
Incydent na marszu Kaczyńskiego. Morawiecki zaapelował o puszczenie karetki
– Proszę przepuścić ambulans! Proszę zrobić drogę! To jest teraz najważniejsze! Wiem, że jest ciasno. Proszę przepuścić ambulans. Ktoś zasłabł – powiedział Mateusz Morawiecki, przerywając wystąpienie.
Chwilę później głos zabrała jedna z organizatorek. – Dwa kroki w tył, żebyśmy rozluźnili. Wszędzie trzeba umożliwić swobodne oddychanie. Pozwólmy przejechać karetkę! Dwa kroki w tył! – poprosiła.
Jak pisaliśmy w naTemat, to drugi już tego typu incydent na marszu Kaczyńskiego.
Niewykluczone, że powodem interwencji mogą być ujemne temperatury. Od kilku dni przez Polskę przetacza się iście siarczysty mróz.
W takich okresach pogodowych lekarze i eksperci niezmiennie ostrzegają przed znaczącą szkodliwością warunków atmosferycznych na organizm ludzki. Szczególnie tyczy się to osób starszych.
Z informacji warszawskiego Ratusza wynika, że w wydarzeniu udział bierze około 35 tys. osób. Organizatorzy mówili o stu tysiącach uczestników, ale nie ma potwierdzenia tej informacji w komunikatach od służb.
Padł także ważny apel o nieużywanie materiałów pirotechnicznych. Nie zabrakło oskarżeń, że w tłumie są prowokatorzy.
– Szanowni państwo, wielka prośba, wielka prośba! Szanowni państwo! Pan prezes jest z nami i będzie z nami jeszcze długo dzisiejszego wieczoru – powiedziała jedna z organizatorek.
– Ale jest prośba o nieużywanie pirotechniki. Osoby, które będą odpalać race, będą usuwane z demonstracji – dodała, po czym stwierdziła, że mamy do czynienia z prowokatorami.
– To jest ogłoszenie ważne i zobowiązujące policję, żeby takie osoby usuwać! To są prowokatorzy! To nie są uczestnicy protestu wolnych Polaków! Przekazujcie sobie w tym tłumie, że zaraz wyruszamy pod kancelarię prezesa Tuska! – zaapelowała.
Zobacz także