Jednak to, czego szukamy w sieci mówi zazwyczaj o nas znacznie więcej, niż nawet najbardziej bogate w informacje profile i osie czasu, które skrzętnie budujemy tak, by w oczach znajomych wypaść jak najlepiej. Łatwo może się okazać, że ktoś zdecydowanie bardziej interesuje się np. stronami o treściach wątpliwej jakości, aniżeli polityką, podróżami, czy literaturą. Nieoczekiwanie ujawnione wyniki wyszukiwania mogą nieźle namieszać także w
związkach. Facebook znacznie lepiej wie, że zamiast śledzenia profilu swojego partnera kilka razy dziennie wpisujemy w wyszukiwarkę imię i nazwisko tego, kto już znacznie mocniej rozpala nasze zmysły. Amerykańscy komentatorzy zajmujący się siecią już nazwali nową, a niepopularną (choć obecną na Facebooku już od jakiegoś czasu) opcję "najbardziej przerażającym przyciskiem na Facebooku".