Śmierć policjantów z Wrocławia. Tak uczczą ich pamięć.
Śmierć policjantów z Wrocławia. Tak uczczą ich pamięć. Fot. Bartłomiej Magierowski / East News ; policja

Policja w całym kraju ma zamiar uczcić pamięć funkcjonariuszy poległych w trakcie pełnienia służby. To forma oddania hołdu także dla dwóch mundurowych, którzy zginęli w wyniki postrzelenia przez Maksymiliana F. "W pędzącym pełnym niebezpieczeństw świecie zatrzymajmy się" – zaapelował Jarosław Szymczyk.

REKLAMA

Śmierć policjantów z Wrocławia. Tak uczczą ich pamięć

W miniony poniedziałek policja potwierdziła, że w wyniku ataku Maksymiliana F. w szpitalu zmarli obaj funkcjonariusze. Ofiary napaści to asp. szt. Daniel Łuczyński, asp. szt. Ireneusz Michalak

Teraz Komendant główny policji, Jarosław Szymczyk wydał komunikat, w którym poinformował o planach na uczczenie pamięci zmarłych mundurowych.

"Policjanci, pracownicy Policji. W pędzącym pełnym niebezpieczeństw świecie zatrzymajmy się. 5 grudnia - o godz. 17:00 niech w całym kraju zabrzmią syreny naszych radiowozów. Oddajmy część Naszym Kolegom, którzy zginęli podczas wykonywania obowiązków" – czytamy.

Na oficjalnej stronie policji wyjaśniono, że Łuczyński i Michalak wstąpili do służby kolejno 19 i 26 lat temu. Z ustaleń Onetu wiadomo, że jeden z funkcjonariuszy miał ranę postrzałową nad prawym uchem, a drugi w okolicy prawej skroni.

"Zawsze byli otwarci na potrzeby innych, dzieląc się swoim doświadczeniem oraz wiedzą z młodszymi kolegami. W swoim stanowczo zbyt wcześnie zakończonym życiu dali się poznać jako ciepli, uśmiechnięci, życzliwi i uczynni Koledzy" – czytamy.

– Chyba można głośno powiedzieć, że to jedyny taki przypadek. Ja to nazywam egzekucją. Tak do tego podchodzę i uważam, że można określić to zdarzenie mianem egzekucji – powiedział.

– Wyjaśnić przebieg zdarzeń od A do Z może być bardzo ciężko, ale policja i prokuratura na pewno będzie bardzo głęboko drążyć. Mamy dwóch świadków, którzy są poszkodowani. Mamy monitoring, zewnętrznych świadków, chociaż nie wiem, ilu ich jest. Mamy dokumentację, z której wiele rzeczy można ocenić i zdiagnozować – ocenił.

– To jest kompletnie absurdalne. To jest niemożliwe. W najśmielszych dywagacjach nie jestem tego w stanie zrozumieć. Zupełnie. Czy on, do cholery, miał tę broń, czy jej nie miał? Skąd ten człowiek miał broń w radiowozie? Mało tego, on oddał dwa strzały i to musiały być szybkie strzały. Pytanie: Jaka i czyja, do cholery, była ta broń? – zapytał.