Były senator PiS Waldemar Bonkowski ciągnął psa za samochodem. Zwierzę nie przeżyło, a polityk został skazany na rok więzienia w zawieszeniu, pięcioletni zakaz posiadania zwierząt oraz zobowiązanie do wpłaty 20 tys. zł na Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Teraz ruszyła rozprawa odwoławcza. Sąd uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Waldemar Bonkowski jeszcze przed doprowadzeniem do śmierci psa był znany z wyjątkowo kontrowersyjnych poglądów, antysemickich i homofobicznych komentarzy, ostrej krytyki pod adresem Pawła Adamowicza i Aleksandry Dulkiewicz, a nawet doniesień o domniemanym stosowaniu przemocy wobec żony.
Były senator Prawa i Sprawiedliwościwyleciał z partii w 2019 roku za sprawą interwencji Jarosława Kaczyńskiego. W 2021 roku popularny w Kościerzynie polityk znów dał o sobie znać. Cała Polska zobaczyła nagranie, na którym ciągnie psa za samochodem.
Sprawa trafiła na prokuraturę, a ta postawiła mu zarzuty zabicia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem. W kwietniu bieżącego roku sąd uznał go za winnego, a następnie wymierzył karę, która nie spotkała się z aprobatą obu stron.
20 tysięcy dla Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, zakaz posiadania zwierząt i rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata to dla prokuratury "rażąco niska kara". Obrońcy Bonkowskiego uważają jednak, że wymiar sprawiedliwości był dla skazanego zbyt surowy.
W ten oto sposób sprawą zajął się Sąd Okręgowy w Gdańsku, który zaczął rozpatrywać odwołanie od wyroku. Były senator Prawa i Sprawiedliwości niezmiennie utrzymuje, że jest niewinny, a "psy mają u niego lepiej niż ludzie".
Jak w takim razie miało dojść do wypadku? Dwa psy miały uciec z posesji Bonkowskiego, gdy ten z koronawirusem poszedł do apteki po leki. Zwierzęta znalazł 2,5 km od działki. Do wykończenia jednego z czworonogów doszło, ponieważ polityk nie zauważył, jak to nie nadążą za autem i się przewraca.
Według byłego senatora cała sprawa ma jednak kontekst polityczny. – Naraziłem się pewnym środowiskom, ze Strajku Kobiet podjeżdżali pod mój dom, grozili mi, że mnie zabiją (...) Jestem ofiarą masowego hejtu przez fałszywą narrację nakręcaną przez media – mówił podczas procesu w listopadzie 2021 roku.
Sąd Okręgowy w Gdańsku postanowił uchylić wyrok i skierować sprawę do ponownego rozpoznania. Warto podkreślić, że za apelacją stoi prokuratura oraz organizacje prozwierzęce.
Sędzia podkreślił jednak, że decyzja nie jest ani korzystna, ani niekorzystna dla Bonkowskiego. Powodem uchylenia wyroku jest brak doprecyzowania w opinii biegłych, czy pies zginął od okoliczności przedstawionych w materialne dowodowym.
Kim jest Waldemar Bonkowski?
Skazany rozpoczął karierę polityczną w latach 90., gdy wstąpił do Porozumienia Centrum Jarosława Kaczyńskiego. W 2001 roku przeszedł do Prawa i Sprawiedliwości. Aż 4 razy bezskutecznie kandydował do Sejmu.
Polityk dwukrotnie zasiadał w sejmiku województwa pomorskiego, gdzie pełnił funkcję wiceprzewodniczącego organu. Mandat do tej instytucji uzyskał w 2006 roku. W 2010 stracił posadę, gdyż skazano go za podżeganie do poświadczenia nieprawdy. W 2014 roku uzyskał reelekcję.
Dopiero w 2015 roku uzyskał mandat senatora, jednak już w 2019 roku nie uzyskał reelekcji. Do izby wyższej próbował wejść z własnego komitetu, bowiem Prawo i Sprawiedliwość nie chciało kontynuować z nim współpracy.