nt_logo

Nowa większość bierze się za komisje śledcze. PiS już od początku próbuje wszystko storpedować

Mateusz Przyborowski

05 grudnia 2023, 19:51 · 3 minuty czytania
Komisja ustawodawcza rozpoczęła prace nad powołaniem trzech komisji śledczych, które mają pomóc w wyjaśnieniu największych afer z ostatnich lat. Nie obyło się bez kłótni. Przewodniczący komisji, Marek Ast z PiS, stwierdził, że "żadnych nieprawidłowości nie było", a opozycja demokratyczna daje jego partii "prezent". – Rozumiem więc, że poprzecie państwo projekt uchwały – odparł Krzysztof Brejza z KO.


Nowa większość bierze się za komisje śledcze. PiS już od początku próbuje wszystko storpedować

Mateusz Przyborowski
05 grudnia 2023, 19:51 • 1 minuta czytania
Komisja ustawodawcza rozpoczęła prace nad powołaniem trzech komisji śledczych, które mają pomóc w wyjaśnieniu największych afer z ostatnich lat. Nie obyło się bez kłótni. Przewodniczący komisji, Marek Ast z PiS, stwierdził, że "żadnych nieprawidłowości nie było", a opozycja demokratyczna daje jego partii "prezent". – Rozumiem więc, że poprzecie państwo projekt uchwały – odparł Krzysztof Brejza z KO.
Opozycja bierze się za komisje śledcze. Marek Ast z PiS (na pierwszym planie) mówi o "prezencie" Fot. Zrzut ekranu / YouTube / Janusz Jaskółka

We wtorek po południu komisja ustawodawcza Sejmu rozpoczęła prace ws. powołania komisji śledczych, które mają pomóc w wyjaśnieniu afer w odchodzącym rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Pierwsza ma na celu znalezienie winnych tzw. wyborów kopertowych, druga ma zbadać skalę inwigilacji Pegasusem, a trzecia zająć się aferą wizową.


Przepychanki słowne ws. komisji śledczych. Poseł PiS mówi o "prezencie"

Na początek posłowie zajęli się komisją ds. wyborów kopertowych. I od razu pojawił się pierwszy problem. Przedstawiciel Biura Legislacyjnego Sejmu zwrócił uwagę na zakres jej badań, który zawarto w projekcie uchwały. Ocenił, że budzi on wątpliwości, szczególnie jeśli chodzi o prowadzenie śledztwa wobec organów Sejmu poprzedniej kadencji.

Jak mówił, Sejm nie może badać prywatnych przedsiębiorstw, Państwowej Komisji Wyborczej czy organów samorządu, które nie podlegają kontroli prywatnej. Wnioskodawcy przygotowali już poprawki.

Łukasz Schreiber z PiS stwierdził jednak, że ta komisja i tak będzie "hucpą polityczną". W odpowiedzi Krzysztof Paszyk z PSL zaapelował, aby nie nadużywać słowa "hucpa", bo chodzi o wydanie 70 mln zł z publicznych pieniędzy na wybory, które się nie odbyły. Schreiber odparł, że problemem nie było zorganizowanie wyborów w 2020 roku, tylko próba doprowadzenia do "kryzysu konstytucyjnego" poprzez ich zablokowanie.

Między politykami doszło też do innych słownych przepychanek. – Komisja będzie okazją do tego, żeby pokazać, że żadnych nieprawidłowości nie było. Tutaj państwo dajecie nam prezent, ale my z merytorycznego punktu widzenia uważamy, że ta komisja powstać nie powinna – stwierdził przewodniczący Marek Ast z PiS.

Na jego słowa natychmiast odpowiedział Krzysztof Brejza z Koalicji Obywatelskiej. – Jeżeli dajemy państwu prezent, żeby pokazać, że wszystko było zgodnie z prawem, to rozumiem, że podczas głosowania finalnej wersji tego projektu poprzecie państwo ten projekt uchwały? – dopytywał.

I dodał: – To nie jest tak, że my się mścimy na kimś, my wykonujemy wolę wyborców. To wyborcy swoim werdyktem zagłosowali za tym, żeby m.in. ta komisja śledcza powstała.

PiS ma swój plan na komisje wyborcze

Na wtorkowej konferencji prasowej marszałek Sejmu Szymon Hołownia stwierdził, że ma nadzieję, iż pierwsza komisja śledcza powstanie już 12 grudnia. Czyli w tym samym czasie, w którym zostanie już powołany przez Sejm premier Donald Tusk i jego gabinet. – Te komisje powinny przede wszystkim skupić się na nieuchronności rozliczeń – powiedział Hołownia.

Każda z trzech komisji śledczych będzie mogła liczyć do 11 członków. Jak informowaliśmy w naTemat, Prawo i Sprawiedliwość chce mieć w nich nawet połowę miejsc dla swoich przedstawicieli. Czołowi politycy partii mówią, że jeśli Sejm nie wyrazi na to zgody, skierują sprawę do Trybunału Konstytucyjnego.

– Sięgniemy po wyrok (...) w sprawie uchwały o powołaniu sejmowej komisji śledczej ds. banków, który uznał wtedy, że Trybunał ma prawo oceniać uchwały Sejmu w sprawie powołania komisji śledczych – powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" jeden z polityków PiS.

Tyle że wybór składu tamtej komisji był kontrowersyjny. PO, która miała wówczas niewielu mniej posłów niż PiS (PiS miało 156 posłów, PO – 131), otrzymała dwukrotnie mniejszą reprezentację. Żaden z posłów PO nie został również jej wiceprzewodniczącym.