Ktoś włamał się na posesję Michała Kołodziejczaka i jego rodziny. Lider AgroUnii w rozmowie z naTemat ujawnił, że wcześniej jego bliscy otrzymali groźby oraz telefon z szantażami. – Wczoraj przyszła do bliskiej mi osoby wiadomość z informacją, że nasz dom jest obserwowany – powiedział kandydat Koalicji Obywatelskiej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Niemiły poranek. Ukradli nam osprzęt z dwóch maszyn. Straty na wiele tysięcy zł i brak możliwości kontynuowania pracy" – przekazał we wtorek rano za pośrednictwem platformy "X"Michał Kołodziejczak.
"Przez noc ogołocili nam dwie deszczownie. Ręce opadają... Z jednej ukradli zraszacz, z drugiej akumulator, dwa węże strażackie i gumowy łącznik. Na pal nabijać takich" – napisał Łukasz Kołodziejczak.
Teraz w rozmowie z naTemat Michał Kołodziejczak wyjaśnił, że sprawa została zgłoszona policji. – Tak, jest to zgłoszone na policję. Funkcjonariusze już podejmują działania. Sprzęt był ubezpieczony, więc zgłosiliśmy też to ubezpieczycielowi – powiedział.
– To zdarzenie pokryło się z jeszcze inną sytuacją. Ostatnio bliska mi osoba, członek rodziny, dostała telefon z szantażem i próbą wyłudzenia pieniędzy. To się bardzo dziwnie zbiega z tym włamaniem – dodał.
– Wraz z biegiem kampanii rośnie poziom brutalności. To mogą być konsekwencje mojego wystąpienia na "Marszu miliona serc" lub moich działań w okręgu wyborczym – ocenił, po czym zauważył: – W Koninie Koalicja Obywatelska brała dwa mandaty, a teraz sondaże dają nam trzeci mandat.
Kołodziejczak powiedział także, że otrzymał niepokojące prośby dotyczące obserwowania jego domu.
– To może być wpisane w próbę zastraszenia mnie. Jeżeli wczoraj przyszła do bliskiej mi osoby wiadomość z informacją, że nasz dom jest obserwowany, wiemy, co się u was dzieje i nie róbcie głupot, to mogą pojawiać się różne myśli – stwierdził.
Zapytaliśmy, czy lider AgroUnii obawia się kolejnych niepokojących incydentów. – Obawiam się. Biorę to pod uwagę. Ale nie zniechęci mnie to do kontynuowania kampanii. Nic nie jest w stanie wpłynąć na zmianę dynamiki mojego działania. Gdy teraz rozmawiamy, stoję na rynku we Wrześni. Zaraz organizuję tu spotkanie i konferencję – podsumował.
Wybory 2023. Seria incydentów z udziałem polityków KO
Niepokojące pogróżki otrzymała również Kinga Gajewska. Tuż po tym jak policjanci siłą wciągnęli ją do radiowozu, anonimowe osoby również zaczęły grozić parlamentarzystce śmiercią.
– Myślę, że przyczyną jest temperatura sporu politycznego, język nienawiści i przemysł pogardy stosowany przede wszystkim wobec lidera opozycji. Ale ten hejt spada też na nas. Trzeba mieć świadomość, że są osoby, które mogą wziąć bardzo dosłownie język liderów obozu władzy – powiedział w minionym tygodniu w naTemat Wypij.