Ta nominacja wywołała największe emocje i zaskoczenie – Dominika Chorosińska ma szansę zostać prawdziwą twarzą tego 2-tygodniowego rządu. A ponieważ i prezes PiS, i prezydent, i premier powtarzają, że stworzyli rząd pełen ekspertów, pytamy, jakie eksperckie zasługi dla kultury – oprócz aktorstwa i roli w serialu – ma następczyni Piotra Glińskiego. Bo w jej działalności sejmowej więcej widać rodziny i dzieci niż kultury właśnie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Dominika nie jest ekspertką. Nigdy nią nie była i nigdy nią nie będzie, bo po prostu na tym się nie zna. Jako posłanka w ogóle nie zajmowała się sprawami kultury, tylko raczej sprawami rodziny – reaguje Krzysztof Mieszkowski, były poseł, który w Sejmie IX kadencji zasiadał z Chorosińską w Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Nową szefową Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zna jeszcze z teatru, gdy był dyrektorem Teatru Polskiego we Wrocławiu.
– Dominika była aktorką mojego teatru przez wiele lat. Zarówno ona, jak i jej mąż, który jest dziś dyrektorem artystycznym Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi (wbrew zespołowi), pracowali w zespole Teatru Polskiego we Wrocławiu. O ich aktorskiej pracy nie mogę złego słowa powiedzieć. Oboje naprawdę byli fajnymi aktorami. Dziś Dominika jest funkcjonariuszką państwa, z którym powoli się rozstajemy. I myślę, że dobrze odegra rolę, którą przypisał jej Kaczyński. Bo jest dobrą aktorką – mówi naTemat.
Ta rola, jak wiadomo, ma trwać dwa tygodnie. I zwłaszcza w jej osobie budzi ogromne, społeczne emocje.
– To decyzja fatalna, która podważa prestiż samego ministerstwa. Powołanie jej na stanowisko Ministry Kultury jest dowodem na to jak bardzo PiS deprecjonuje i lekceważy artystów i środowisko kultury. To groteskowa kontynuacja rządów w MKiDN jej poprzednika. Obciach stał się narzędziem politycznym Kaczyńskiego i w tej kategorii nominowanie Dominiki jest spełnieniem tego myślenia – punktuje polityk.
"Została twarzą dziwacznego rządu"
Jeśli nowa szefowa resortu kultury obserwuje media społecznościowe, na pewno wie, jakie reakcje wywołała jej nominacja. Użytkownicy dawnego Twittera (X) przypominają jej dawne wypowiedzi, w sieci krąży stary wywiad, w którym – startując do Sejmu – wykazała się niewiedzą. Są kpiny, żarty, szyderstwo.
"Została w odbiorze społecznym twarzą i symbolem tego dziwacznego dwutygodniowego rządu. Za pół roku nikt nie będzie pamiętał składu tego potworka, ją jednak zapamiętamy" – ocenił jeden z internautów.
Krzysztof Luft komentował: "Nie wiem, jak na Was, ale na mnie największe wrażenie robi jednak nominacja Pani Dominiki".
Również media skupiają się głównie na niej. Ale jest też silna obrona prawicy, która odpiera atak.
Na swojej stronie internetowej Chorosińska wymienia swoje trzy priorytety: rodzina, kobieta i kultura. "Polska kultura od czasów Jagiellonów łączy narody. Niech nasze dziedzictwo inspiruje współczesny kontynent!" – pisze.
– Nie znam dorobku pani Dominiki w zarządzaniu kulturą, ale te 2 tygodnie kultura wytrzyma – oceniła w Radiu Zet marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jej interpelacje dotyczą rodziny, dzieci, zdrowia
Dominika Chorosińskadostała się do Sejmu w 2019 roku. Głośno było o jej wypowiedziach ws. zapaści demograficznej, czy kobiet.
– Sytuacja kobiet nie jest ani zagrożona, ani trudna – mówiła w czasie protestów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.
Patrząc na jej wystąpienia i działalność sejmową, bardziej pasowałaby do Ministerstwa Rodziny.
Chorosińska należała do kilku komisji i podkomisji, w tym do Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, Komisji Zdrowia oraz Kultury i Środków Masowego Przekazu.
