Andrzej Duda i Andrzej Kosztowniak
Andrzej Kosztowniak o prawie łaski prezydenta: Wynika to jeszcze z prawa monarchy Fot. Wojciech Olkusnik / East News
Reklama.

Pokłosiem ośmiu lat rządów Zjednoczonej Prawicy jest między innymi chaos w sądownictwie, którego efekty możemy obserwować, śledząc na przykład sprawę Mariusza Kamińskiego i Michała Wąsika. Pod koniec grudnia politycy PiS usłyszeli prawomocne wyroki w sprawie nadużyć, jakich mieli się dopuścić, gdy przed laty kierowali Centralnym Biurem Antykorupcyjnym.

Kamińskiemu i Wąsikowi zasądzono takie same kary – dwa lata pozbawienia wolności oraz zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w instytucjach publicznych przez pięć lat. Do tej pory do więzienia jednak nie trafili i twierdzą, że te wszystkie rozstrzygnięcia ich nie dotyczą.

Zaskakująca opinia posła PiS o prawie łaski. Andrzej Duda to... monarcha?

Przekonują opinię publiczną, że skuteczny prawnie był akt łaski, jakim Andrzej Duda objął ich osiem lat... przed wydaniem prawomocnych wyroków. Tyle że jest to stanowisko sprzeczne z tym, co kilka miesięcy temu ostatecznie orzekł Sąd Najwyższy.

O tej sprawie rozmawiano w piątek w programie "Debata Dnia" w Polsat News. Agnieszka Gozdyra zapytała posła PiS Andrzeja Kosztowniaka, czy osoba, która usłyszała wyrok w pierwszej instancji, jest faktycznie skazana.

– Nie jest skazana prawomocnie – odparł minister finansów w dwutygodniowym rządzie Mateusza Morawieckiego. – Więc jest osobą skazaną? – dopytywała prowadząca.

– Osoba każda, która jest jeszcze na etapie nawet postępowania przygotowawczego, może uzyskać prawo łaski od prezydenta. Ono wynika historycznie z prawa monarchy, wynika wprost – oznajmił poseł PiS.

Gozdyra dopytywała jeszcze, czy Andrzej Duda to monarcha. – Nie, ale tak wynika z przepisów prawa – przekonywał Kosztowniak, a inni politycy w studiu zaczęli się głośno śmiać. Poseł PiS powołał się jeszcze na art. 139 Konstytucji, sugerując brak w nim jasnych wytycznych co do momentu, w którym prezydent może zastosować akt łaski. Mówił też, że wielu studentów uczyło się tego już "na drugim roku studiów".

Wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek z Nowej Lewicy stwierdził, że słowa Andrzeja Kosztowniaka to "kuriozum". Wypowiedź polityka PiS skomentował też Miłosz Motyka z PSL.

– Pan mówi o studentach prawa. Myślę, że sędziowie Sądu Najwyższego, którzy orzekli w tej sprawie w 2017 roku, mieli to na swojej uwadze i wskazali w uchwale jasno: prawo łaski jako uprawnienie prezydenta określone w konstytucji – na którą się również pan powołuje – może być realizowane wyłącznie wobec osób, których winę stwierdzono prawomocnym wyrokiem sądu. I niech pan wybaczy, ale dla mnie jako obywatela to uchwała SN ma wagę, a nie partyjne zdanie PiS-u – powiedział wiceminister klimatu i środowiska.

Zamieszanie ws. skazanych posłów PiS

Szerzej o sprawie Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego mówił na piątkowej konferencji prasowej minister sprawiedliwości Adam Bodnar. W jego ocenie problemy zaczęły się w już 2017 roku, "gdy nastąpił atak na standardy praworządności owe w Polsce".

– Wszyscy doskonale wiemy, że został wydany prawomocny wyrok skazujący tych panów. Jest to wyrok w tej sytuacji obowiązujący – oznajmił Bodnar, dodając, że "ułaskawienie prezydenta nie miało mocy prawnej".

– Decyzja Sądu Najwyższego dotyczy wygaśnięcia mandatu, a nie doprowadzenia panów Wąsika i Kamińskiego do więzienia. Z punktu widzenia prawa karnego nic nie stoi na przeszkodzie, aby Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik odbywali karę pozbawienia wolności – przekazał szef MS.

Jak informowaliśmy w piątek w naTemat.pl, składająca się wyłącznie z tzw. neosędziów Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego podjęła decyzję o uchyleniu postanowienia ws. wygaszenia mandatu poselskiego Mariusza Kamińskiego. Wcześniej analogiczna decyzja w tej – działającej w sprzeczności z Konstytucją – izbie zapadła w sprawie Macieja Wąsika.