nt_logo

Fani twierdzą, że Bella Ramsey jest "za brzydka", by grać Ellie w "The Last of Us". To zwykły hejt

Zuzanna Tomaszewicz

16 stycznia 2023, 15:26 · 4 minuty czytania
Ellie z gry "The Last of Us” jest - według uniwersalnych standardów piękna - ładna. Gdy na jaw wyszło, że w serialowej adaptacji w tę postać wcieli się Bella Ramsey, która poza byciem brunetką nie przypomina z wyglądu oryginalnej bohaterki, część graczy postawiła krzyżyk na produkcji HBO Max. Cóż, uroda nie czyni z kogoś aktora. Niebinarna gwiazda serialu ma zaledwie 19 lat, a jej kariera w Hollywood, choć niezwykle dynamiczna, sprowadzana jest przez sporą część widzów nie do gry aktorskiej, a do tego, jaki ma zgryz, oczy czy nawet czoło.


Fani twierdzą, że Bella Ramsey jest "za brzydka", by grać Ellie w "The Last of Us". To zwykły hejt

Zuzanna Tomaszewicz
16 stycznia 2023, 15:26 • 1 minuta czytania
Ellie z gry "The Last of Us” jest - według uniwersalnych standardów piękna - ładna. Gdy na jaw wyszło, że w serialowej adaptacji w tę postać wcieli się Bella Ramsey, która poza byciem brunetką nie przypomina z wyglądu oryginalnej bohaterki, część graczy postawiła krzyżyk na produkcji HBO Max. Cóż, uroda nie czyni z kogoś aktora. Niebinarna gwiazda serialu ma zaledwie 19 lat, a jej kariera w Hollywood, choć niezwykle dynamiczna, sprowadzana jest przez sporą część widzów nie do gry aktorskiej, a do tego, jaki ma zgryz, oczy czy nawet czoło.
Bella Ramsey, odtwórczyni roli Ellie w serialu "The Last of Us", padła ofiarą hejtu. Internauci zaczęli nazywać ją "brzydką". Fot. kadr z gry "The Last of Us"; plakat serialu "The Last of Us"
  • Bella Ramsey, która w serialu "The Last of Us" na podstawie gry Naughty Dog wciela się w postać Ellie, została nazwana "brzydką".
  • Fani uważają, że niebinarna aktorka nie pasuje z wyglądu do tej roli. Hollywoodzka gwiazda padła ofiarą hejtu jeszcze zanim wyemitowano pilotażowy odcinek produkcji HBO Max.
  • Poprzez obrażanie czyjegoś wyglądu utrwalamy tylko krzywdzący podział na "brzydkich" i "ładnych".
  • Podobny hejt spotkał w przeszłości aktora Willa Poultera z filmu "Czarne lustro: Bandersnatch".

Bella Ramsey z "The Last of Us" została nazwana "brzydką"

"Trust the process" – fani gry "The Last of Us" powinni wziąć sobie do serca to angielskie powiedzenie, zanim zaczną wieszać psy na Belli Ramsey. Okej, brytyjska aktorka faktycznie nie przypomina oryginalnej Ellie. Nie ma idealnego, małego noska, symetrycznej twarzy przyprószonej piegami, ani pistacjowych tęczówek zdobiących migdałowe oczy. Z wyglądu jest zupełnie kimś innym i co do tego nikt nie ma raczej wątpliwości.

Aczkolwiek w adaptacjach nie chodzi o to, by obsadzać w rolach kogoś, kto tylko "wygląda". Uroda nie zawsze idzie w parze z grą aktorską, która – bądź co bądź – staje się podstawą oceny, czy ktoś nadaje się do roli, czy nie.

Bella Ramsey nie wygląda jak postać z gry, lecz jako serialowa Ellie wypada znakomicie i wykonuje świetną robotę, przenosząc na ekran zacięcie i humor granej przez siebie nastolatki.

Wystarczy oddzielić wygląd od gry aktorskiej i nie patrzeć na oryginalną postać przez pryzmat jej wyglądu, by dostrzec, iż serial "The Last of Us" to najlepsza adaptacja gry w historii. Zresztą myślę, że Ellie z oryginału byłaby niepocieszona faktem, że tak wiele osób widzi w niej wyłącznie "ładną buzię".

Jako społeczeństwo jesteśmy ciągle bombardowani ideą niedoścignionego piękna. Porównujemy się do zdjęć naszych znajomych, czujemy się okropnie z młodzieńczym trądzikiem, gdy widzimy fotografie celebrytów mających nieskazitelną cerę, łapiemy doła na myśl, że przytyliśmy parę kilogramów w pandemii. Potrafimy być dla samych siebie okrutni, tylko dlatego, że nie wyglądamy jak modelki czy modele z żurnala.

Z jednej strony narzekamy, że w kinie nie ma miejsca dla mało atrakcyjnych ludzi, z drugiej czujemy irytację, kiedy widzimy, że ktoś, kto nam się nie podoba, gra kogoś, kto w naszych wyobrażeniach wyglądał dużo lepiej.

Zaślepieni własną hipokryzją wydajemy mocne osądy – czasem uzurpując sobie prawo do oceny wyglądu osób publicznych, bo przecież "wiedziały, na co się piszą, wkraczając do świata showbiznesu" – ale gdyby karty się odwróciły, nie byłoby nam do śmiechu. Nikt nie chciałby słyszeć z ust innych, że ma za duże czoło, krzywe zęby i jest paskudny. Właśnie z takimi uwagami mierzy się Bella Ramsey.

Internauci porównują ją do Marka Zuckerberga, piszą, że wygląda tak, jakby miała dodatkowy chromosom (co samo w sobie jest przejawem ableizmu wobec osób z zespołem Downa), i nazywają szpetną. Aktorka w jednym z wywiadów przyznała, że widziała hejterskie komentarze na swój temat. Mądrze robi, zapowiadając, że nie zamierza się w nie zagłębiać.

Male gaze ma w tym swój udział

Nie zapominajmy, że Ramsey ma tylko 19 lat, a większość uwag pojawiających się pod adresem jej wyglądu wystukali na swych klawiaturach starsi od niej mężczyźni. Kobiecych głosów krytykujących urodę gwiazdy "Gry o tron" jest znacznie mniej w porównaniu z wypowiedziami "samców alfa" i obrońców czystości "The Last of Us".

W popkulturze (i nie tylko) przyjęło się, że postaci kobiet i dziewcząt są obiektem, który ma być przyjemny dla oka. Lata przedstawiania ich jako przedmiotów pożądania (tzw. male gaze) sprawiły, że takie spojrzenie stało się pewnego rodzaju normą, którą każdy - mniej lub bardziej świadomie - przestrzega.

Choć gra nigdy nie seksualizowała Ellie, brudną robotę wykonała za twórców część fandomu. A przecież Ellie jest rewelacyjnie napisaną i złożoną bohaterką, którą wielu ludzi pokochało za jej osobowość - nie tylko za to, jak się prezentuje.

Oczywiście lwią część tych, którym nie podoba się casting Belli Ramsey, stanowią zwykli fani "The Last of Us". Założę się, że większość z nich nie ma niczego złego na myśli i chciała jedynie, by serial był wizualną kopią oryginału. Krzykacze zawsze są najgłośniejsi, dlatego konstruktywna krytyka często ginie gdzieś w gąszczu hejtu (a w tym przypadku dotyczy on wyglądu aktorki).

Dyskusje pod zwiastunami serialu i postami promującymi premierowy odcinek produkcji sprowadzają się do następującej wymiany zdań: "Ale ona jest obrzydliwa", "A spojrzałeś kiedyś w lustro?", "Tak, ale ja nie gram w serialu", "Więc daje ci to prawo do oceniania czyjegoś wyglądu?".

Pomyśl, zanim coś napiszesz

Zwykła ludzka przyzwoitość zakłada, że opinię o czyimś wyglądzie powinniśmy zachowywać dla siebie. Jeżeli chcemy ją wyrażać na głos, nic nie stoi nam na przeszkodzie, by ubrać ją w delikatniejsze słowa. Czasem lepiej milczeć, niż kłapać dziobem dla samej idei palnięcia czegokolwiek. To, co mówimy i piszemy, ma znaczenie - może krzywdzić ludzi. By to zrozumieć, wystarczy szczypta empatii.

Pamiętacie głośną sprawę Willa Poultera z interaktywnego filmu "Czarne lustro: Bandersnatch"? Aktor, którego niebawem ujrzymy w roli Adama Warlocka w trzeciej części "Strażników Galaktyki", po występie w produkcji z serii "Black Mirror" zrezygnował na jakiś czas z korzystania z mediów społecznościowych, by zadbać o swoje zdrowie psychiczne.

Poulter zbierał hejt podobny do tego, który dostaje obecnie Ramsey. Śmiano się z jego brwi, małych oczu, pucułowatych policzków i porównywano do Sida z bajki "Toy Story". Od tamtej pory laureat statuetki BAFTA za "Millerów" pomaga organizacjom przeciwdziałającym zastraszaniu.

Uczestnicząc w dyskursie na temat wyglądu osób publicznych, miejmy na uwadze to, że sami na siebie kręcimy bata i umacniamy podział na brzydkich oraz ładnych. Piękno jest subiektywne - nie każdemu podoba się to samo. Wygląd ma znaczenie (tak stety niestety działa nasz świat), lecz stawianie go ponad czyjeś wnętrze wydaje się zwyczajnie płytkie i dziecinne.