Wspólny start opozycji nie jest najlepszym scenariuszem na pokonanie Jarosława Kaczyńskiego i Prawa i Sprawiedliwości. To osobny start Platformy Obywatelskiej, Polski 2050, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Lewicy daje ogromną przewagę nad rządem Mateusza Morawieckiego w przyszły Sejmie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Razem czy osobno? To pytanie od lat dzieli opozycję. Donald Tusk i Platforma Obywatelskanieustannie zachęca do zjednoczenia. Pozostałe ugrupowania podchodzą jednak do sprawy z dystansem. United Surveys dla Wirtualnej Polski przygotowało sondaż, który daje argument do zrezygnowania z projektu "wszyscy na jednego".
Pracownia przeprowadziła badanie opinii publicznej, obejmujący aż trzy warianty. Pierwszy dotyczy samodzielnego startu wszystkich partii opozycyjnych. Drugi podział na dwa bloki: Lewicy i KO oraz Polski 2050 i PSL. Trzeci to lista zjednoczonej opozycji kontra PiS.
Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Jak wyglądałby podział miejsc w Sejmie dla poszczególnych wariantów? Właśnie temu przyjrzał się United Surveys. Samodzielny start partii opozycyjnych daje im łącznie 256 mandatów. PiS mógłby liczyć na zaledwie 192 miejsca. Konfederacja wprowadziłaby 11 szabel.
W przypadku drugiego wariantu PiS mogłoby liczyć na 193 miejsca, a Konfederacja na 13. Opozycja zaś miałaby łącznie 253 miejsca. Trzeci wariant, czyli zjednoczenie opozycji, daje jej jedynie... 248 miejsc. PiS zaś wziąłby 186 mandatów, a Konfederacja zaczęłaby stanowić liczną siłę z 25 szablami.
Lewica, PSL, Polska 2050 niechętne do wspólnego startu z PO i Donaldem Tuskiem
"Niech porzucą wszelkie nadzieje ci, którzy myślą, że główni gracze są gotowi na ustępstwa swoim kosztem, byle tylko pokonać PiS. Owszem, nikt z opozycji nie chce trzeciej kadencji PiS-u. Ale też nikt nie chce się poświęcić na ołtarzu tego zwycięstwa" – zauważyła w felietonie dla naTemat Karolina Lewicka.
O wątpliwościach wokół wspólnego startu opozycji w rozmowie z Anną Dryjańską mówił także Aleksander Kwaśniewski. – Kluczowa jest prawdziwa odpowiedź na pytanie, czy wspólna lista daje opozycji synergię, czy ją osłabia (...) Partie mają pieniądze na takie duże, rzetelne badania. Przyniosą one odpowiedź na pytanie, czy lepsza jest jedna lista, czy trzy listy – skomentował.
W stanowczy sposób wypowiedziała się także Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy.
– Mówienie o listach aktualnie jest bezsensowne. Mamy rok do wyborów, a przecież jedno zdarzenie w polityce potrafi wszystko wywrócić do górny nogami (...). Opozycja współpracuje na poziomie merytorycznym – podsumowała.