Pod nieobecność nieżyjącego już dziś posła Kornela Morawieckiego Małgorzata Zwiercan zagłosowała na dwie ręce. Po latach od afery wokół posłów ówczesnego klubu Pawła Kukiza sąd uznał posłankę winną zarzucanych jej czynów. Ta jednak nie wywiązuje się z wyroku, a także liczy na ułaskawienie ze strony Andrzeja Dudy – donosi "Gazeta Wyborcza".
Reklama.
Reklama.
W 2022 Małgorzata Zwiercan usłyszała wyrok w związku z zagłosowaniem za Kornela Morawieckiego przy wyborze jednego z sędziów do Trybunału Konstytucyjnego
Sąd zakazał jej zajmowania funkcji publicznych przez 5 lat. Zwiercan jednak wciąż jest szefową Ochotniczych Hufców pracy przy resorcie rodziny i polityki społecznej
"Gazeta Wyborcza" ujawniła, że była posłanka Kukiz'15, a później Prawa i Sprawiedliwości liczy na ułaskawienie ze strony Andrzeja Dudy
Zagłosowała za Morawieckiego. Teraz ignoruje wyrok sądu i liczy na łaskę Dudy
Sprawa Małgorzaty Zwiercan dopiero w 2022 roku doczekała się finału. Sprawiedliwości stało się zadość, bowiem sąd skazał byłą parlamentarzystkę na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
Dodatkowo polityczka miała zapłacić kilkanaście złotych grzywny. Wymierzono jej także zakaz sprawowania funkcji publicznych na okres 5 lat.
W chwili wyroku Zwiercan była już poza Sejmem. Nie chronił jej więc immunitet. Po krótkiej przygodzie z parlamentem umożliwiono jej jednak szefowanie Ochotniczym Hufcom Pracy, które podlegają Ministerstwu Rodziny i Polityki Społecznej.
"Gazeta Wyborcza", która ujawniła sprawę, wskazała, że działaczka Prawa i Sprawiedliwości pomimo wyroku nie zrezygnowała z pracy. Zwiercan złożyła apelację od wyroku, jednak ten został podtrzymany. Dziennikarze nieoficjalnie ustalili, że parlamentarzystka liczy na akt łaski ze strony prezydenta.
Ani Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, ani sama Małgorzata Zwiercan nie odpowiedziały na pytania dziennika. Na pytania o ułaskawienie nie odpowiada także kancelaria Andrzeja Dudy.
O sprawie parlamentarzystki mówiła cała Polska. Przypomnijmy, że w 2015 roku Zwiercan weszła do Sejmu z list Pawła Kukiza. Otrzymała 11 822 głosy, jednak przez pierwsze miesiące pracy pozostała poza medialnym świecznikiem.
Rozpoznawalność przyniosła jej właśnie afera wokół wyboru sędziego do Trybunału Konstytucyjnego. Podczas ogłoszenia głosowania Kornel Morawiecki był nieobecny na sali sejmowej. Zwiercan więc oddał głos za siebie i za niego.
Chwilę później doszło do pilnej narady klubu Kukiz'15. Podjęto decyzję o usunięciu polityków z formacji. Ci założyli własne koło poselskie "Wolni i Solidarni". W 2019 roku jednak Zwiercan przeszła do Prawa i Sprawiedliwość. Po śmierci Kornela Morawieckiego zlikwidowano bowiem koło poselskie.
W 2019 roku Jarosław Kaczyński pozwolił jej ponownie wystartować do Sejmu z list swojej formacji. Umieścił ją na 5. miejscu w okręgu gdyńskim. Tam otrzymała 7879 głosów, jednak było to zbyt mało, by wywalczyć reelekcję.