logo
Trzaskowski przegrał w sądzie. Furgonetki Pro Prawo do Życia ruszą na ulice Warszawy Fot. Jacek Domiński / Reporter / East News
Reklama.
  • Fundacja Pro Prawo do Życia zaplanowało akcję wymierzoną przeciwko edukacji seksualnej w szkołach oraz parom jednopłciowym
  • Przedsięwzięcie zaplanowano pod warszawskim Ratuszem, jednak Rafał Trzaskowski zakazał organizacji zgromadzeń
  • Działacze antyaborcyjni skierowali sprawę do sądu. Wymiar sprawiedliwości przychylił się do ich argumentacji
  • Furgonetki wyruszą na ulice Warszawy w trzecim tygodniu września
  • Rafał Trzaskowski przegrał w sądzie z Pro Prawo do Życia

    Tęskniliście za antyaborcyjnymi i homofobicznymi furgonetkami na ulicach Warszawy? Po kilku tygodniach ciszy Fundacja Pro Prawo do Życia znów trafiła na medialny świecznik. Wszystko za sprawą zaplanowanej akcji "informacyjnej".

    Organizacja Mariusza Dzierżawskiego będzie ostrzegać przed edukacją seksualną oraz aktywistami LGBT. Zaplanowano także przedsięwzięcia wymierzone w propozycje liberalizacji prawa aborcyjnego.

    Pierwsze zgromadzenia zaplanowano na trzeci tydzień października. Inicjatywę Fundacji zablokował jednak Rafał Trzaskowski. "Zdaniem Trzaskowskiego, obecność furgonetki Fundacji w pobliżu budynku Urzędu Miasta może spowodować 'zagrożenie dla życia i zdrowia wszystkich osób pracujących w budynku'" – czytamy w komunikacie FPPdŻ.

    Wolontariusze odwołali się od decyzji Trzaskowskiego, a w czwartek (13 października) sąd rozpatrzył wniosek. "W opinii sądu, argumentacja prezydenta Warszawy była pozbawiona logiki" – przytaczają skrajnie prawicowi działacze.

    Według Dzierżawskiego Trzaskowski usiłuje "cenzurować niezależne akcje informacyjne". Prezes Fundacji wspomniał także o "regularnych prześladowaniach" jego wolontariuszy. Według niego miejscy urzędnicy promują "homoseksualny styl życia".

    Strajk Kobiet odpowiedział Fundacji Pro. "Klerobus" na ulicach Warszawy

    Od 2016 roku organizacje antyaborcyjne nie były w stanie utworzyć ruchu, który przerósłby lub przynajmniej dorównał akcjom prowadzonym przez "Dziewuchy Dziewuchom", "Czarny Protest" czy "Strajk Kobiet".

    Z tego powodu postawiono na małe, ale niezwykle głośne przedsięwzięcia. Jeden kierowca, furgonetka i drastyczne banery wystarczyły, by skrajnie prawicowy przekaz błyskawicznie trafił do mediów.

    Działaczki feministyczne przygotowały jednak własną odpowiedź. Jak pisaliśmy w naTemat, jeszcze w sierpniu ulicami Warszawy ruszył "klerobus". Nie tylko Strajk Kobiet, czy władze Warszawy mają problem ze skrajną prawicą.

    Jeszcze w 2020 roku prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak sprawił, że kierowcom furgonetek zabroniono nadawanie jakichkolwiek komunikatów głosowych. – W cywilizowanym kraju takie formy prezentowania swoich poglądów powinny być eliminowane. Mnie osobiście te ciężarówki kojarzą się z hitlerowskimi szczekaczkami – stwierdził.