Światowe media wymownie o prezesie PiS. Ujawniono, co doprowadziło Kaczyńskiego do wściekłości
Nina Nowakowska
15 listopada 2023, 09:38·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 listopada 2023, 09:38
Zwycięstwo demokratycznej opozycji w polskich wyborach parlamentarnych poruszyło świat. Zagraniczne media piszą o powrocie na łono demokracji i "nowym początku" dla polskiej polityki. Uwadze dziennikarzy nie uszło nielogiczne zachowanie premiera Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego. W przypadku tego drugiego, czytamy nawet o "wściekłości".
Reklama.
Reklama.
Polskie wybory parlamentarne wzbudziły poruszenie w zagranicznych mediach. Dziennikarze opisują walkę demokratycznej opozycji ze Zjednoczoną Prawicą, jako starcie o praworządność, europejskość i demokrację.
POLITICO mocno o Kaczyńskim
Pierwsze posiedzenie Sejmu X kadencji odnotowało m.in. POLITICO. Zdaniem redakcji "chociaż PiS wygrało wybory, inauguracyjne posiedzenie Sejmu pokazało, że władzę zdecydowanie straciło".
Jak czytamy dalej, polityczne zmiany miały wzbudzić "wściekłość" prezesa PiS. Portal wytknął też Kaczyńskiemu słynną już wypowiedź o "niemieckim chamstwie", której w naTemat również poświęciliśmy sporo uwagi.
"Zmiana sytuacji doprowadza do wściekłości Kaczyńskiego, który przez ostatnie osiem lat de facto rządził Polską. Potępił Koalicję Obywatelską za okazywanie "niemieckiej arogancji", co stanowi element długotrwałych wysiłków mających na celu ukazanie Tuska i jego partii jako podległych Berlinowi" – zauważył POLITICO.
Dziwne słowa o "lumpie" i "niemieckim chamstwie"
Przypomnijmy, że chodzi o wypowiedzi sprzed pierwszego posiedzenia Sejmu. Prezes PiS przyłapany na korytarzu przez reporterów, puścił wodze fantazji i powiedział, co sądzi o Donaldzie Tusku i jego poprzednich rządach.
Kaczyński mówił o "niebywałym niemieckim chamstwie ze strony PO" i, że "rząd zachowywał się jak ostatni lump". Dziennikarzom trudno było zrozumieć, co dokładnie prezes PiS miał na myśli. Wypowiedź szybko obiegła media. Jak się okazuje, nie tylko polskie.
Czytaj także:
Śmiech na sali...plenarnej
Amerykańska agencja Associated Press zauważyła, że przekazywanie władzy w Polsce opóźniła decyzja prezydenta o powierzeniu misji tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu. Jak skomentowała agencja: "przemawiając, wyraził on chęć zbudowania nowego rządu ponad podziałami partyjnymi. Kiedy zaapelował o wsparcie, jego krytycy zareagowali śmiechem".
Z kolei amerykański dziennik "The Washington Post" podkreślił, że to nie jedyny moment, który rozbawił nowych parlamentarzystów. Gazeta opisała też falę śmiechu, którą wywołał prezydent Andrzej Duda.
– Nie zgodzę się na żadne obchodzenie i naginanie prawa – powiedział w Sejmie Duda.
"Na słowa te posłowie odpowiedzieli śmiechem, bo zarówno PiS, jak i samego Dudę, w ostatnich latach oskarżano o łamanie procedur" – dowiedzieli się czytelnicy "The Washington Post".
Zapowiadają powrót demokracji
Zagraniczne redakcje szeroko pisały też o prognozowanej zmianie politycznego kursu Polski. Agencja Reutera zapowiedziała nowe otwarcie dla polskiej polityki i pozytywnych zmian, które mogą niedługo nadejść.
"Nowy parlament ma zamiar zakończyć burzliwy ośmioletni okres naznaczony kłótniami z Unią Europejską, nagłymi nocnymi głosowaniami i stanowieniem prawa w tempie, które zdaniem politycznych przeciwników podważało normalny proces parlamentarny" – podał Reuters.
Natomiast magazyn "Bloomberg" zwrócił uwagę na trudności, które mogą spotkać zjednoczoną opozycję, po formalnym przejęciu władzę. Chodzi m.in. o bałagan w upolitycznionych przez PiS aktywach państwowych.
"Pytanie brzmi, jak głęboka będzie czystka z macek Prawa i Sprawiedliwości. Pierwszym na liście zadań (...) będzie kontrola wydatków. Wiele spółek kontrolowanych przez państwo pomogło sfinansować niektóre z flagowych projektów Prawa i Sprawiedliwości" – pisali dziennikarze.
Opozycja ma konkretny plan
Nie raz pisaliśmy już w naTemat o tym, co zamierza zrobić opozycja po formalnym przejęciu władzy. Jedną z pierwszych czynności ma być pociągnięcie do odpowiedzialności członków Zjednoczonej Prawicy, którzy w czasie ośmiu lat rządów, dopuścili się łamania prawa.
Opozycja deklaruje pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej m.in. osób odpowiedzialnych za "usiłowanie bezprawnej zmiany ustroju państwa", "naruszanie Konstytucji i ustaw" i "łamanie praworządności".
Ich zapisy przewidują takie same konsekwencje za "upartyjnienie instytucji publicznych", "sprzeniewierzanie środków publicznych", a także ich niegospodarne i bezprawne wydawanie. Sprawiedliwość ma dosięgnąć również tych, którzy sprzeniewierzyli publiczne pieniądze na cele partyjne lub osobiste. Na celowniku znajdą się także winni korupcji politycznej oraz nepotyzmu w instytucjach publicznych i spółkach Skarbu Państwa.
Treść umowy koalicyjnej zakłada również rozliczenie podległych pod rząd PiS mediów publicznych. Poza tym, politycy planują też ukarać za fałszerstwa i wykorzystywanie instytucji publicznych, w tym państwowych spółek, do celów politycznych.