Mariusz Kamiński trafił do zakładu karnego w Radomiu, a Maciej Wąsik w Przytułach Starych. Media dowiedziały się tymczasem, że były szef MSWiA jeszcze w areszcie miał stawiać bierny opór. Obaj politycy PiS od wtorku do środy byli w areszcie śledczym na Grochowie w Warszawie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Radio RMF FM dowiedziało się, że Mariusz Kamiński miał stawiać bierny opór w areszcie na warszawskim Grochowie. Polityk PiS miał nie realizować poleceń funkcjonariuszy Służby Więziennej.
Nowe ustalenia ws. zachowania polityków PiS w areszcie
Radio pisze, że "nie było przypadków stosowania siły wobec skazanego byłego szefa MSWiA". – Natomiast Maciej Wąsik w pełni poddał się poleceniom mundurowych i nie sprawiał żadnych kłopotów – powiedział stacji RMF FM jeden z funkcjonariuszy.
Z informacji tej osoby wynika, że personel "zawsze ma problem z osadzonymi, których określa się mianem "medialnych", a ich trafienie do placówki to "dopust boży".
Tymczasem na profilu Wąsika pojawił się nowy wpis. "Minister Maciej Wąsik został przeniesiony do zakładu karnego w Przytułach Starych. Takie informacje przekazała żona Macieja Wąsika. Minister kontynuuje protest głodowy" – napisano w serwisie X.
Z kolei Mariusz Kamiński trafił do zakładu karnego w Radomiu. Wybór placówki był podyktowany więziennym szpitalem, z uwagi na fakt, że polityk rozpoczął głodówkę. Ma ją prowadzić też Wąsik.
Głos w ich sprawie zabrały też ich żony. – Ja się czuję, jakbym miała urządzać życie na nowo bez męża. My bardzo pielęgnujemy nasz dom i zarówno my, jak i nasze dzieci mamy się w nim czuć bezpiecznie. Nagle wyrwano mi mojego męża i ja nie wiem, czy mój mąż będzie tam dwa lata – powiedziała w środę w TV Republika Roma Wąsik. Jej zdaniem "to są igrzyska, w których publiczność będzie decydowała o życiu i śmierci".
Z kolei Barbara Kamińska powiedziała, że wraz z mężem przygotowywali się na scenariusz zatrzymania. – Wiedzieliśmy, że wyrok zostanie wydany 20 grudnia. Nie mieliśmy cienia wątpliwości, że będzie niekorzystny i próbujący wyeliminować mojego męża z życia publicznego. To był element pewnej większej gry, realizowanej krok po kroku przez osoby związane z "koalicją 13 grudnia" – stwierdziła.
W poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia oświadczył, że przygotowano nakazy doprowadzenia skazanych posłów do więzienia. Prezydent Andrzej Duda utrzymuje, że jego ułaskawienie z 2015 roku jest wiążące, chociaż ogłosił je przed wyrokiem sądu II instancji.
Politycy od godz. 11 we wtorek przebywali w Pałacu Prezydenckim. Oficjalnie, brali tam udział w uroczystości powołania nowych doradców głowy państwa: Stanisława Żaryna i Błażeja Pobożego. Po godz. 15 posłowie wygłosili oświadczenie na dziedzińcu gmachu. Stwierdzili w nim, że wcale się nie ukrywają i planują wziąć udział w organizowanej przez PiS demonstracji 11 stycznia. Zostali jednak wówczas zatrzymani.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.