
Szymon Hołownia zgodził się na barierki pod Sejmem. Powodem protest PiS
Szymon Hołownia wziął udział w spotkaniu z uczniami I LO im. Bolesława Limanowskiego w Warszawie. To kolejna już kolejna odsłona wizyt marszałka Sejmu w polskich szkołach średnich.
Tym razem jednak musiał zmierzyć się z niewygodnymi pytaniami, bowiem przed siedzibą parlamentu znów pojawiły się barierki. Te same, które Koalicja 15 października obiecała rozmontować.
Powodem powrotu do dawnych praktyk jest marsz 11 stycznia, który zwołał Jarosław Kaczyński wraz z całym Prawem i Sprawiedliwością.
Wymowne zdjęcia od rana okrążają sieć i wywołują mieszane reakcje.
"Wystarczył im miesiąc, by pokazać, że ich słowo nic nie znaczy. Kłamali, kłamią i będą kłamać" – napisał Sebastian Kaleta. "Hołownia kolejny raz oszukał i tchórzliwie uciekł" – dodał Rafał Bochenek. "Barierki rotacyjne" – stwierdził Stanisław Tyszka.
Jak wytłumaczył to Szymon Hołownia?
Szymon Hołownia o barierkach pod Sejmem: "To jest kwestia zdrowia i życia"
– One wróciły dzisiaj rano, o 5 rano. Jutro do 5 rano ma ich nie być. To jest coś, czego nie chciałbym oglądać pod Sejmem – powiedział do licealisty. – Policja dała nam do zrozumienia, że to jest kwestia zdrowia, życia, bezpieczeństwa funkcjonariuszy i protestujących – dodał.
Lider Polski 2050 podkreślił, że policja miała twardo domagać się umożliwienia umieszczenia barierek na czas trwania protestu.
– Policja, Komenda Stołeczna stała bardzo twardo na stanowisku, że akurat na ten czas to może zagrażać zdrowiu, życiu funkcjonariuszy – podkreślił.
– A ja nie będę się zgadzał na narażanie zdrowia i życia kogokolwiek, nawet jeżeli ktoś teraz z PiS-u czy z innej partii będzie krzyczał, że "Hołownia postawił barierki" – podsumował.
Rusza marsz Jarosława Kaczyńskiego
Przypomnijmy, że marsz Jarosława Kaczyńskiego ruszył 11 stycznia o godzinie 16:00 pod Sejmem. Organizatorzy szacują, że w wydarzeniu udział weźmie kilkadziesiąt tysięcy osób z całej Polski.
– Nawet jak jechaliśmy na pogrzeb prezydenta, tak nie było. Chyba emocje naszego elektoratu są dużo większe, niż mi się wydaje – powiedział w naTemat kilka dni temu Marcin Kosiorek, starosta łowicki.
– Myślę, że w Warszawie będzie nas około 50 tysięcy – dodał anonimowy parlamentarzysta PiS. Inni mówili o 20 tysiącach.
Zobacz także