Remont gabinetu gen. Jarosława Szymczyka w Komendzie Głównej Policji kosztował 17 tys. zł. Kontrolerzy MSWiA odtworzyli przebieg wydarzeń, który zakończył się eksplozją granatnika – wynika z ustaleń Mariusza Gierszewskiego i Radosława Grucy z Radia Zet.
Reklama.
Reklama.
Wybuch granatnika w siedzibie policji. Tyle kosztował remont u Szymczyka
– Po tym, jak główny generał policji wysadził pół pokoju w komendzie, to ja nie rozumiem, czemu tak kurczowo trzyma się tego stołka. On miał kiedyś niezłą opinię. Sprawiał wrażenie policjanta, który jest zainteresowany pracą – skomentował w rozmowie z naTemat już po zdarzeniu b. minister koordynator służb specjalnych Marek Biernacki.
Teraz dziennikarze Radia Zet ustalili, że kontrolerom MSWiA udało się odtworzyć przebieg wydarzeń ws. wybuchu granatnika. Raport z audytu ma trafić na biurko Kierwińskiego już w nadchodzącym tygodniu.
Część policjantów zatrudnionych w komendzie głównej miało utrudniać proces wyjaśniania przebiegu wybuchu granatnika. W rozmowach z kontrolerami mieli tłumaczyć, że odpowiednie zeznania w tej sprawie złożyli w prokuraturze.
Udało się jednak ustalić, że na remont gabinetu ówczesnego szefa policji kosztował 17 tys. zł.
Kulisy eksplozji granatnika w gabinecie gen. Jarosława Szymczyka
Wiadomo także, że 14 grudnia w godzinach porannych gen. Szymczyk stawił się na komendzie. Przeszedł przed sekretariat prosto do swojego gabinetu. Stamtąd udał się na zaplecze, żeby przebrać się w strój służbowy.
W międzyczasie podniósł granatnik z kanapy i przełożył go na podłogę. To wtedy doszło do odpalenia urządzenia. Pocisk uderzył najpierw w sufit, a następnie przebił na wylot podłogę.
Nie doszło jednak do wybuchu bowiem głowica bojowa nie zdążyła się uzbroić. Kontrolerzy mieli również ustalić, że do przywiezienia i wniesienia granatnika do budynku mogło dojść z naruszeniem przepisów.
Kontrolerzy mieli także stwierdzić, że w chwili wybuchu w gabinecie gen. Szymczyka nie było osób trzecich.