Ryszard Terlecki znany jest ze swojego – delikatnie mówiąc – niemiłego usposobienia. Tym razem wicemarszałek Sejmu w ostrych słowach zwrócił się do dziennikarza TVN24. Ten chciał jedynie zapytać o objazd Mateusza Morawieckiego po kraju. – Niechże się pan odwali – wypalił polityk Prawa i Sprawiedliwości, stojąc plecami do reportera.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Czasami lepsze są same plecy" – tak nagranie trwające 10 sekund opisało "Szkło kontaktowe". Widzimy na nim, jak wicemarszałek Sejmu opuszcza miejsce, gdzie zorganizowano wydarzenie. Od razu podchodzi do niego reporter TVN24.
– Panie marszałku, krótkie pytanie... – zaczął, jednak nie zdążył nawet dokończyć zdania. – Niechże się pan odwali – przerwał mu polityk Prawa i Sprawiedliwości, po czym pospiesznie ruszył przed siebie.
– Czy to dobry pomysł, żeby w tej chwili premier objeżdżał kraj? – zapytał dziennikarz, jednak odpowiedzi się nie doczekał.
Nagranie od niespełna doby okrąża sieć i zaczyna bić rekordy popularności. Materiał obejrzało już 20 tysięcy osób. Nie zabrakło także ostrej krytyki ze strony niezadowolonych obywateli.
"Pycha kroczy przed upadkiem!"; "Esencja rządzących: buta, pogarda, arogancja i chamstwo"; "Jak widać plecy Terleckiego w niezmiennie świetnej formie..." – komentują użytkownicy społecznościowego medium.
Kontrowersje wokół Ryszarda Terleckiego. Polityk PiS ma cięty język
– Jest pani kretynką – skwitował, zanim ta wyjaśniła, o co dokładnie jej chodzi. A w sierpniu bieżącego roku zapytano go o to, kto ponosi odpowiedzialność za katastrofę ekologiczną Odry. – Jestem na urlopie – podsumował w trakcie... pobytu w Sejmie.
Krótkimi ripostami obrywają także posłowie opozycji. Jak pisaliśmy w naTemat, wicemarszałek zaatakował Monikę Wielichowską (PO) podczas sejmowej debaty. – Niech pani nie wrzeszczy. Niech pani do lustra popatrzy – poprosił, wywołując kolejną aferę.
Jak jednak pisaliśmy w naTemat, to, co odstręcza opinię publiczną w polityku PiS, budzi sympatię Jarosława Kaczyńskiego. Terlecki zasiada bowiem w Sejmie u boku prezesa w innej roli niż wielu pozostałych parlamentarzystów.
"Oni w otoczeniu prezesa pojawiają się w nagrodę lub przychodząc po prośbie. Terlecki w prezesowskiej ławie załatwia konkretne sprawy, w tym przede wszystkim ustala, jak zadbać o klubową dyscyplinę" – pisał Jakub Noch.