Krzysztof Brejza nie wytrzymał po zeznaniach Jarosława Kaczyńskiego, który znów posądzał polityka Platformy Obywatelskiej i jego rodzinę o popełnienie "poważnych przestępstw". Parlamentarzysta PO wprost stwierdził, że mamy do czynienia z prywatną wendetą, która sięga jeszcze czasów afery Amber Gold. – Brednie i kłamstwa, jest łgarzem, podłym łgarzem i dowiodę tego sądownie – powiedział.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Jeśli chodzi o sprawę, która jest powszechnie znana, czyli panów Brejzów, to według mojego rozeznania obydwaj dopuścili się poważnych przestępstw. Ale oczywiście one muszą zostać potwierdzone przez sąd – powiedział były wicepremier.
– Chodziło o pokazanie opinii publicznej, że znaczący polityk formacji opozycyjnej dopuszcza się bardzo poważnych, a przy tym odrażających przestępstw – dodał.
Brejza o słowach Kaczyńskiego
Teraz do słów polityka PiS odniósł się sam Brejza. W "Faktach po Faktach" stwierdził wprost, że Kaczyński "ma mentalność stalkera". – I obsesję na punkcie mojej rodziny. I to jest przerażające – powiedział.
– Ja patrzyłem na niego, to co on mówi, te brednie, które mówi trzykrotnie, powtórzył. Brednie i kłamstwa, jest łgarzem, podłym łgarzem i dowiodę tego sądownie. Jestem pewny tego, że wcześniej komisja tego dowiedzie – dodał.
Według europosła PO powodem, dla którego służby specjalne objęły go kontrolą operacyjną, jest regularne ujawnianie niewygodnych dla PiS faktów czy to o nagrodach dla ministrów, czy o działalności spółki Srebrna.
– Nagrody Beaty Szydło, które ujawniłem. Rozbrojenie fałszu w komisji Amber Gold, na którą liczył bardzo Jarosław Kaczyński. Ujawnienie przeszłości Barbary Skrzypek, jego najbliższej współpracownicy, która okazała się współpracownicą kancelarii tajnej w URM. Ujawnienie kulisów Srebrnej – wymienił.
– I ten człowiek odpowie za kłamstwo, ale to jest bardzo ciekawe, bo to pokazuje – mi dało to odpowiedź – dlaczego służby PiS przez kilka lat polowały na mnie, mimo że nie jestem objęty aktem oskarżenia – ocenił.
Brejza stwierdził, że mamy do czynienia z wendetą personalną, która sięga jeszcze czasów afery Amber Gold.
– W 2011 roku byłem autorem raportu w sprawie Amber Gold. Sejm przegłosował mój raport w kontrze do raportu Andrzeja Czumy. I ten (mój) raport potwierdzał nielegalne naciski, nielegalne działania tych ludzi i to zostało potwierdzone wyrokiem sądu. Po prostu obsesja i taka wendeta personalna – podsumował.
Przypomnijmy, że od dwóch lat trwa proces między Brejzą a Kaczyńskim, który za sprawą wyroku Sądu Najwyższego wrócił do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Europoseł pozwał prezesa PiS za zniesławienie. Poszło o sugestie, że polityk PO jest zamieszany w kryminalną aferę.
Jak pisaliśmy w naTemat, Kaczyński w trakcie przesłuchania powiedział również, że Roman Giertych jest podejrzewany o "bardzo poważne nadużycia". Teraz mecenas i poseł Koalicji Obywatelskiej zapowiedział, że przygotowuje pozew przeciwko prezesowi Prawa i Sprawiedliwości.
"Zajmowałem się dzisiaj kolejnym sygnalistą, który chce ujawniać przestępstwa PiS. Efekty niedługo. Dopiero więc teraz przesłuchałem wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o mnie" – napisał na platformie "X".
"W przyszłym tygodniu skieruję akt oskarżenia wobec niego z art. 212 par. 2 kk wraz z wnioskiem o uchylenie immunitetu" – dodał.