Jarosław Kaczyński postawił na swoim. Sejm przegłosował wniosek o referendum Prawa i Sprawiedliwości, które odbędzie się równolegle z wyborami 15 października. Rząd zapyta o wiek emerytalny, płot na granicy, wyprzedaż majątku państwowego i uchodźców.
W czwartek w godzinach popołudniowych Sejm głosował nad wnioskiem o referendum Jarosława Kaczyńskiego. 234 posłów zagłosowało za zorganizowaniem referendum, 210 osób było przeciw, a 7 osób wstrzymało się od głosu.
Za referendum zagłosował cały klub Prawa i Sprawiedliwości oraz koalicjanci, czyli koła Kukiz'15, Polskie Sprawy i dwóch posłów niezrzeszonych: Zbigniewa Ajchlera oraz Łukasza Mejzy.
Przeciw była cała demokratyczna opozycja, a także trzech posłów Konfederacji – Dobromir Sośnierz, Konrad Berkowicz i Stanisław Tyszka. Pozostali posłowie skrajnej prawicy wstrzymali się od głosu.
Podczas wystąpienia w Sejmie Marek Ast z Prawa i Sprawiedliwościprzedstawił pozytywną rekomendację ze strony komisji, która pracowała nad wnioskiem.
– Możliwość przeprowadzenia w jednym dniu wyborów i referendum jest zapisane w ustawie o referendum ogólnokrajowym. Ten przepis obowiązuje od wielu lat – przekonywał parlamentarzysta.
Ast wprost przyznał, że PiS chce zorganizować referendum 15 października bowiem obawia się niskiej frekwencji.
– Dzięki temu frekwencja w referendum będzie taka, że referendum stanie się wiążące dla każdego rządu po wyborach 15 października 2023 roku – ocenił.
Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 powiedziała, że przez 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości mógł pytać Polaków o zdanie, a nigdy z tej możliwości nie skorzystał. – Was to po prostu nie interesuje. Wy chcecie wpłynąć na proces wyborczy. To wasze prawdziwe intencje – skrytykowała.
Posłanka złożyła poprawkę o przeprowadzenie referendum 12 listopada. – Mówimy wam: sprawdzam! Karta referendalna nie może być waszą ulotką wyborczą – wyjaśniła. To nie jedyna poprawka, jaka została złożona na ręce Elżbiety Witek. Wszystkie jednak zostały odrzucone.
Burza w Sejmie ws. referendum Jarosława Kaczyńskiego
Tuż po Marku Aście głos zabrał Borys Budka z Koalicji Obywatelskiej. – To referendum to akt oskarżenia przeciwko waszym własnym rządom. To wy sprowadziliście rekordową liczbę pracowników spoza UE. To wy stworzyliście dziurawy płot na granicy – zaczął.
– To wy odpowiadacie za wyprzedaż za bezcen w ręce ludzi powiązanych z Putinem część sektora naftowego – dodał, po czym podsumował: – 15 października jedyne pytanie referendalne to, czy chcesz odsunąć najbardziej szkodliwe rządy po 1989 roku od władzy.
Krzysztof Gawkowski z Lewicy powiedział, że warto przede wszystkim traktować suwerena poważnie. – Suweren już raz zabrał głos. Tysiące Polek i Polaków wyszło na ulice, kiedy odbieraliście prawa kobietom – powiedział.
– Suweren się wypowiadał, kiedy pielęgniarki strajkowały, bo nie miały, za co żyć, nauczyciele nie mieli podwyżek i kiedy wyganialiście niepełnosprawnych z Sejmu – dodał. – Hucpę polityczną trzeba bojkotować – podsumował.
Krzysztof Paszyk z PSL stwierdził, że od rządu "bije fałsz i obłuda". – Rujnowaliście relacje z UE, psuliście sytuację kobiet, ograniczaliście swobody obywatelskie. Boicie się prawdziwych problemów i prawdziwych pytań, które Polacy mogliby zadać – stwierdził.
Artykuł jest aktualizowany na bieżąco.
Referendum PiS 15 października – oto pytania referendalne
"Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?", "Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?" – to pierwsze dwa pytania referendalne.
W niedzielę, w Stężycy ogłoszono trzecie: "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzuconym przez biurokrację europejską?
Ogłaszali je kolejno: Jarosław Kaczyński, Beata Szydło i Mateusz Morawiecki. W miniony poniedziałek Mariusz Błaszczak ogłosił czwarte pytanie referendalne. Brzmi ono: "czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?"