafiła na przetarg, brat wiceministra nie mógłby jej nabyć, ponieważ mieszka w innej gminie. W przypadku poddzierżawy te przepisy jednak nie obowiązują. Wniosek o poddzierżawę ziemi Konradowi Kaczmarczykowi pozytywnie rozpatrzył sam dyrektor generalny KOWR Grzegorz Pięta.
Dziennikarze zapytali w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi m.in. o to, w jaki sposób Kaczmarczyk dowiedział się, że rolnik zamierza zrezygnować z dzierżawy ziemi. "Wiedza ta w regionie była powszechna" – odpisał obecny wiceminister.
– O mojej wizycie w KOWR nie mówiłem nikomu. Pojechałem tam, żeby powiedzieć, że rezygnuję z dzierżawy. A telefon Kaczmarczyka był krótko potem. Tydzień albo dwa – wspomina z kolei rolnik.
Politycy PO złożyli w tej sprawie wniosek do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Domagają się sprawdzenia, czy w oświadczeniu majątkowym wiceministra znajdzie się pokrycie kosztów imprezy na ponad 500 osób. We wniosku zwrócono też uwagę na kwestię reklamowania przez Kaczmarczyka firmy, która jest dealerem drogich ciągników na Polskę.