Szymon Hołownia nie ustępuje nawet na krok ws. aborcji. Teraz marszałek Sejmu opublikował wpis, w którym stwierdził, że Andrzej Duda nie może zawetować ustawy liberalizującej przepisy, jeśli ta będzie poparta przez obywateli w referendum. Polityk tak się "popisał", że do postu dołączono specjalne sprostowanie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Szymon Hołownia znów się "popisał". Konieczne było sprostowanie
Wojna o aborcję między Lewicą a Trzecią Drogą trwa w najlepsze. Jeśli nic się nie zmieni, dopiero 11 kwietnia Sejm przystąpi do prac nad ustawami ws. liberalizacji przepisów antyaborcyjnych, referendum i powrotu do restrykcyjnej ustawy z 1993 roku.
"Deklaracja Prezydenta w sprawie pigułki dzień po pozbawia złudzeń - zawetuje każdą liberalizację praw, która wyjdzie z tego Sejmu. Kto chce zmiany prawa aborcyjnego w tym roku, ten popiera referendum. Jego wyniku Prezydent nie może wetować. Takie mamy prawo" – napisał.
I niestety, solidnie się wyłożył. Użytkownicy platformy "X" uzupełnili wpis marszałka o specjalne sprostowanie. W dodanym kontekście czytamy:
"Każda ustawa niezależnie czy przyjęta przez Parlament, czy w drodze referendum, żeby wejść w życie, musi zostać podpisana przez Prezydenta. Prezydent może ustawę (w tym przegłosowana w referendum) podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego".
"Zamiast korzystać z mądrości Prezydenta, wystarczy wsłuchać się w głosy kobiet. One mówią jasno - chcemy wreszcie móc samodzielnie decydować o swoim ciele i życiu. Zamiast szukania wymówek, pokażmy Polkom kto stoi po stronie ich praw!" – przekazał.
Krzysztof Śmiszek zaś wypunktował plan Hołowni. "No to może dla porządku. Jeśli przyjąć Pana rozumowanie to cykl będzie taki: referendum, ustawa, weto prezydenta. Wszystko zajmie dużo czasu. Akurat tyle, aby nie odsłaniać swoich poglądów do czasu wyborów prezydenckich. I nie. Referendum do niczego prezydenta nie zmusi" – zauważył.
Warto podkreślić, że chodzi tu nie tylko o przepisy prawne, ale także o ostatnie zapowiedzi Andrzeja Dudy. Głowa państwa udzieliła bowiem wywiadu dla TVN24. Tam polityk wprost powiedział, co zrobi z ustawami liberalizującymi prawo aborcyjne.
– Jestem człowiekiem, który broni życia. Dla mnie aborcja jest pozbawieniem życia małego człowieka, który znajduje się w łonie matki – powiedział i dodał: – Jeśli ktoś żąda aborcji, to dla mnie żąda prawa do zabijania.
Dziennikarz TVN24 dopytał, czy Duda zmieni zdanie w przypadku rozpisania referendum. Tu prezydent również dał jasny sygnał Trzeciej Drodze, szarżującej z takimi pomysłami.
– Nie powinno być referendum w sprawach życia i śmierci – uciął.
Donald Tusk wkracza do akcji. Zapowiada zmiany ws. praw kobiet
Do akcji wkroczył jednak Donald Tusk. Premier postanowił wykorzystać narzędzia umożliwiające ominięcie Andrzeja Dudy. Podczas rady krajowej Platformy Obywatelskiej zapowiedział natychmiastowe zmiany w kwestii praw kobiet.
Rada Ministrów chce przywrócić stan prawny sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, bowiem ten został wydany z wadami prawnymi. Szpitale, które będą bezzasadnie odmawiały aborcji, stracą kontrakty z NFZ.
Dojdzie również do kontroli wszystkich klauzuli podpisanych przez część środowiska lekarskiego.
– Ten stan prawny, który jest dzisiaj nie może być obarczony pseudo wyrokiem pani Przyłębskiej. Zobowiązuję się do zmiany z dnia na dzień praktyki postępowania tak, żeby pomimo niezadowalającego stanu prawnego, ten wyrok nie ciążył na życiu kobiet – podkreślił Donald Tusk.