Erotyczne sceny, które widzimy w filmach, są w większości przedstawione w sposób naturalistyczny, sensualny, bądź ugrzeczniony tak, by ominąć najwyższą możliwą kategorię wiekową, czyli R. Nie we wszystkich produkcjach takie sekwencje polegają jednak na niewinnym spaniu pod kołderką. Oto siedem filmów, których twórcy dali się ponieść fantazji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tekst zawiera spoilery dotyczące tytułów znajdujących się na liście.
7 najdziwniejszych scen seksu w filmach (LISTA)
1. Niewidzialna wojna
W filmie autobiograficznym "Niewidzialna wojna"Patryk Vega przedstawia sfabularyzowaną wersję własnego życia, któremu nadaje zbędnej podniosłości. Głównego bohatera, czyli samego siebie, kreśli jako geniusza, człowieka oszczędnego w emocjach i dość bogobojnego. Skupmy się więc na ostatnim z aspektów jego osobowości. Otóż filmowy Patryk często próbuje rozmawiać Jezusem (aczkolwiek robi to w myślach).
W jednej ze scen bohater puka do drzwi, które otwiera mu roznegliżowana kobieta z piersiami przysłoniętymi pianą. Później dochodzi między nimi do seksu oralnego, który zostaje przerwany przez Patryka. Dlaczego? Dla Jezusa. – Dla siebie się nie uratuję, Panie Jezu, ale dla ciebie jestem w stanie to zrobić. Zatrzymać to – słyszymy w myślach protagonisty, który momentalnie podciąga spodnie, zapina rozporek i zostawia dziewczynę klęczącą na podłodze.
"I naprawdę my takie 'akty wiary' mamy brać na poważnie lub mają nas nawracać? To się wydaje śmieszne, gdy to teraz czytacie, ale film jest utrzymany w nieironicznej powadze, więc jest wręcz przeciwnie: wypada to żałośnie" - komentował w recenzji Bartosz Godziński z Działu Kultura w naTemat.
2. The Room
Śmiało można powiedzieć, że "Niewidzialna wojna" to polska wersja "The Room" w reżyserii Tommy'ego Wiseau, który zamierzał nakręcić poważny dramat, ale ostatecznie skończył z tytułem "najgorszego filmu w historii". Fabuła tego scenariuszowego "arcydzieła" opowiada o bankierze, którego idealne dotąd życie zmienia się o 180 stopni. Bohater dowiaduje się, że jego narzeczona ma romans z jego najlepszym przyjacielem.
Po odkryciu druzgocącej prawdy Johnny przechodzi załamanie nerwowe. Najbliższe mu osoby próbują powstrzymać go przed podjęciem pochopnych decyzji. Niestety koniec końców mężczyzna w dramatycznej sekwencji odbiera sobie życie.
Przed pociągnięciem za spust pistoletu Johnny wspomina chwile spędzone z niewierną narzeczoną Lisą. Wcześniej w filmie widzimy, jak oboje uprawiają seks w łóżku. Główny bohater upuszcza na nagą pierś Lisy płatek czerwonej róży, a wszystko to w scenerii przypominającej produkcje z gatunku soft porno. Po żenującej wymianie spojrzeń i fatalnej próbie "grania szczęścia" przez Tommy'ego Wiseau i Juliette Danielle kamera skupia się na gołych pośladkach reżysera.
"W filmie, który początkowo miał być sztuką, następnie przekształconą w 500-stronnicową powieść, a dopiero finalnie w scenariusz filmowy, nic nie trzyma się kupy. Dramat z 2003 roku wygląda tak, jakby nakręcili go kosmici, którzy starali się odwzorować ludzkie zachowania, ale zupełnie nie rozumieli ich kontekstu społecznego" – tak na temat "The Room" wypowiedziała się Maja Mikołajczyk z Działu Kultura.
