Stało się to, czego od 15 października spodziewali się wszyscy ludzie trzeźwo patrzący na polską scenę polityczną. PiS ostatecznie zostało zepchnięte do opozycji, gdyż Mateuszowi Morawieckiemu nie udało się wypełnić misji powierzonej mu przez prezydenta Andrzeja Dudę. Tak zwany rząd dwutygodniowy nie otrzymał wotum zaufania w Sejmie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
11 grudnia 2023 roku – w absolutnie najpóźniejszym terminie, w jakim Morawiecki mógł wygłosić exposé i złożyć wniosek o wotum zaufania – okazało się jednak, że była to misja straceńcza. W poniedziałkowe popołudnie Sejm odmówił poparcia dla tzw. rządu dwutygodniowego.
Za udzieleniem wotum zaufania nowemu gabinetowi Mateusza Morawieckiego zagłosowało jedynie 190 posłów. Aż 266 opowiedziało się przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. W głosowaniu udziału w ogóle nie wzięło troje posłów – Agnieszka Ścigaj, Szymon Szynkowski vel Sęk oraz Zbigniew Ziobro.
Upadł rząd dwutygodniowy Mateusza Morawieckiego. Teraz czas na wybór Donalda Tuska
Oznacza to, iż wreszcie można przejść do drugiego kroku konstytucyjnego, w którym nowego premiera wybiera samodzielnie większość sejmowa, a następnie ten wygłasza exposé i przedstawia izbie niższej proponowany skład Rady Ministrów. Od dawna powszechnie wiadomo, że grupa co najmniej 46 posłów przedstawi kandydaturę Donalda Tuska.
Zaktualizowany harmonogram prac Sejmu zakłada, że procedura wyboru Tuska rozpocznie się około godz. 17:15. Po przedstawieniu odpowiedniego wniosku przyjdzie czas na 10-minutowe oświadczenia w imieniu klubów i 5-minutowe oświadczenie w imieniu koła.
Samo głosowanie nad kandydaturą Donalda Tuska zaplanowane jest natomiast około godz. 18:45. Po nim przewidziano jeszcze możliwość wygłoszenia oświadczeń poselskich i na tym punkcie Sejm zakończy poniedziałkowe obrady. Sala plenarna ponownie zapełni się we wtorkowy poranek. Już o godz. 10:00 lider Koalicji Obywatelskiej przedstawi program działania oraz skład Rady Ministrów.
Mateusz Morawiecki do końca wierzył w zwycięstwo. Jarosław Kaczyński wyjaśniał sens jego exposé
Mateusz Morawiecki do najtwardszego elektoratu ostatni promyk nadziei wysłał jeszcze na wstępie swojego exposé. – Jestem pewien, że projekt, który zamierzam przedstawić, musi wygrać i wygra – stwierdził. Jednak Sejm zareagował tylko gromkim śmiechem, co skłoniło ustępującego premiera do natychmiastowego zauważenia, iż wymarzony sukces nastąpi... "być może nie dziś".
Wielkiej wiary w utrzymanie władzy na trzecią kadencję nie zaprezentował także Jarosław Kaczyński. W trakcie 10-minutowego oświadczenia w imieniu klubu Prawa i Sprawiedliwości prezes tej formacji często tracił wątek, zawieszał głos i mówił bardzo powolnie – zdradzając duże zmęczenie całą tą sytuacją.
Przebudzenie Jarosława Kaczyńskiego nastąpiło dopiero w finalnej części przemówienia. Szczególnie po tym, gdy marszałek Sejmu Szymon Hołownia zwrócił mu uwagę na kończący się czas. Wtedy prezes PiS postanowił "wyjaśnić sens" exposé Morawieckiego.
– Bo jest jedyną alternatywą dla Polski, jedyną godną naszego narodu! I dlatego klub Prawa i Sprawiedliwości poprze inwestyturę pana premiera i jednocześnie, jeśli to nie zakończy się sukcesem, będzie tę koncepcję, która tutaj została przedstawiona, forsował dalej, aż ku jej realizacji. Ku zwycięstwu! – podsumował Kaczyński.
Jestem pewien, że projekt, który zamierzam przedstawić, musi wygrać i wygra.
Mateusz Morawiecki
podczas przedstawienia programu działania Rady Ministrów w Sejmie
Otóż tym sensem była propozycja nowej polityki. Propozycja, która ma wartość dzisiaj dla tej izby, przed tym głosowaniem, ale która jest także pewnym kapitałem na przyszłość, pewną alternatywą, która prędzej czy później zwycięży
Jarosław Kaczyński
prezes PiS w Sejmie o sensie exposé Mateusza Morawieckiego