Sejmowe statystyki podają, że w tym czasie zgłosiła 39 interpelacji, którym nadano bieg. Zdecydowana większość z nich dotyczy głównie rodziny, dzieci, zdrowia.
Wśród nich były m.in. interpelacje dotyczące badań płodów ludzkich poddawanych aborcji na podstawie tzw. przesłanki eugenicznej, specjalistycznych domów dla matek z małoletnimi dziećmi i kobiet w ciąży, problemów i trudności rodzin i opiekunów osób z zespołem Downa, czy w sprawie promocji nielegalnej aborcji.
Czym zajmowała się w komisji kultury?
Poseł KO Wojciech Król, który również był i jest członkiem tej komisji, mówi nam, że nie pamięta jej dużej aktywności.
– Większość prac to były jakieś uchwały okolicznościowe. PiS namiętnie produkował uchwały upamiętniające wszystko i wszystkich. Mało było pracy merytorycznej, więc być może moja ocena nie jest do końca sprawiedliwa, być może Dominika Chorosińska nie miała jeszcze okazji, żeby specjalnie się wykazać – mówi naTemat.
Przed Sejmem posłanka Chorosińska przedstawiała na przykład sprawozdania komisji o poselskich projektach ustaw, m.in. o ustanowieniu Narodowego Dnia Wspomnienia Gehenny Polskich Dzieci Wojny, w sprawie upamiętnienia 100. rocznicy śmierci Antoniego Abrahama, czy ws. ustanowienia Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Niemieckiej Zbrodni Pomorskiej.
"Wchodziła w pyskówki i niepotrzebne kłótnie"
– Z komisji kultury pamiętam ją bardziej z tego, że mało kulturalnie wchodziła w pyskówki i niepotrzebne kłótnie. Nie ukrywam, że byłem zaskoczony, że została ministrem kultury, bo – pracując z nią w komisji kultury – nie należała do osób, które reprezentowały wysoką kulturę. A od ministra, który ma zajmować się kulturą, powinno wymagać się wysokiej kultury. Z pojedynczych sytuacji na komisji kultury była to pyskująca, konfliktowa pani – tak pamięta ją Wojciech Król.
Pamięta także, że reagowała zwłaszcza na wystąpienia posła Mieszkowskiego. – Notorycznie go atakowała. Ale żebym zapamiętał ją z czegoś szczególnego na komisji, to na pewno nie – dodaje poseł.
Krzysztof Mieszkowski: – Niezwykle emocjonalnie reagowała na niektóre moje wystąpienia w parlamencie. Ze zdumieniem przyjmowałem jej reakcje.
To jego teatr w 2015 roku jako pierwszy w Polsce został dotknięty cenzurą PiS. – Dominika potępiała przedstawienie, w którym grali jej koledzy i koleżanki. Nie wiem, w jakiej formie aktorskiej jest teraz, ale z tego co widzę, główną rolą, którą teraz odgrywa, jest rola minister – mówi.
Czego możemy się spodziewać po tej krótkotrwałej roli?
Wojciech Król zaznacza, że nie chce umniejszać jej kariery zawodowej, bo jednak przebiła się na szklanym ekranie.
– Ten rząd traktujemy raczej jak farsę i teatrzyk. Takie dwutygodniowe pasmo wstydu – mówi. Tak, gdy pracował w telewizji, nazywano pasmo, gdy w ciągu dnia puszczane były paradokumentalne seriale, typu Szkoła.
– Zakładam, że jej udział w nim to epizod, nawet mniejszy niż w serialu. Nie zdąży nic naprawić, nic zrobić. Polska kultura wytrzyma. Tak jak wytrzymała z Glińskim osiem lat. Jej rolę w ministerstwie traktujemy trochę jak rolę w "M jak Miłość". Nieznacząca, nieprzebijająca się szczególnie – mówi.
Dominika dała się ponieść fantazji PiS i dziś po prostu spełnia fantazje Jarosława Kaczyńskiego. Jest symbolem degrengolady pisowskiej, ona ją dziś autoryzuje. Dziwię się, że podjęła tę decyzję.