3. Oppenheimer
W "Oppenheimerze" Christopher Nolan zaserwował publiczności jedną z najbardziej kontrowersyjnych scen seksu ostatnich lat. Brytyjski filmowiec mógł nadać najsłynniejszej wypowiedzi ojca bomby atomowej inny kontekst, lecz postawił nadać słowom zaczerpniętym z pieśni Bhagavad Gita nieco erotycznej otoczki.
Grana przez Florence Pugh ("Małe kobietki") Jean Tatlock siada cała nago na J. Roberta Oppenheimera, w którego wciela się Cillian Murphy ("Peaky Blinders"). Podczas namiętnego współżycia kobieta sięga po jedno z najświętszych pism w hinduizmie i czyta na głos: "Teraz stałem się śmiercią, niszczycielem światów".
Po premierze swojego najnowszego dzieła Nolan został skrytykowany za to, że "nie umie pisać postaci kobiecych". Hinduska społeczność uważa natomiast, że decyzja artystyczna twórcy "Oppenheimera" jest "jawnym atakiem w przekonania religijne miliarda tolerancyjnych Hindusów".
"Niestety Nolan – który, jak zauważa Maja Mikołajczyk w naTemat, jest genialnym reżyserem, ale średnim scenarzystą –bardzo spłaszcza postać naukowczyni i jej relacje ze słynnym fizykiem. O Tatlock niewiele się z 'Oppenheimera' dowiadujemy, a Brytyjczyk wsadza ją w stereotypowe ramy 'seksownej wariatki'" – podkreśliła dziennikarka Ola Gersz z Działu Kultura.
4. Adwokat
Po seansie "Adwokata" trzeba przyznać, że Ridley Scottma wyobraźnię. W dramacie kryminalnym z Michaelem Fassbenderem ("Wstyd"), Javierem Bardemem ("To nie jest kraj dla starych ludzi"), Penélope Cruz ("Vicky Cristina Barcelona"), Bradem Pittem ("Pewnego razu... w Hollywood") i Cameron Diaz ("Maska") mamy scenę masturbacji na przedniej szybie Ferrari California.
Była striptizerka z Barbadosu, Malkina (w tej roli Diaz), uwodzi swojego szefa, właściciela klubu nocnego, Reinera (Bardem). Mężczyzna siedzi w aucie i obserwuje, jak kobieta wpierw zdejmuje majtki, a następnie robi szpagat na przedniej szybie jego fury. Ociera się nagim kroczem o szkło, wydobywając ze swojego gardła dźwięki ekstazy.
– Malkina to niezwykle mądra socjopatka, która jest zdolna do wszystkiego. W niej nie ma człowieczeństwa. Pragnie przejąć władzę od każdego mężczyzny i pochłonąć ją w całości – opisywała swoją bohaterkę gwiazda "Vanilla Sky".
5. Watchmen
Adaptacja słynnego komiksu Alana Moore'a "Watchmen" w wykonaniu Zacka Snydera, reżysera "Ligi Sprawiedliwości" i "300", podzieliła miłośników oryginału. W lawinie niepochlebnych uwag można znaleźć m.in. kwestię niesławnej sceny seksu superbohaterów o pseudonimach Nite Owl (Patrick Wilson z "Obecnośći") i Silk Specre (Malin Akerman z "Dziewczyny moich marzeń").
Nite Owl i Silk Specre, oboje pochłonięci swoją superbohaterską pracą, po wielu latach w końcu znajdują chwilę dla siebie. W filmie moment zbliżenia się obu postaci przedstawiono raczej na zasadzie: "Lada dzień skończy się świat, pora się zabawić".
W komiksie ich seks symbolizował próbę odzyskania kontroli nad własnym życiem i był odziany w szaty niewinności. Na ekranie widzimy zaś dyszących superbohaterów, którzy podnieceni wizją ratowania cywilów próbują znaleźć w ciasnym samolocie wygodną pozycję do seksu. Ich wyczynom towarzyszy akompaniament Leonarda Cohena i jego ballada "Hallelujah". Chór legendarnego muzyka głosi chwałę niebios, a bohaterowie w orgazmicznym szale naciskają przypadkowo guzik, który wyzwala miotacz ognia.
