Afera o turystów pijących na balkonach w Zakopanem. "Tylko sąsiadów żal"
redakcja naTemat.pl
18 sierpnia 2024, 09:36·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 sierpnia 2024, 09:36
W mediach zaczęła się dyskusja o turystach pijących alkohol na balkonach w blokach mieszkalnych. Do sieci trafiło zdjęcie, na którym grupa półnagich mężczyzn spożywa napoje wyskokowe na tarasie. Jedni zwracają uwagę na sąsiadów, którzy mogą mierzyć się z zakłóceniem spokoju, a drudzy mówią o niepotrzebnym czepianiu się wczasowiczów.
Reklama.
Reklama.
"Taki barek na balkonie, najem krótkoterminowy to zmora mieszkańców bloków w Zakopanem" – zaczyna swój wpis na platformie "X" popularny dziennik lokalny, "Tygodnik Podhalański".
Zakopane. Afera o picie na balkonach. "Tylko sąsiadów żal"
"Gdy zza chmur w Zakopanem wyjrzało słońce, z wynajmowanych apartamentów wychodzą letnicy. Niektórzy tylko na balkon, jak zauważeni przez nas miłośnicy gołych torsów w bloku na Lipkach" – czytamy.
"W szkle raczej mocny alkohol, nie herbatka. W sumie już po południu, godzina 12.45, więc dżentelmenowi wolno. Byle tylko do wieczora nie przyspieszył tempa. Bo potem straż miejska i policja mają ręce pełne roboty. Tylko sąsiadów żal" – podsumowali.
"Ja uważam, że Polacy powinni płacić Góralom, ale w ogóle w góry nie jechać, bo nikt tak nie burzy spokoju, jak chmara pretensjonalnych turystów", "Zamordyzm się marzy", "Nie jedźcie nigdy do Egiptu, bo tam pełno Polaczków na basenie, zamawiających piwo w hotelowym barze i to w samo południe" – czytamy.
Inni z kolei zwracają uwagę na trudną sytuację sąsiadów. "Blok mieszkalny to nie kurort hotelowy", "Oj, sąsiadów żal", "Tak odpoczywa 'elyta'. Mają piękno gór w głębokim poważaniu. Cóż, jest kasa, są 'paniska'", "Wszystkim się wam pięknie komentuje, szkoda ze nie macie pojęcia jak to jest żyć w mieście turystycznym, które zmaga się z dziesiątkami tysięcy takich ludzi" – brzmią kolejne głosy w dyskusji.
Warto podkreślić, że zgodnie z prawem spożywanie alkoholu na balkonie jest zgodne z prawem. Zabronione jest jednak zakłócanie spokoju sąsiadów i społeczności lokalnej. Nie wszyscy wiedzą, że nie tylko podczas ciszy nocnej nie można zaburzać porządku publicznego.
Art. 51 Kodeksu wykroczeń mówi, że "kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".
Co więcej, ważną kwestią jest to, czy sprawca zakłócenia spokoju w chwili zdarzenia jest pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. W takim wariancie nasz uciążliwy sąsiad może zmierzyć się z karą grzywny, a nawet aresztu.
Wiele zależy od tego, w jaki sposób konkretnie dochodzi do zakłócenia spokoju. Prawo wyznacza bowiem kary również za podżeganie do przemocy czy groźby karalne.