nt_logo

"Jestem przekonany, że to była ustawka". Wokół skandalicznego wyczynu Brauna mnożą się teorie

Katarzyna Zuchowicz

14 grudnia 2023, 05:55 · 6 minut czytania
Po co Braun to zrobił? Dlaczego teraz? I czy w ogóle brał pod uwagę taką reakcję świata? – Oczywiście, że tak. To będzie ten pierwszy raz, kiedy trafi do CNN. Będzie z tego dumny, ludzie będą mu klaskali. Że była to ustawka, to jestem przekonany – mówi Artur Dziambor, kiedyś członek Konfederacji. Internauci sami szukają dowodów na ustawkę. Niektórzy na cel wzięli zwłaszcza jedną osobę, która już wydała oświadczenie i zapowiedziała działania prawne. – Podkreślam jeszcze raz, że ja i moja redakcja byliśmy na miejscu zdarzenia, podobnie jak inne media i dziennikarze – mówi naTemat właściciel tvPolska.pl.


"Jestem przekonany, że to była ustawka". Wokół skandalicznego wyczynu Brauna mnożą się teorie

Katarzyna Zuchowicz
14 grudnia 2023, 05:55 • 1 minuta czytania
Po co Braun to zrobił? Dlaczego teraz? I czy w ogóle brał pod uwagę taką reakcję świata? – Oczywiście, że tak. To będzie ten pierwszy raz, kiedy trafi do CNN. Będzie z tego dumny, ludzie będą mu klaskali. Że była to ustawka, to jestem przekonany – mówi Artur Dziambor, kiedyś członek Konfederacji. Internauci sami szukają dowodów na ustawkę. Niektórzy na cel wzięli zwłaszcza jedną osobę, która już wydała oświadczenie i zapowiedziała działania prawne. – Podkreślam jeszcze raz, że ja i moja redakcja byliśmy na miejscu zdarzenia, podobnie jak inne media i dziennikarze – mówi naTemat właściciel tvPolska.pl.
Po co i dlaczego teraz Grzegorz Braun dopuścił się skandalicznego zachowania w Sejmie? Czy to była ustawka? fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER/East News

W to, że Braun musiał mieć to zaplanowane, chyba nikt nie wątpi.

– To jest jasne, że nie było tak, że siedział w Sejmie, rozmyślał i nagle wpadł na pomysł, że fajnie będzie zgasić chanukowe świece. Z jego strony na pewno było to zaplanowane, przygotowane i przekalkulowane. A jeżeli tak było, to znaczy, że miał dookoła siebie ludzi, którzy mieli dopilnować, aby jego przekaz wybrzmiał – komentuje w rozmowie z naTemat Piotr Kadlcik, były przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, który przed laty – za czasów Lecha Kaczyńskiego – planował pierwszą chanukę w Pałacu Prezydenckiego.


Od bardzo wielu znajomych słyszał, że to skandal, wstyd, że przepraszają za Brauna.

– Powiedziałem im, że nie za Brauna trzeba przepraszać. Trzeba przepraszać za kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy na tego człowieka głosowali. Braun jest skutkiem, a nie przyczyną. Uważam, że ktoś taki nie powinien być w polskim Sejmie. Nie dlatego, że jest antysemitą. Ludzie, którzy w ten sposób prowadzą dialog polityczny, powinni prowadzić go gdzieś indziej. A najlepiej w ogóle – podkreśla.

Po co Grzegorz Braun zrobił to akurat teraz? Świeca chanukowa była zapalana w Sejmie od 2006 roku. A on jest posłem drugą kadencję. W tym czasie był bohaterem wielu innych wydarzeń i kontrowersji, ale na ważny, żydowski symbol w Sejmie nigdy wcześniej nie zwracał uwagi.

– Podejrzewam, że nikt nie będzie pamiętał historyczności tego Sejmu. Że wtorkowe posiedzenie nie zostanie zapamiętane jako pierwszy Sejm, podczas którego ukonstytuował się nowy rząd i było exposé nowego premiera. Tego nikt nie będzie pamiętał, również na świecie. Owszem, widzę w zagranicznych mediach informację o exposé Donalda Tuska, ale tak naprawdę jest tam głównie Braun z gaśnicą. I tak to zostanie zapamiętane. Jako Braun z gaśnicą. Sposób, w jaki zaszkodził Polsce, jest nie do odrobienia, szkody będą niepowetowane – wskazuje Piotr Kadlcik.

Zarzucili mu asystowanie Braunowi

Tymczasem w sieci wrze od spekulacji i domysłów o ustawce. Rosja, PiS, Tusk, nawet TVN – całe spektrum. Internauci analizują nagrania.

Niektórzy na cel wzięli zwłaszcza jedną osobę. Zdjęcia z twarzą pojawiły się na X. To Tomasz Święch, prezes zarządu spółki Obsługa Medialna, do której należy kilka podkarpackich portali, m.in. eSanok.pl, tvPolska.pl, czy Rzeszów24.pl.

"Asystował Grzegorzowi Braunowi podczas incydentu z gaśnicą, aktywnie go bronił, a także filmował zajście, jakby znał jego scenariusz" – ktoś pisze.

W środę Tomasz Święch wydał oświadczenie. Pojawiło się na jego portalach. Pisze, że informacje te są całkowicie nieprawdziwe:

"Faktem jest jedynie to, że moja redakcja i ja sam byliśmy na miejscu zdarzenia podobnie jak inne media i dziennikarze. Aczkolwiek jakiekolwiek przypisywanie mi pośredniego lub bezpośredniego udziału, bądź inicjowania tego zdarzenia jest co najmniej nadużyciem. Podejmuję natychmiast działania prawne wobec tych, którzy tworzą i rozpowszechniają te pomówienia".

W rozmowie z naTemat Tomasz Święch mówi, że przedstawiciele jego redakcji mają stałe akredytacje do Sejmu, od początku 2023 roku, i czasowe, które były przedłużane od 2020 roku. Nie była to ich pierwsza wizyta w Sejmie.

– Podkreślam jeszcze raz, że ja i moja redakcja byliśmy na miejscu zdarzenia, podobnie jak inne media i dziennikarze. Przypisywanie mnie lub mojej redakcji sprawstwa, współsprawstwa, lub inicjowania działań Pana Brauna jest nieuprawnione i bezprawne. Dlatego już teraz wobec tych, którzy takich działań się wobec nas dopuścili, podejmujemy działania prawne – powtarza oświadczenie w rozmowie naTemat.

Komu mogło na tym zależeć?

Emocje po wtorkowym skandalu nie milkną. Konfederacja wyklucza Brauna z klubu. A ludzi wciąż nurtuje pytanie – komu mogło na tym zależeć?

– Lista jest długa. Jestem strasznie ciekaw reakcji Rosjan. Jeżeli będzie szybka reakcja o antysemickiej Polsce, to Rosję stawiałbym na pierwszym miejscu. A jeśli nie, pytanie, komu przyniosło to korzyść? Na pewno aktualnej opozycji, wcześniej partii rządzącej, która błyskawicznie i sprawnie to wykorzystała. Może odciąć się od Brauna, co zresztą we wtorek bardzo ładnie robiła. Widziałem też atak na Hołownię – mówi Piotr Kadlcik.

Zwraca jednak uwagę, że Braun jest na tyle nieprzewidywalny, że nikt normalny mu nie zaufa, żeby robić z nim taką ustawkę.

– Braun tak naprawdę bardzo dużo teraz ryzykuje. Podejrzewam, że wnioski o pozbawienie go immunitetu mają spore szanse przejść, bo wszyscy są wściekli. A jeśli nie są, to będą udawać, że są wściekli. To zdarzenie może zakończyć jego karierę poselską i to zaraz. Jestem też ciekawy, kiedy ktoś wpadnie na pomysł wytoczenia mu sprawy nie o antysemityzm i uczucia religijne, ale o to, że odpalił gaśnicę proszkową w niewentylowanym pomieszczeniu. Bo tym po prostu zagroził zdrowiu i życiu obecnych – mówi Piotr Kadlcik.

"Braun zaznacza swoją obecność"

Artur Dziambor, były już poseł Konfederacji, który wcześniej przez cztery lata siedział obok Grzegorza Brauna w Sejmie, rzuca nieco inne światło i na całe zdarzenie, i na teorie, które wokół niego krążą. Nie wierzy w Rosję, nie wierzy w ustawkę z PiS, choć widzi, jak partia Kaczyńskiego chciała dzięki temu opóźnić obrady, żeby Donald Tusk nie został zaprzysiężony.

