Sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika budzi ogromne kontrowersje, spory prawne i gigantyczne emocje. I choć dzień w dzień nie schodzi z czołówek mediów, wciąż można usłyszeć pytania, o co tak naprawdę w niej chodzi.
A zatem od początku. Sprawa ciągnie się już niemal 20 lat.
Chodzi o okres od 14 grudnia 2006 roku do 5 lipca 2007 roku i działania dotyczące tzw. afery gruntowej. W tym czasie Kamiński był szefem CBA, a Wąsik jego zastępcą. Do CBA dotarła wówczas informacja, że wiceprezes Telefonii Dialog S.A. Andrzej K. chwali się, że może odrolnić ziemię w Polsce.
Do zeznań w śledztwie w sprawie afery gruntowej dotarł przed laty "Dziennik". Pisał, że ówczesny szef gabinetu politycznego premiera Adam Lipiński miał dowiedzieć się o tym od drugiego wiceprezesa tej spółki, Marcina Olewnika. Andrzejowi K. CBA podstawiło agentów udających biznesmenów.
Prowokacja, której wówczas dopuściła się CBA, była wymierzona przeciwko Andrzejowi Lepperowi, ówczesnemu wicepremierowi w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. I doprowadziła do tego, że w 2009 roku sąd postawił Kamińskiemu i Wąsikowi zarzut przekroczenia uprawnień i popełnienia przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów.
Działając pod przykrywką szwajcarskich biznesmenów agenci CBA mieli zaproponować Andrzejowi K. łapówkę w zamian za pomoc w odrolnieniu działki w Muntowie, koło Mrągowa. CBA liczyło, że łapówka trafi do lidera Samoobrony. 6 lipca 2007 pieniądze zostały przekazane Andrzejowi K.
"Andrzej K., oskarżony w sprawie "afery gruntowej" przyznał, że przyjął pieniądze od podstawionego przez CBA przedsiębiorcy, jednak – powiedział – zrobił to w przekonaniu, że sprawa odrolnienia jest legalna" – pisały w 2008 roku media.
Nie dotarły one do Ministerstwa Rolnictwa, ale Polska dowiedziała się, że dola z łapówki miała być przeznaczona m.in. dla ówczesnego wicepremiera Andrzeja Leppera.
W związku z aferą Jarosław Kaczyński zdymisjonował Andrzeja Leppera. A rząd zachwiał się w posadach.
Bohaterem afery gruntowej jest też Piotr Ryba, który był współpracownikiem i doradcą Andrzeja Leppera.
Piotr Ryba i Andrzej K. zostali oskarżeni o powoływanie się na wpływy w Ministerstwie Rolnictwa i dwukrotnie skazani, ale wyroki uchylono. Od pięciu lat Ryba jest poszukiwany. Z tego powodu do dziś nie ruszył kolejny proces, który miał zacząć się w 2018 roku.
"Czuję się jak w matriksie. Owszem, spotykałem się z Lepperem. (...) Pomagałem K., bo mnie poprosił. Ale nie było mowy o łapówce, tylko o wynagrodzeniu za legalne załatwienie sprawy" – mówił kilka lat temu, jego słowa cytuje Radio Zet.
– Na tym, że nie polecili sprawdzenia, czy sygnał o tzw. korupcji jest prawdziwy, a pomimo tego rozpoczęli operację specjalną, która miała doprowadzić do wręczenia korzyści majątkowej. W tym zakresie nie dopełnili obowiązków – tak wyjaśnił w rozmowie z Darią Różańską sędzia Wojciech Łączewski, który jako pierwszy skazał Kamińskiego i Wąsika na więzienie.
W skrócie wyjaśnił, gdzie przekroczyli uprawnienia: – Polecili wytworzenie tzw. dokumentów legalizacyjnych, a następnie umożliwienie wprowadzenie tych dokumentów do obiegu, co w tamtym stanie prawnym było niedopuszczalne.
– Funkcjonariusz pod przykryciem, który miał tę operację specjalną prowadzić, rejestrował rozmowy w miejscach, które nie były publiczne, a zatem taka rejestracja wymagała zgody sądu – powiedział.
