Bundeswehra wyjedzie na polskie drogi. Niemieckiej armii nad Wisłą będą towarzyszyły wojska Francji. Wszystko to będzie elementem regularnych wspólnych ćwiczeń z Wojskiem Polskim. O szczegółach poinformował kierujący MON wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sytuacja na Ukrainie jest daleka od stabilnej. Rosja regularnie atakuje kolejne cele, a do aktów sabotażu dochodzi w wielu krajach Europy. W związku z tym Polska, Niemcy i Francja nie zamierzają czekać. Podczas spotkania ministrów obrony narodowej Trójkąta Weimarskiego ustalono nowe zasady współpracy.
Bundeswehra w Polsce. Wielkie ćwiczenia sojuszniczych armii
Do spotkania Władysława Kosiniaka-Kamysza z jego francuskim i niemieckim odpowiednikiem doszło w poniedziałek 24 czerwca. Politycy w Paryżu rozmawiali m.in. o kwestii bezpieczeństwa w Europie. Efektem wymiany zdań jest plan przeprowadzenia wspólnych ćwiczeń wojskowych.
– Wspólne ćwiczenia niemiecko-francusko-polskie na terytorium Rzeczypospolitej w przyszłym roku, wspólne ćwiczenia w 2025 roku naszych sił zbrojnych, sojusznicze (ćwiczenia) Trójkąta Weimarskiego stają się faktem – poinformował dziennikarzy szef polskiego MON.
Na więcej szczegółów nie ma jednak co liczyć. Wicepremier poinformował jedynie, że manewry mają odbywać cyklicznie każdego roku. Jednak nie wiadomo, jak duża liczba sił weźmie w nich udział.
– Jeżeli trzy poważne państwa biorą się za ćwiczenia, to nie mogą być one małe – przekazał Kosiniak-Kamysz. W podobnym tonie wypowiedział się również niemiecki minister. Przyznał on, że manewry będą miały "bardzo duży wymiar".
Niemcy, Francja i Polska będą nadal wspierać Ukrainę
Ważną część rozmów stanowił również temat Ukrainy. Boris Pistorius (Niemcy), Sebastien Lecorn i Władysław Kosiniak-Kamysz wspólnie ustalili, że kraj ten powinien dołączyć do struktur Unii Europejskiej i NATO.
– Ukraina musi odnieść sukces, musi być teraz silna, musimy odnosić sukcesy w walce z Rosją. Będziemy ją wspierać przez przekazywanie sprzętu – mówił szef polskiego MON. Dodał on jednak, że aby pomoc była skuteczniejsza, konieczne jest większe zaangażowanie NATO.
– Wierzymy w większą rolę NATO i liczymy na większą rolę NATO w procesie koordynacji, współfinansowania działania na rzecz wsparcia dla Ukrainy – dodał.
Boris Pistorius podczas spotkania z dziennikarzami wspomniał również o kwestii przemysłu zbrojeniowego. Jego zdaniem Polska, Francja i Niemcy powinny skoordynować swoje działania. Celem tego przedsięwzięcia ma być uniknięcie dublowania produkcji.
Sabotaż w Niemczech. Chcieli podpalić fabrykę zbrojeniową, trafili w części samochodowe
Do spotkania szefów MON doszło w momencie, kiedy wiele krajów pada ofiarami ataków sabotażu zaplanowanych przez służby w Rosji. Przed miesiącem w Niemczech doszło do ataku na jeden z zakładów produkujących części samochodowe. Teraz wyszło na jaw, że celem sabotażystów był zupełnie inny zakład.
Jak podaje "Bild" z przechwyconych przez wywiad NATO informacji wynika, że na zlecenie Rosji miało dojść do podpalenia w fabryce produkującej wykorzystywane w Ukrainie systemy przeciwlotnicze IRIS-T.
Za tę produkcję odpowiadają zakłady Diehl Defence, które w Berlinie, gdzie doszło do podpalenia, mają jedynie swoją siedzibę. Wszystkie fabryki znajdują się na południu kraju. O tym podpalacze mogli jednak nie wiedzieć. Dlatego ogień podłożyli w Diehl Metall, gdzie wytwarzane są m.in. części do samochodów.