Co właściwie nie jest ani trochę zaskakujące, Moore, czyli autor komiksu, potępił dzieło Snydera, a także pozostałe ekranizacje jego twórczości (m.in. serial "Watchmen" i "V jak Vendetta").
6. Showgirls
"Showgirls" są kwintesencją kampowej estetyki, choć niewielu widzów rozumie ich fenomen. Publiczności najbardziej zapadła w pamięć sekwencja z "teges szmeges fą fą" (jak to mówił Michał Milowicz w jednym ze swoich filmów) w basenie.
Zabójcza striptizerka Nomi (Elizabeth Berkley z "Gorzkiej lekcji" i "Byle do dzwonka") udaje się do rezydencji swojego klienta Zacha (Kyle MacLachlan z "Twin Peaks" i "Diuny"). Gra wstępna zaczyna się od podwodnego oralu. Potem dziewczyna wskakuje na mężczyznę, wyginając się do tyłu niczym kobieta-guma z Cirque du Soleil. Im bliżej orgazmu, tym mocniej Nomi zaczyna uderzać plecami o wodę tak, jakby właśnie miała dostać ataku padaczki.
"Berkley chyba pomyliła filmy. W tej scenie wygląda tak, jakby atakował ją rekin ze 'Szczęk' Stevena Spielberga" – czytamy w mediach społecznościowych.
Dodajmy, że fabuła "Showgirls" opowiada o młodej autostopowiczce, która chcąc zapomnieć o swojej przeszłości wyrusza do Las Vegas. Po drodze zostaje niestety okradziona. Aby zarobić jakiekolwiek pieniądze, decyduje się na pracę jako tancerka erotyczna.
Dramata Paula Verhoevena ("Benedetta") zarobił na całym świecie tylko 37 mln dolarów i tym samym nie przekroczył budżetu filmu, który oszacowano na 45 mln USD. Tytuł ma na swoim koncie aż osiem statuetek Złotych Malin, w tym za "najgorszy film dekady".
7. Saga "Zmierzch": Przed świtem – część 1
Nastoletni fani przygód Belli Swan i jej chłopaka-wampira Edwarda Cullena marzyli o zobaczeniu sceny ich seksu od pierwszej części sagi "Zmierzch". Na dużym ekranie do zbliżenia szarej myszki granej przez Kristen Stewart z krwiopijcą, w roli którego obsadzono Roberta Pattinsona, doszło dopiero w czwartej z pięciu odsłon filmowej adaptacji.
W "Przed świtem – część 1" Bella i Edward udają się na miesiąc miodowy do Brazylii i tam oboje tracą dziewictwo – ona w wieku 19 lat, on za to w wieku 104 lat (tu nadmieńmy, że Cullen był 17-latkiem, kiedy przemieniono go w wampira). Twórcy filmu uznali, że bicia serca przyspieszy widzom scena, w której Edward niszczy łóżko podczas seksu. Bohater łamie ramę łóżka i niszczy też baldachim wiszący nad nim i jego świeżo upieczoną żoną. Finalnie sekwencja ta nie zawstydza odbiorcy, a wywołuje u niego salwę niekontrolowanego śmiechu.
"'Zmierzch' w swoim absurdzie, tanich efektach specjalnych i głupich dialogach doczekał się bądź co bądź miana tytułu kultowego. To samo tyczy się m.in. 'High School Musical'. Tych produkcji nie ogląda się raczej dla zaspokojenia intelektualnych doznań, a dla czystej rozrywki. Dla millenialsów i pierwszych roczników pokolenia Z są one powrotem do lat młodości, kiedy największym problemem nie było wcale zarabianie pieniędzy na opłatę czynszu, tylko to, czy znajdą sobie chłopaka wampira" – pisaliśmy wcześniej w naTemat.