Są nowe "taśmy ziobrystów". Tym razem światło dziennie ujrzały nagrania poczynione przez Tomasza Mraza w lutym 2024 roku. Uczestnicy potajemnie uwiecznionej narady zastanawiali się, co mówić przed sejmową komisją badającą nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Przy okazji padło kilka znanych nazwisk, w tym Patrycji Koteckiej, żony Zbigniewa Ziobry. Z nagrań dowiadujemy się też, kim jest słynny autor-widmo Krzysztof Suwart znany z przyjaznych ziobrystom artykułów ukazujących się w jednym z portali.
Reklama.
Reklama.
Dzień bez taśm dniem straconym. Jak można było się spodziewać, piątek przyniósł kolejną porcję pikantnych nagrań zarejestrowanych przez Tomasza Mraza, byłego dyrektora Departamentu Funduszu Sprawiedliwości.
W odróżnieniu od poprzednich taśm pochodzących z czasów, gdy MS rządził Zbigniew Ziobro, te najnowsze są względnie świeże. Zarejestrowano je w lutym 2024 roku. Uwieczniono na nich głos samego Mraza, a także ex-wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego oraz Urszuli D., urzędniczki pracującej niegdyś w resorcie. Treść nagrań upubliczniła "Gazeta Wyborcza".
Taśmy ziobrystów: "Ty się rozprujesz? Ja się rozpruję?"
Z kontekstu wynika, że cała trójka głowiła się nad tym, jak przygotować Romanowskiego do zeznań przed sejmową komisją zajmującą się m.in. nieprawidłowościami przy udzielaniu dotacji z Funduszu Sprawiedliwości.
– My się do tego zabieramy jakbyśmy dalej byli u władzy, jakbyśmy mieli odpowiadać na pytania osób, które nie wiedzą i nie miały dostępu do dokumentacji. Teraz się odwróciło. To my nie mamy dostępu do dokumentacji. I to oni są u władzy. Teraz pytania będą inne – zauważył przytomnie Tomasz Mraz, po czym doprecyzował: – To nie będą pytania, dlaczego Profeto dostało i o co chodzi. Tylko to mogą być pytania związane z tym, że ktoś im się rozpruł.
Biorąc pod uwagę, że ktoś z byłych pracowników Funduszu mógł pójść na współpracę z wymiarem sprawiedliwości Urszula D. (która później zostanie zatrzymana właśnie za sprawę Profeto) poradziła – To wtedy mówi: Boże święty! Nic o tym nie wiem! No przecież jak cię złapią za rękę, to mówisz: nie twoja ręka.
Pozostali uczestnicy spotkania nie mieli pojęcia, że są przez Mraza nagrywani, ani – tym bardziej – że to on właśnie jest tym, który się "rozpruł" i teraz raczy służby szczegółami spraw procedowanych w resorcie za czasów poprzedniej władzy. Poza tym Urszula D. najwyraźniej nie dowierzała, że ktoś mógłby sypać. Zapytała retorycznie: – Ale Tomek, jak się rozpruł!? (...) Ty się rozprujesz? Ja się rozpruję?
Taśmy ziobrystów: co zrobić, gdy padną pytania o Patrycję Kotecką
W dalszej części nagrania słychać głos Marcina Romanowskiego, który mówił, że na pytanie "czy ustawialiście konkursy" odpowie, iż wszystko odbywało się się na podstawie ustawy czy rozporządzenia. – Oni będą powtarzać swoje, a ja będę powtarzać swoje – stwierdził były wiceminister.
Urszula D. zapytała też Romanowskiego, czy ma w swojej skrzynce mailowej korespondencję z posłem Suwerennej Polski Dariuszem Mateckim. Ten odparł, że ją usunął. Urzędniczka drążyła, czy i ona ma skasować swoje maile. Zdradziła, że pisała do niej Patrycja Kotecka i zastanawiała na głos, co ma zrobić, gdy padną pytania o kontakty z żoną Zbigniewa Ziobro.
– Ja się wszystkiego wyprę, chyba że mają na Pegasusie moją czułą korespondencję z nią – zaznaczyła kobieta.
Mraz dodał: – Ja już połowy maili nie mam, ale ja, miksując się z Funduszu, kasowałem, zrobiłem pierwszą taką solidną selekcję.
Romanowski w tym miejscu zmartwił się, że usunięte maile mogą zostać odzyskane. Urszula D. uspokajała, że tak się nie stanie. – Wiesz, jakie to kosztowne? – zapytała byłego wiceministra.
Taśmy Mraza zdradzają, kim naprawdę jest Krzysztof Suwart
W kolejnym wątku pojawia się postać Krzysztofa Suwarta, czyli słynnego autora-widmo, który w portalu Wirtualna Polska opublikował serię tekstów przedstawiających w pozytywnym świetle działania resortu Ziobry oraz Funduszu Sprawiedliwości.
"Gazeta Wyborcza" przypomniała, że sprawę ujawnił w 2020 roku portal "OKO.press". Według dziennikarzy, za publikacjami Suwarta miała stać wspomniana wyżej Kotecka, a WP miała za to otrzymać pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości.
Rozmowa w tym temacie przebiegła następująco:
Mraz: – Krzysztof Suwart…
Romanowski: – To ten…
Mraz: – Mąż tej… Mirończuk.
Urszula D.: – Mirończuk… Ale oni wiedzą, że Mirończuk to był Suwart?
Mraz: – Na pewno nie wiedzą.
Według źródeł "GW", Krzysztof Mirończuk, o którym jest mowa, pracował dla WP prawdopodobnie do 2018 roku, potem znalazł zatrudnienie w Ministerstwie Sprawiedliwości, dziś zaś jest freelancerem zajmującym się m.in. pisaniem tekstów sponsorowanych.
Branżowy serwis Press.pl przywołuje treść oświadczenia wydanego w tej sprawie przez Michała Siegiedę, dyrektora biura komunikacji korporacyjnej WP Holding, który poinformował: "Pseudonimu Krzysztof Suwart i Krzysztof Major używali pracownicy działu sprzedaży piszący (albo publikujący materiały otrzymane od klientów) teksty sponsorowane oraz dziennikarze, którzy pisali teksty sponsorowane".