Uważa, że działanie Brauna było pod publikę i na wewnętrzne potrzeby Konfederacji.

– Jestem przekonany, że to była ustawka. Tylko że ja nie szukałbym tu agenturalnych, sensacyjnych, źródeł. Nic mu nie udowodniono. Gdyby mu udowodniono, nie byłoby go w Sejmie – mówi.

Przypomnijmy krótko. Braun jest w Sejmie od 2019 roku. W tym czasie media pokazywały np. jego fotografie w towarzystwie Leonida Swiridowa, rosyjskiego dziennikarza wydalonego z Polski w 2015 roku za szpiegostwo.

Albo pisały o tajemniczych wyjazdach współpracowników Brauna do Rosji, na koszt Kremla.

Oraz m.in.:

– Grzegorz Braun raczej zaznacza swoją obecność i działa pod konkretny elektorat. Bo tak, jak po wczorajszym wydarzeniu duża część ludzi jest oburzona brakiem szacunku dla mniejszości religijnych, tak elektorat betonowy Grzegorza Brauna z pełną zaciekłością go broni i wyzywa każdego, kto się z tym nie zgadza. On w ten sposób wzmacnia swoją postać. I to budowanie postaci może być bardzo nie w smak samej Konfederacji – reaguje w rozmowie z naTemat Artur Dziambor.

Mówi wprost o wewnętrznych tarciach w Konfederacji: – W tym momencie Grzegorz Braun jest najmniej reprezentowany i najbardziej niedoszacowany. A jeśli chodzi o strukturę wyborców, to myślę, że Brauna jest między jedną trzecią a połową całej Konfederacji.

Kto najbardziej mógł skorzystać? "Grzegorz Braun"

Tu nasz rozmówca przedstawia taki scenariusz:

– Braun może szachować Konfederację tym, że gdyby stworzył własne koło o nazwie Korona, to wtedy Konfederacja przestaje być klubem i staje się kołem. Tracą wtedy wicemarszałka, finansowanie, czas antenowy. Dodatkowo zaraz są wybory do PE, a Konfederacja będzie chciała wykorzystywać elektorat antyunijny. A jeśli chce być wiarygodnie antynunijna, trudno wyobrażać sobie, że taka będzie bez Grzegorza Brauna i Korwina-Mikke.

W ten sposób Braun może stawiać punkt negocjacyjny, że chce swoich ludzi w PE. A może też myśleć o współpracy z Korwin-Mikkem przeciwko Konfederacji. To by Konfederację zatopiło, bo nie miałaby z czym wyjść do ludzi. Elektorat centrowy zajmuje teraz Trzecia Droga, a inny wziąłby Braun z Korwinem.Artur Dziamborbyły poseł Konfederacji

Dlatego podkreśla, że w ocenie skandalu w Sejmie trzeba brać pod uwagę, jaka jest struktura elektoratu Konfederacji. – To, jak bardzo Grzegorz Braun był wściekły, że został schowany w kampanii wyborczej, gdy były próby udawania, że Konfederacja jest centrową partią, były. A teraz po prostu pokazuje, co swoje – mówi.

Dlaczego teraz?

– Po prostu nadarzyła się okazja – odpowiada.

Czy Braun myślał w ogóle o tym, jakie poruszenie wywoła za granicą?

– Ależ oczywiście. To będzie ten pierwszy raz, kiedy trafi do CNN. Będzie z tego dumny, ludzie będą mu klaskali, że o Polsce mówią w świecie. Cel jest osiągnięty

Kto najbardziej mógł na tym skorzystać?

– Grzegorz Braun. Dla niego każda taka akcja jest na plus. Większość ludzi stwierdzi, że jest z nim coś nie tak. Za to jego betonowy elektorat widzi w nim Mesjasza. Nawet jeśli straci immunitet to co? Przez ten czas, kiedy sąd by się tym zajmował, on zdąży zbudować swoją legendę. I środowisko – odpowiada Artur Dziambor.

Tylko niesmak i wstyd pozostanie.

Czytaj także: https://natemat.pl/531088,sejm-antysemicki-incydent-grzegorza-brauna-czym-sa-swiece-chanukowe