Małgorzata Manowska przyznała na antenie Radia Zet, że spotyka się z Andrzejem Dudą prywatnie. To wywołało lawinę komentarzy i podejrzeń, że prezeska Sądu Najwyższego może porozumiewać się potajemnie z prezydentem. Teraz prawniczkę wziął w obronę Jarosław Kaczyński. – Nie mogą się przyjaźnić? To jest absurd, zupełnie absurdalny zarzut – zapytał.
Reklama.
Reklama.
Burza po wywiadzie Manowskiej. Kaczyński interweniuje w obronie Dudy
Jak pisaliśmy w naTemat, pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska wystąpiła na antenie Radia Zet. Gościni Bogdana Rymanowskiego została zapytana o relacje z Andrzejem Dudą.
Co ciekawe, prawniczka zdobyła się na wyznanie. Stwierdziła, że nie będzie się wypierać dobrych relacji z głową państwa. Przyznała nawet, że odwiedziła parę prezydencką w ich posiadłości w Krakowie.
– Znam pana prezydenta od 17 lat i byłabym hipokrytką, gdybym się wypierała tej znajomości. Odwiedzaliśmy się i odwiedzamy, od czasu do czasu, prywatnie. Byłam u pana prezydenta i pani prezydentowej w Krakowie, para prezydencka bywa u mnie. Przyjaciele? Mogę to tak określić – opisała.
Prawniczka odniosła się do nieoficjalnych doniesień jakoby miała konsultować się z Dudą w sprawie rozegrania sprawy Wąsika i Kamińskiego.
– To bardzo oryginalny pomysł, że pan prezydent, dowiedziawszy się o postanowieniu Sądu Rejonowego, wskakuje w limuzynę, jedzie do mnie, wybitnego znawcy prawa karnego, szczególnie prawa łaski – powiedziała.
Manowska podkreśliła, że nigdy w charakterze prywatnym nie konsultowała z prezydentem spraw dotyczących urzędu. Jarosław Kaczyński postanowił wziąć prezeskę Sądu Najwyższego w obronę.
Kaczyński broni Manowskiej, ale uderza w Banasia
Na korytarzu sejmowym krótko odpowiedział reporterce, która zapytała o kontrowersyjny wywiad.
– Czy osoba, która pełni bardzo wysoką funkcję państwową – czy to jest ta najwyższa, czy bardzo wysoka - nie mogą się znać? Nie mogą się przyjaźnić? To jest absurd, zupełnie absurdalny zarzut – powiedział.
– NIK jest tak skonstruowany, że nie spełnia wymogu urzędu państwowego. Marian Banaś to człowiek, który sam powinien stanąć przed sądem. Popełniliśmy bardzo ciężki błąd. Nie mogliśmy go odwołać, bo on ma kadencje. Nie mieliśmy większości do uchylenia immunitetu – skrytykował.