Z Kornelem Morawieckim połączyła ją droga od Solidarności Walczącej przez Kukiz ’15 do Wolnych i Solidarnych. Zrobiło się o niej głośno, gdy dwa lata temu złamała prawo głosując za nieobecnego marszałka Seniora w Sejmie. Jak dotąd żadnej kary nie poniosła. Może dlatego, że posłanka Małgorzata Zwiercan należy do najbardziej zaufanych, lojalnych i oddanych współpracowniczek ojca premiera.
Dom nie powstał, ale w ośrodku leczenia uzależnień prowadzonym przez rodzinę posłanki w Jastrzębiej Górze nad morzem wydzielono część nazwaną "Domem Weterana" i to tam zorganizowano wczasy dla seniorów z opozycyjną kartą.
720 tys. zł darowizny Sprawę opisał "Super Express". Po ponad roku od darowizny poseł Paweł Kukiz zapytał posła Kornela Morawieckiego, co się stało z 720 tys. zł, które ruch Kukiz’15 przekazał w 2017 roku stowarzyszeniu Solidarność Walcząca na "budowę Domu Weterana”. Kukiz’15 dostał te pieniądze z PKW jako zwrot wydatków za wybory parlamentarne i zgodnie z ustaleniami przedwyborczymi część z nich trafiła do Solidarności Walczącej.
Według "Gazety Wyborczej” w ramach programu "Seniorzy obok nas" zorganizowane zostało około 200 tygodniowych turnusów, a za każdy z nich Solidarność Walcząca płaciła stosunkowo niewiele, bo 623 zł (łącznie 124,6 tys. zł). Co z resztą pieniędzy? Tego nie wiadomo.
"Opowieść z cyklu "Rodzina na swoim" :-) ... Śmieszno i straszno... A najbardziej na siebie wściekły jestem, że się dałem nabrać na te "kryształowe legendy" - walczące solidarnie i na cztery ręce :-)” – skomentował na Facebooku sam Kukiz.
Grzegorz Furgo, poseł PO z Gdyni, a więc z okręgu Zwiercan, nie ma wątpliwości, że posłanka ma parasol ochronny. – Pusty śmiech mnie ogarnia, gdy Jurek Owsiak za jedno słowo błyskawicznie trafia do sądu, a tu przez dwa lata po przestępstwie głosowania na dwie ręce nic się nie dzieje. Wiadomo, że ten parasol jest. Państwo się znają z dawnych czasów i wiadomo, że ten parasol trzyma sam premier Morawiecki i PiS. To jest jeden wielki skandal – mówi w rozmowie z naTemat Furgo.
Dom Weterana
Pytany o sprawę Domu Weterana wskazuje, że historia jest bardzo zastanawiająca. – Kukiz był przeciwnikiem finansowania partii z budżetu, zdecydował się jednak przyjąć publiczne pieniądze. Tyle, że ponieważ Ruch Kukiza nie jest partią, zostały one przelane na konto wskazanej przez niego fundacji. Potem lekką ręką, bez sprawdzenia oddał ponad 700 tys Kornelowi Morawieckiemu i koleżance klubowej. Przecież to śmierdzi na odległość – ocenia Furgo.
Anna Błaszczyk, prezes Stowarzyszenia Ruchu Kukiz ’15 w okręgu gdyńsko-słupskim, ma żal do posłanki Zwiercan, bo przez jej głosowanie na dwie ręce ugrupowanie Pawła Kukiza straciło posła w Gdyni i dużo ciężej im się w regionie działa.
– Na pewno są też osoby, które czują się wykorzystane przez aferę z Domem Weterana. To były pieniądze, które wszyscy kandydaci z list Kukiz’15 wpłacali na kampanię wyborczą, nasze prywatne pieniądze. Zrezygnowaliśmy ze zwrotu tych pieniędzy na nasze konta i zdecydowaliśmy o przeznaczeniu ich na cele charytatywne m.in. na budowę tego Domu Weterana oraz na naszą fundację "Potrafisz Polsko”. Czujemy się więc z tym wszystkim niekomfortowo – mówi naTemat.
