Rafał Trzaskowski skorzystał z dostępnej ścieżki administracyjnej, by zablokować homofobiczną akcję Fundacji Pro Prawo do Życia. Antykobieca organizacja skierowała jednak sprawę do sądu. Wymiar sprawiedliwości nie przychylił się do argumentacji polityka Platformy Obywatelskiej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pierwsze zgromadzenia zaplanowano na trzeci tydzień października. Inicjatywę Fundacji zablokował jednak Rafał Trzaskowski. "Zdaniem Trzaskowskiego, obecność furgonetki Fundacji w pobliżu budynku Urzędu Miasta może spowodować 'zagrożenie dla życia i zdrowia wszystkich osób pracujących w budynku'" – czytamy w komunikacie FPPdŻ.
Wolontariusze odwołali się od decyzji Trzaskowskiego, a w czwartek (13 października) sąd rozpatrzył wniosek. "W opinii sądu, argumentacja prezydenta Warszawy była pozbawiona logiki" – przytaczają skrajnie prawicowi działacze.
Według Dzierżawskiego Trzaskowski usiłuje "cenzurować niezależne akcje informacyjne". Prezes Fundacji wspomniał także o "regularnych prześladowaniach" jego wolontariuszy. Według niego miejscy urzędnicy promują "homoseksualny styl życia".
Strajk Kobiet odpowiedział Fundacji Pro. "Klerobus" na ulicach Warszawy
Od 2016 roku organizacje antyaborcyjne nie były w stanie utworzyć ruchu, który przerósłby lub przynajmniej dorównał akcjom prowadzonym przez "Dziewuchy Dziewuchom", "Czarny Protest" czy "Strajk Kobiet".
Z tego powodu postawiono na małe, ale niezwykle głośne przedsięwzięcia. Jeden kierowca, furgonetka i drastyczne banery wystarczyły, by skrajnie prawicowy przekaz błyskawicznie trafił do mediów.
Działaczki feministyczne przygotowały jednak własną odpowiedź. Jak pisaliśmy w naTemat, jeszcze w sierpniu ulicami Warszawy ruszył "klerobus". Nie tylko Strajk Kobiet, czy władze Warszawy mają problem ze skrajną prawicą.
Jeszcze w 2020 roku prezydent PoznaniaJacek Jaśkowiak sprawił, że kierowcom furgonetek zabroniono nadawanie jakichkolwiek komunikatów głosowych. – W cywilizowanym kraju takie formy prezentowania swoich poglądów powinny być eliminowane. Mnie osobiście te ciężarówki kojarzą się z hitlerowskimi szczekaczkami – stwierdził.