nt_logo

O akcji w dawnej Zatoce Sztuki mówi całe Trójmiasto. Nieoficjalnie: Chodzi o Wieczorek

Alan Wysocki

23 grudnia 2022, 20:25 · 3 minuty czytania
Media w Trójmieście informują o zwiększonej aktywności służb w dawnej Zatoce Sztuki (aktualnie Nowej Zatoce) w Sopocie. Najprawdopodobniej chodzi o sprawę zaginięcia Iwony Wieczorek. Funkcjonariusze nabrali jednak wody w usta. – Mnóstwo policji, wygląda na poważną akcję – relacjonowali za to świadkowie.


O akcji w dawnej Zatoce Sztuki mówi całe Trójmiasto. Nieoficjalnie: Chodzi o Wieczorek

Alan Wysocki
23 grudnia 2022, 20:25 • 1 minuta czytania
Media w Trójmieście informują o zwiększonej aktywności służb w dawnej Zatoce Sztuki (aktualnie Nowej Zatoce) w Sopocie. Najprawdopodobniej chodzi o sprawę zaginięcia Iwony Wieczorek. Funkcjonariusze nabrali jednak wody w usta. – Mnóstwo policji, wygląda na poważną akcję – relacjonowali za to świadkowie.
Wielka akcja policji w Zatoce Sztuki w Sopocie. Chodzi o Iwonę Wieczorek? Fot. arch. rodziny I. Wieczorek; Karol Makurat / REPORTER
  • Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Dziewczyna wracała piechotą z sopockiego klubu Dream Club
  • Klub ten w pewien sposób powiązany miał być z osławioną Zatoką Sztuki, ale długo tego faktu nie brano pod uwagę w sprawie zaginięcia 19-latki
  • Nagłe zainteresowanie służb terenem dawnej Zatoki Sztuki może mieć związek z ostatnimi przesłuchiwaniami Pawła P.

Wielka akcja policji w Zatoce Sztuki. Chodzi o Iwonę Wieczorek?

Jak pisaliśmy w naTemat, policja zabezpieczyła teren wokół dawnej Zatoki Sztuki. – Mnóstwo policji się pojawiło. "Teren jest odgrodzony taśmą, wygląda na poważną akcję" – zaalarmowali zaoczni świadkowie cytowani przez Radio Gdańsk.

Przypomnijmy, że początkowo media o Zatoce Sztuki mówiły głównie w kontekście Krystiana W. ps. "Krystek", który miał wykorzystywać dziewczyny obracające się w sopockim środowisku klubowym oraz przedsiębiorcy Marcina T. ps. "Turek", który stał za Zatoką Sztuki i Dream Clubem.

Z czasem pojawił się jednak jeszcze jeden niepokojący wątek. Dwa lata temu ksiądz z pewnej pomorskiej parafii spotkał się z prezydentem Sopotu Jackiem Karnowskim w sprawie ofiar "łowcy nastolatek", czyli wspomnianego "Krystka". Duchowny miał opiekować się pokrzywdzonymi kobietami, które to miały mieć pewną wiedzę o zaginięciu Iwony Wieczorek.

– Szczególnie jedna bardzo się bała, szukał dla niej ochrony, mówił wręcz, że musi ją ukryć. Poradziłem mu wówczas, by udał się z tym do prokuratury – mówił w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Jacek Karnowski

Teraz nieco światła na sprawę rzuciło Radio Gdańsk, które nieoficjalnie ustaliło, że nagłe zainteresowanie służb terenem dawnej Zatoki Sztuki może mieć związek z ostatnimi przesłuchiwaniami Pawła P.

"Wątek Zatoki Sztuki nie pojawiał się"

Za decyzję o zajęciu terenu odpowiada wydział ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie. Ta sama komórka prowadzi sprawę Iwony Wieczorek. W oficjalnych komunikatach służby wskazują, że działania nie są związane z nowym przestępstwem, choć nie potwierdzają także, by chodziło o zaginioną przed laty kobietę.

W rozmowie z "Faktem" do zaskakujących doniesień odniósł się były analityk Komendy Głównej Policji Marek Siewert, który przed laty analizował sprawę Wieczorek. Ekspert przyznał, że jest to nowy wątek. – Wątek Zatoki Sztuki nie pojawiał się w okresie, kiedy pracowałem nad tą sprawą – stwiedził.

– Według mojej oceny osoby z tzw. trójmiejskiego półświatka nie mają ze sprawą zaginięcia Iwony Wieczorek nic wspólnego. Takie jest moje zdanie – dodał, po czym podsumował: – Od początku wskazywałem, że sprawców należy doszukiwać się w najbliższym otoczeniu zaginionej.

Co łączy zeznania Pawła P. z dawną Zatoką Sztuki?

Paweł P. usłyszał zarzut mataczenia w sprawie Iwony Wieczorek. Wiele jednak wskazuje na to, że na tym poprzestanie. Nawet niezależni dziennikarze śledczy i analitycy sugerowali, że oskarżony najprawdopodobniej nie zabił kobiety.

– Z moich informacji wynika, że Paweł jest traktowany bardziej jako osoba, która może mieć ważne informacje, hipotetycznie mogła je zdobyć zarówno tamtej nocy, jak i później, podczas własnych poszukiwań – powiedział w rozmowie z naTemat.pl dziennikarz śledczy Mikołaj Podolski.

Nie wiadomo jednak, co dokładnie mógł zeznać Paweł P., by doprowadzić służby do decyzji o zajęciu terenu.