– Pan Kornel Morawiecki rekomendował Pawłowi Kukizowi osoby, które mogłyby startować do Sejmu, ale nie znam szczegółów. Ostatecznie na jedynkach znalazło się chyba czterech kandydatów. Dla Pawła Kornel był niemal świętą postacią, on w niego niesamowicie wierzył. To był dla niego niemal guru i dlatego chyba Paweł teraz w mocnych słowach potrafi mówić o Kornelu, atakować go. To wynika z wielkiego zawodu, rozczarowania i rozgoryczenia – ocenia Błaszczyk.
Nieoficjalnie wiadomo, że "jedynkę" na liście w Gdyni z ruchu Kukiza załatwił Zwiercan właśnie Kornel Morawiecki.
Kim jest Zwiercan? Razem z Morawieckimi działała w PRL w Solidarności Walczącej. W 1990 pomagała przy prezydenckiej kampanii wyborczej Kornela Morawieckiego. Potem przez 20 lat nie udzielała się politycznie, by razem ze swoim mentorem w 2015 roku wystartować z powodzeniem do Sejmu z list Kukiza.
Głosowanie na dwie ręce
Rok później, w kwietniu, podczas głosowania nad wyborem sędziego Trybunału Konstytucyjnego, oddała głos za nieobecnego Kornela Morawieckiego. Tego samego dnia posłanka została wykluczona z klubu Kukiz’15. Z ugrupowania odszedł też ojciec premiera.
Zwiercan i Morawiecki przyznali, że umówili się, iż posłanka w głosowaniu nad wyborem sędziego TK zagłosuje za swego kolegę. Ona sama pytana, dlaczego głosowała "na dwie ręce", odpowiedziała: "z tego względu, że Kornel się źle poczuł i rozmawialiśmy wcześniej, tak się stało". Przyznała też, że "popełniła błąd", ale "nie wiedziała, że to jest niezgodne z prawem".
Za głosowanie na "dwie ręce” żadnej kary dotąd nie poniosła. Nie można było głosować nad uchyleniem jej immunitetu i postawić jej zarzutów, bo wniosek utknął w sejmowych komisjach. A więc prokuratura zawiesiła postępowanie w tej sprawie.
– Po tym jak w kwietniu wymusiliśmy posiedzenie komisji żeby zająć się tym przypadkiem, posłanka Zwiercan zrzekła się immunitetu, ale od tego czasu nic się nie wydarzyło – mówi naTemat poseł PO Tomasz Głogowski, wiceszef sejmowej komisji regulaminowej i spraw poselskich. – Będziemy chyba musieli zażądać zwołania posiedzenia komisji w specjalnym trybie – podkreśla.
Pytany, czy przeciąganie tej sprawy może być celowe, przytakuje. – Zasiadam w tej komisji od siedmiu lat i pierwszy raz zdarza się, że nie można rozpatrzyć poprawności wniosku o zrzeczenie się immunitetu po tym, jak ktoś taką wolę marszałkowi zgłosił. Może chodzić o to, że to jedna z posłanek, która zapewnia chwiejną większość rządowi.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przeciwko Zwiercan skierowała do prokuratury PO. Śledztwo wszczęto z art. 271, paragraf 1 Kk, zgodnie z którym "funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
Podobne przypadki zdarzały się już wcześniej. Roku więzienia w zawieszeniu i 5 tys. zł grzywny żądali prokuratorzy dla dwóch posłów SLD głosujących w 2003 roku za kolegów.
Także za głosowanie "na dwie ręce" sąd rejonowy w Gdańsku wymierzył karę gdańskiemu radnemu Sojuszu. Wyrok: osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, zakaz pełnienia stanowisk w organach państwowych i samorządowych przez trzy lata, wpłata 2 tys. zł na konto fundacji i opłacenie kosztów procesu.
W oświadczeniu majątkowym Zwiercan podaje, że nie posiada żadnego majątku - mieszkania, domu, nieruchomości, ani samochodu. Ma jedynie 10 tys. zł oszczędności. Zapewne lepiej sobie radzi jej rodzina.