30 marca 2015 roku. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia orzekł wobec Kamińskiego i Wąsika trzy lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk. Wyrok odczytał sędzia Wojciech Łączewski. Tak wspominał to w rozmowie z naTemat:
– Przez trzy godziny odczytywałem wyrok ws. Kamińskiego i Wąsika (miał 83 strony) i jeszcze nie zdążyłem podać zasadniczych powodów rozstrzygnięcia, a już było powiedziane, że to wyrok na polityczne zamówienie.
3 listopada 2015 roku skazani złożyli apelację od wyroku do Sądu Okręgowego w Warszawie.
16 listopada 2015 roku prezydent – mimo nieprawomocnego wyroku – ułaskawił polityków PiS.
Drugi akt łaski Andrzej Duda ogłosił 23 stycznia 2024, za co został powszechnie skrytykowany.
W 2016 roku, po ułaskawieniu Kamińskiego i Wąsika, Sąd Okręgowy uchylił wyrok Sądu Rejonowego i umorzył sprawę. Oskarżyciele posiłkowi złożyli kasację do Sądu Najwyższego.
31 maja 2017 Sąd Najwyższy stwierdził, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec osób prawomocnie skazanych. Marszałek Sejmu zwrócił się wtedy do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie sporu kompetencyjnego między Sądem Najwyższym a prezydentem. W efekcie, w sierpniu 2017 roku, postępowanie kasacyjne w Sądzie Najwyższym zostało zawieszone.
28 lutego 2023 roku, nie czekając na orzeczenie TK, Sąd Najwyższy odwiesił postępowanie kasacyjne i zdecydował się podjąć postępowanie z urzędu.
2 czerwca Trybunał Konstytucyjny orzekł z kolei, że prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją prezydenta.
Cztery dni później Sąd Najwyższy uchylił umorzenie sprawy przez Sąd Okręgowy w 2016 roku i skierował ją do rozpatrzenia.
20 grudnia 2023 zapadł drugi wyrok ws. Wąsika i Kamińskiego – tym razem w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Kamiński i Wąsik usłyszeli te same zarzuty. Kara dla nich została zmniejszona do dwóch lat więzienia i pięciu lat zakazu funkcji publicznych. Zostali uznani za winnych w związku z działaniami operacyjnymi podczas tzw. afery gruntowej.
Sędzia Łączewski napisał w uzasadnieniu wyroku z 2015:
"Bezspornie oskarżeni zlecili umyślnie, z zamiarem bezpośrednim i w celu wywołania określonego skutku podrobienie nie tylko dokumentów 'tożsamościowych' dla funkcjonariusza 'pod przykryciem', ale przede wszystkim dokumentów w postaci...".
Wymienił wniosek Wójta Gminy Mrągowo do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 23 lutego 2007 roku, z podrobioną pieczęcią wójta i podrobionym odręcznym podpisem, a także osiem innych dokumentów.
W grudniu 2023 sędzia Anna Bator-Ciesielska z Sądu Okręgowego w Warszawie potwierdziła, cytujemy za TVN 24, że Mariusz Kamiński:
Kamiński i Wąsik zostali zatrzymani zgodnie z prawomocnym wyrokiem sądu. Akcja zatrzymania odbyła się 9 stycznia w Pałacu Prezydenckim, po czym obaj zostali przewiezieni do aresztu śledczego Warszawa-Grochów. Stamtąd Maciej Wąsik został przewieziony do więzienia w Przytułach Starych, a Mariusz Kamiński do Radomia.
Wyszli z więzienia 23 stycznia po kolejnym akcie łaskie prezydenta Andrzeja Dudy.
Pół Polski nie może już patrzeć na to, jak Wąsik, Kamiński i partia Kaczyńskiego mają za nic prawo i wyroki sądów.
A PiS uznało Wąsika i Kamińskiego za więźniów politycznych. Według nich operacja CBA służyła walce z korupcją i odrzucają oni wszelkie zarzuty o przekroczeniu uprawnień.
– Nie uznajemy tego wyroku, zasługuje na pogardę – tak na wyrok zareagował Mariusz Kamiński.
PiS nie uznaje też wygaszenia mandatów poselskich obu skazanych i uważa, że było to nielegalne.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia również nie pozostawił złudzeń – panowie Wąsik i Kamiński nie są już posłami.
Czytaj także: