Sześcioro kandydatów na prezydenta stolicy spotkało się w środę w "Debacie Warszawskiej" zorganizowanej w TVP. Politycy odpowiedzieli na pytania na temat edukacji, transportu, zdrowia, bezpieczeństwa, mieszkalnictwa oraz kwestii światopoglądowych. Nie zabrakło także zaskakujących momentów. Janusz Korwin-Miike rzucił na przykład w kierunku Rafała Trzaskowskiego... świerszczami.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Emocji w "Debacie Warszawskiej" nie brakowało. Kandydaci na prezydenta stolicy często też wykorzystywali swój czas, aby – tradycyjnie – uderzyć w swoich oponentów. W tematyce "zdrowie" Janusz Korwin-Mikke oskarżył Rafała Trzaskowskiego o "dofinansowanie ideologów, którzy zakazują jeść mięsa i prowadzą badania nad świerszczami".
– Ten człowiek, pan Trzaskowski domaga się, żeby zlikwidować jedzenie mięsa. Należy do takiej komunistycznej jaczejki, która nazywa się C40. I oprócz tego sugeruje nam jedzenie świerszczy. Dlaczego bada się świnię, czy jest zdrowa, a nie bada się świerszcza? A może świerszcz też jest niezdrowy? Niech pan sprawdzi. Ten świerszcz może być chory – mówił Korwin-Mikke.
Debata w TVP. Korwin-Mikke rzucił w Trzaskowskiego... świerszczem
Następnie kandydat Komitetu Wyborczego Bezpartyjni wyjął z kieszeni pudełko, z którego rzucił w stronę Rafała Trzaskowskiego świerszczami. – Panie Januszu, kto jak kto, ale że pan uległ tej pisowskiej propagandzie? – zareagował Trzaskowski.
Korwin-Mikke skorzystał w tym momencie z prawa do riposty. – Zrealizujecie cały ten weganizm, prawda? Ludzie muszą mieć mięso, nie ograniczać mięso, jak za komuny. Pan po prostu jest komunistą, trzeba to powiedzieć jasno. Pan chce rządzić ludźmi, żeby jedli to, co pan chce. A ja chcę, żeby ludzie jedli to, co oni chcą – stwierdził.
Było też trochę na temat
W części poświęconej mieszkalnictwuRafał Bocheński (PiS) mówił, że "mieszkań buduje się za mało". – Musimy zlikwidować pustostany. Musimy uregulować grunty – mówił.
W podobnym tonie wypowiedział się Przemysław Wipler, kandydat Konfederacji i Bezpartyjnych samorządowców. – Więcej mieszkań to niższe czynsze i zahamowanie wzrostu cen – zaznaczył.
***
Quiz: Kto to powiedział – Kaczyński czy Tusk?
***
– Mamy największy zasób mieszkań komunalnych i go chronimy. Za mojej kadencji oddaliśmy 12 tys. mieszkań. Sytuacja budżetowa teraz się polepszy i oczywiście jeszcze przyspieszymy – przekonywał Rafał Trzaskowski.
Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy, stwierdziła, że postawi sobie za cel budowanie mieszkań na wynajem "o niskim czynszu i wysokim standardzie". – 17 tys. zł za metr kwadratowy oznacza, że młoda rodzina, aby kupić 50-metrowe mieszkanie, musi mieć milion złotych – przekonywała.
Trzaskowski odgryzł się Korwinowi
W trakcie debaty w TVP kandydaci zadawali także pytania swoim oponentom. Korwin-Mikke zapytał Trzaskowskiego, czy "nie jest mu głupio, że należy do sekty, która od 50 lat tłumaczy, że za 20 lat Malediwy będą pod wodą". Chciał się również dowiedzieć, czy "nie boi się odpowiedzialności, bo powstrzymując wjazd do Warszawy, powoduje straty finansowe".
Trzaskowski odgryzł się i powiedział, że słyszał, iż polityk nie ma prawa jazdy. – Na pana miejscu pogodziłbym się z komunikacją miejską. Tak, eksperci mówią, że grozi nam katastrofa i widać to na każdym kroku, że rzeczywiście ocieplenie klimatyczne wpływa na ziemię – stwierdził.
Prezydent Warszawy dopytywał z kolei Bocheńskiego, czy ten "uczestniczył w planie, by ograbić Warszawę z 11 mld zł". Kandydat PiS odparł, że "oczywiście brał udział w przygotowaniu programu 3 mld zł dla Warszawy na ważne inwestycje, które zabezpieczył rząd Morawieckiego".
Mówił, że kiedy prezydentem zostawał Trzaskowski, Warszawa miała budżet przeszło 14 mld zł. – Po ośmiu latach rządów PiS ma budżet 28 mld zł, a pan ma w budżecie pieniądze, dzięki wzrostowi gospodarczemu, który był konstruowany w czasach naszego rządu – oznajmił Bocheński.