
W mediach trwa lawina doniesień o możliwym odebraniu Prawu i Sprawiedliwości subwencji przez Państwową Komisję Wyborczą. Cały czas trwa bowiem analiza wydatków kampanijnych obozu Jarosława Kaczyńskiego.
Bocheński zaliczył wpadkę na wizji. Prowadzący aż zanosił się śmiechem
Na PiS padły bowiem podejrzenia wykorzystywania publicznych pieniędzy do prowadzenia działań wyborczych.
Czy PiS powinien stracić subwencję wyborczą?
0 odpowiedzi
Warto podkreślić, PiS otrzymuje aż 25,9 mln zł subwencji rocznie z racji uzyskanego wyniku wyborczego. Bez tych środków oraz bez dostępu do kasy publicznej, prawica nie będzie w stanie prowadzić działalności. Uniemożliwia to zarówno organizowanie konwencji, wieców wyborczych, manifestacji, jak i nagrywanie spotów.
Tobiasz Bocheński o PKW i subwencji PiS
To dlatego sprawa budzi taki popłoch na prawicy. Bez tych pieniędzy po prostu nie da się działać. W "Kawie na ławę" do tej kwestii odnosił się Tobiasz Bocheński.
– Pan sugeruje, podważa niezależność Państwowej Komisji Wyborczej? To członkowie PKW będą podejmowali tę decyzję, a nie Donald Tusk... – zapytał go prowadzący.
Bocheński odparł: – Nie, ja nie podważam niezależności PKW. Ale obserwuję wystąpienia medialne na sejmowych marmurach posłów Koalicji Obywatelskiej, którzy mówią, że jak PKW podejmie inną decyzję, to będzie koniec demokracji w Polsce. Koniec numer 100.
I kontynuował: – No i ja nie mogę się z tym zgodzić, bo to jest wywieranie presji medialnej na niezależny organ.
Prowadzący nie wytrzymał i zaczął zanosić się śmiechem. – Trochę pan przestrzelił, ponieważ to Jarosław Kaczyński powiedział, że jeśli Państwowa Komisja Wyborcza odbierze jego partii subwencję wyborczą, to mamy koniec demokracji. Tak powiedział Kaczyński. No trochę niefart – podsumował dziennikarz.
Kaczyński boi się utraty subwencji. A Kukiz mówi wręcz o delegalizacji PiS
Jak pisaliśmy w naTemat, w ostatnich dniach do doniesień na temat analizy wydawania środków na kampanię wyborczą PiS odniósł się Paweł Kukiz. Koalicjant Kaczyńskiego w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" stwierdził, że prawica straci środki na prowadzenie działalności ze skarbu państwa.
– Wszyscy od lat robią wały w kampaniach. Do tej pory funkcjonowało to na zasadzie, my wam nic nie zrobimy, wy nam nic nie zrobicie, przymykamy oko na różne przekręty, ale widać, ze Tusk jest zdeterminowany, by wreszcie dołożyć PiS – powiedział.
I dodał: – Odbić sobie za wcześniejsze ataki, poniżanie. Facet ewidentnie się mści. A że w naszym ustrojowo partyjnym państwie jest szefem partii władzy, to oczywiste, że jego osobiste działania przenoszą się na całe państwo, w tym i na Komisję.
Jak stwierdził, Tusk na tym nie poprzestanie. Jego kolejnym krokiem ma być delegalizacja PiS po wyborach prezydenckich.
– Myślę, że Tusk doprowadzi do utraty przez Prawo i Sprawiedliwość subwencji. A jeśli na dodatek partia Jarosława Kaczyńskiego przegra wybory prezydenckie – rządzący zdelegalizują PiS – stwierdził Paweł Kukiz.
Zobacz także