Beata Szydło nie zamierza zastępować Mateusza Morawieckiego ani walczyć o schedę po Jarosławie Kaczyńskim. Z najnowszych doniesień wynika, że wiceszefowa Prawa i Sprawiedliwości chce zostać prezydentką. – Jarosław Kaczyński pewnie obawia się, czy będzie lojalna, czy nie urwie się po ogłoszeniu wyników – mówi dla naTemat dr Mirosław Oczkoś.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ostatnie tygodnie była premierka spędziła w Małopolsce, wyłapując wewnętrzne tarcia, mobilizując działaczy partyjnych, a przede wszystkim, budując swoją pozycję i umacniając wpływy.
Dr Oczkoś: Kaczyński obawia się, czy Szydło będzie lojalna
Czas na prezydenturę? – Andrzej Dudaw 2015 roku też miał nie zostać prezydentem. Wiele razy mówiło się o Beacie Szydło, ale w kontekście wymiany Mateusza Morawieckiego. Myślę, że ona w to nie wejdzie przez wzgląd na zbyt dużą ilość politycznego bagna – zauważa dla naTemat ekspert ds. marketingu politycznego dr Mirosław Oczkoś.
Jak dodaje, Beata Szydło cały czas po cichu budowała swój kapitał polityczny. – Według najtwardszego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości to "nasza Beata". Ona ma też ewidentne poczucie krzywdy za usunięcie ze stanowiska premierki – podkreśla.
Dr Oczkoś podkreśla, że wiceszefowa partii rządzącej znajduje się w czołówce kandydatów na prawicy, którzy mogliby walczyć o Pałac Namiestnikowski. – Jarosław Kaczyńskipewnie obawia się, czy będzie lojalna, czy nie urwie się po ogłoszeniu wyników – ocenia.
Pytanie brzmi, czy politycy stojący za wyciekiem medialnym mają na celu oswajanie opinii publicznej z kandydaturą Szydło, czy może jednak spalenie jej w przedbiegach.
– Do prezydentury potrzeba sześciu województw, telewizji publicznej i "lekkich machlojek wyborczych". Myślę, że Beata Szydło chce zostać matką narodu – stwierdza, po czym zauważa, że obecnie Szydło jest polityczką wagi ciężkiej.
– Politycy w Polsce są generalnie mizerni. W partii rządzącej są bardzo mizerni. Ona ma ten nimf, że była świetnym premierem, ciągle powtarza się hasło, że "to nasza Beata kochana" – komentuje.
"Beata Szydło rozpoczęła długi marsz, żeby oswoić Kaczyńskiego"
Ekspert podkreśla, że trudno "na teraz" znaleźć mocne argumenty, które uderzyłyby w polityczkę. – Oczywiście, razem z Beatą Kempą nie opublikowały wyroku Trybunału Konstytucyjnego, ale Polacy mają krótką pamięć – wytyka.
Jak wyjaśnia dr Oczkoś, przykład Andrzeja Dudy pokazał, że prezydentem może zostać każdy. To zachęca polityków Prawa i Sprawiedliwości do snucia marzeń o Pałacu Namiestnikowskim.
– Wymagania są bardzo niskie. Niżej się chyba nie da już. Jarosław Kaczyński ma wokół siebie polityków wagi piórkowej, chociaż ci mają poważne stanowiska – krytykuje.
– Beata Szydło rozpoczęła długi marsz. Najpierw, żeby oswoić środowisko partyjne i Jarosława Kaczyńskiego. Dopiero potem, żeby oswoić społeczeństwo – podsumowuje dr Oczkoś.
Beata Szydło może być świetnym kandydatem, opatrznością dla wyznawców Prawa i Sprawiedliwości. Nie widzę innego polityka w otoczeniu Jarosława Kaczyńskiego