Mateusz Damięcki należy do tej grupy ludzi kultury i sztuki, która zabiera głos, jeśli chodzi o społeczny interes. Nieraz angażował się w ważne akcje. Na kilka dni przed wyborami aktor zamieścił zaskakujące nagranie. Opowiedział o tym, co zginęło z jego domu. – Wracamy, a tu drzwi otwarte, poprzewracane rzeczy, błota nanieśli – mówił rozemocjonowany.
Reklama.
Reklama.
Mateusz Damięcki grzmi na nagraniu. Twierdzi, że "został okradziony"
Mateusz Damięcki od pewnego czasu umieszcza na swoim profilu na Instagramie wpisy, mające na celu zmotywowanie niezdecydowanych Polek i Polaków do udziału w wyborach. Tym razem aktor podzielił się emocjonalnym filmikiem, w którym stwierdza, że padł ofiarą kradzieży. Ale nie dosłownie. Co zostało mu skradzione?
– W biały dzień akurat nie było nas z Paulinką w domu, bo oboje pracowaliśmy, dzieci na szczęście w przedszkolu. Wracamy, a tu drzwi otwarte, poprzewracane rzeczy, błota nanieśli. Na szczęście mamy na osiedlu i ogólnie osoby z nagrań są do rozpoznania. Zginęło nam sporo rzeczy – powiedział na wstępie.
Potem zaczął wymieniać. – 1 Konstytucja i 1 Trybunał Konstytucyjny, 1 "Dama z gronostajem" Leonarda da Vinci, 1 orzełek w koronie, 1 Teatr Polski we Wrocławiu, 1 biało-czerwona flaga, 37 000 warszawskich drzew, Kościół, TVP, Szkoła, Armia, Program 3 Polskiego Radia, 1 Lotos, 1 Orlen, 1041 respiratorów i 1 elektrownia w Ostrołęce – wyliczał.
– Zginęło też sporo pieniędzy, między innymi 68 milionów na wybory wicepremiera Polski, Jacka Sasina, ponad 6 miliardów złotych na Media Narodowe, ponad 20 miliardów z funduszy KPO. I kilkaset kilogramów walut wszelkich, które ostatecznie przytulił, z tego, co mi wiadomo znany w polskim światku kato-show-biznesowym redemptorysta z Torunia. Ponadto zniknęły nasze paszporty z wizami. Ukradli też Lecha Wałęsę– kontynuował.
Na koniec swojego wywodu Damięcki zwrócił się do Polek i Polaków. – Jeśli ktoś z Was w ostatnich kilku latach został okradziony w podobny sposób, z tych samych artefaktów, to chciałem poinformować, że można to zgłosić. Wystarczy 15 października pójść do swojego lokalu wyborczego i oddać głos w wyborach do polskiego parlamentu – powiedział.
– Z tego, co się orientowałem, im więcej z nas pójdzie tego dnia do urn i wyrazi swój sprzeciw wobec tego, co się w naszym kraju bezkarnie wyprawia, to, tym większe prawdopodobieństwo, że sprawców będzie można pociągnąć do odpowiedzialności i odzyskać to, co nam ukradli – zakończył wymownie.
Mateusz Damięcki to jeden z bardziej znanych polskich aktorów. Należy do grona gwiazd polskiego show-biznesu, które nie lubią dzielić się swoim życiem osobistym w mediach. Bardzo ceni sobie prywatność i życie z dala od zgiełku plotek i afer medialnych. W ostatnim czasie ponownie podbił sera widzów swoją kreacją w "Furiozie" Cypriana T. Olenckiego, a do kin niedawno weszła najnowsza produkcja "O psie który jeździł koleją" z aktorem w jednej z głównych ról.
Prywatnie jest synem aktora Macieja Damięckiego i bratem Matyldy Damięckiej. Siostra aktora spełnia się w roli graficzki i to właśnie przez nie często wyraża swoje osobiste manifesty. Jest także polską aktorką teatralną, telewizyjną i filmową.
Olbrychski też zaskoczył przed wyborami. Wyrecytował wiersz
"W naszym kraju od lat wielu rządzi trójka muszkieterów. I jak tamci od Dumasa chcą coś znaczyć w naszych czasach. Każdy, by pamiętać o nim, ma bojowy pseudonim. Głowa rządu, z drewna cały, to Pinokio już spróchniały. Ten, co rodaku, czy nie dość ci jego kłamstw i bezczelności? Głowa państwa, tylko nie ta, to prezesa marioneta. Nikt nie przyniósł go na tacy, wybraliśmy my, Polacy" – brzmi początek wiersza pt. "Trzech Muszkieterów".
W dalszej części nie obyło się bez paru wersów na temat prezesa Kaczyńskiego. ""I na koniec taki marny szkodnik niewyobrażalny. Wali jak w bokserski worek w Polskę śmieszny dyktatorek. Jakaż na to dzisiaj rada? Robić, począć co wypada? Może cepem i kłonicą lub stratować ich konnicą? Czy też posłać ich do tego na Księżycu Twardowskiego albo wygnać gdzieś za morza razem z willą z Żoliborza?" – recytował dalej aktor.
"Inny sposób dziś wynika: 15 października ową trójcę z całym PiS-em przegnać własnym długopisem. Na wybory i do dzieła, by nam znowu nie zginęła" – podsumował, nawiązując do naszego hymnu.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.