Rozprawa w Trybunale Konstytucyjnym ma rozpocząć się o godz. 10:00. Wniosek w tej sprawie złożyli w grudniu posłowie PiS.
Domagają się oni zbadania zgodności z Konstytucją niektórych przepisów Kodeksu spółek handlowych w odniesieniu do spółek stanowiących jednostki publicznej radiofonii i telewizji. Chcą także zabezpieczenia, które będzie gwarantować, że do czasu rozstrzygnięcia sprawy nie będzie można dokonać m.in. zmian w zarządach.
Innymi słowy, TK Julii Przyłębskiej zajmie się oceną przepisów umożliwiających odwołanie zarządu oraz likwidację i rozwiązanie Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. A tę radykalną decyzję, jak informowaliśmy w naTemat.pl, zaraz po świętach Bożego Narodzenia podjął minister kultury.
Bartłomiej Sienkiewicz postawił w stan likwidacji spółki: TVP, PR, PAP, a także regionalne rozgłośnie Polskiego Radia, które są osobnymi spółkami. Stało się tak po tym, jak Andrzej Duda zawetował ustawę okołobudżetową, w której zapisano 3 mld zł na media publiczne.
– Wyrok Trybunału Konstytucyjnego, którego treści się wszyscy domyślamy, może skomplikować sprawę wpisu likwidacji do KRS – ocenia w rozmowie z Onetem Patryk Gorgol, radca prawny specjalizujący się w prawie gospodarczym.
Dodajmy też, że zamieszanie ws. mediów publicznych jest ogromne. Minister Sienkiewicz najpierw wymienił władze w mediach publicznych, a kilka dni później ogłosił rozpoczęcie likwidacji spółek. Efekt jest taki, że np. w TVP działają dwa nieuznające się wzajemnie zarządy i dwie rady nadzorcze.
Tydzień temu sąd rejestrowy w Warszawie oddalił też wniosek o wpisanie do Krajowego Rejestru Sądowego zmian we władzach TVP ogłoszonych przez Sienkiewicza. Jak informował INNPoland.pl, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w odpowiedzi na tę decyzję stwierdziło, że postanowienie jest nieprawomocne, a "wszelkie czynności nowej Rady Nadzorczej są w pełni zgodne z prawem".
Poprzednie władze TVP i politycy PiS twierdzą jednak, że minister nie miał prawa do wymiany zarządów i rad nadzorczych. Wskazują przy tym na pominięcie Rady Mediów Narodowych, której ustawy dają wyłączne kompetencje do takich działań.
Nie bez znaczenia jest również to, którzy sędziowie w TK zajmą się we wtorek sprawą mediów publicznych. Jak podaje Onet, przewodniczącą składu jest prezeska Julia Przyłębska, a poza nią będą to byli posłowie PiS Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz, bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry Bogdan Święczkowski i Jarosław Wyrembak, uznawany za "sędziego-dublera". Wszyscy kojarzeni są z Prawem i Sprawiedliwością.
– Nie sądzę, by ewentualne orzeczenie o niekonstytucyjności było kluczowe. Minister na pewno się nie wzruszy. Orzeczenie zostanie prawdopodobnie uznane za niewiążące ze względu na skład Trybunału – mówi w rozmowie z Onetem prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z UW.
Jego zdaniem likwidacja mediów publicznych jest jednak niezgodna z konstytucją, a minister kultury "zadziałał na zasadzie 'jak nie kijem go, to pałką'". – Jego intencja jest tak samo niekonstytucyjna jak w przypadku odwołania zarządów i rad nadzorczych – uważa.
Prof. Piotrowski wskazuje, że Ksh przewiduje likwidację spółek, ale Konstytucja już jej nie dopuszcza. Zdaniem konstytucjonalisty "likwidacja musiałaby być przewidziana w ustawie o radiofonii i telewizji", a dodatkowo musiałyby być wskazane jej powody, aby "wyłączyć intencjonalne działanie o charakterze politycznym".