Przed debatą w USA, w której Donald Trump zmierzy się z Kamalą Harris, widać walkę łeb w łeb, ale to były prezydent zyskał minimalną przewagę. Sondaże pokazują, że bezpośrednie starcie przed kamerami może mieć ogromne znaczenie dla obu kandydatów. Oto kluczowe dane z sondaży, które mogą mieć znaczenie w ostatnich tygodniach kampanii.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na ostatniej prostej przed debatą w USA najgłośniej zrobiło się o sondażu "The New York Times" i Siena College, który opublikowano 8 września. Z badania wynika, że Donald Trump ma przewagę 1 pkt proc. nad Kamalą Harris (48 do 47 proc.). To różnica w granicach błędu statystycznego, który wynosi 3 pkt proc.
Ten wynik niczego nie rozstrzyga, poza tym 5 proc. ankietowanych nie popiera żadnego z kandydatów lub pozostaje w grupie niezdecydowanych wyborców. Ponadto, jak zaznacza "NYT", w sondażowej średniej wciąż widać 2 pkt proc. przewagi Harris (49 do 47 proc.).
Wybory w USA. Jak wyglądają wyniki w kluczowych stanach?
Patrząc dokładniej, Harris nieznacznie wyprzedziła Trumpa w Wisconsin, Michigan i Pensylwanii. W czterech innych kluczowych stanach padł remis. Mowa o Nevadzie, Georgii, Karolinie Północnej i Arizonie.
Dziennikarze "Politico" zauważyli, że Harris nadal zyskuje na popularności, a wyborcy Demokratów pozostają o wiele bardziej zmotywowani niż wtedy, gdy prezydent Joe Biden był na szczycie listy. Wystarczy przypomnieć, jaką mobilizację było widać na niedawnej konwencji Demokratów i jak szybko rośnie suma wpłat na ich kampanię.
Co ważne, Amerykanie chcieliby się więcej dowiedzieć o Harris, co też pokazał sondaż "NYT" i i Siena College. 28 proc. badanych stwierdziło, że potrzebuje więcej informacji o kandydatce Demokratów, podczas gdy tylko 9 proc. powiedziało to samo o Trumpie.
Uwzględniając średnie sondażowe badań RealClearPolitics, FiveThirtyEight i Silver Bulletin można zobaczyć, że mamy odchył w granicach 3 pkt proc. w każdą stronę. "Największa przewaga Harris jest w Wisconsin (2,7 pkt w średniej FiveThirtyEight), podczas gdy największa przewaga Trumpa jest w Arizonie (2,1 pkt w średniej Silver Bulletin)" – wylicza "Politico".
Wyniki nie są już tak oczywiste w momencie, gdy ankietowanym zadawano bardziej sprecyzowane pytania. Reuters podkreśla, że w sondażu CBS Harris uzyskała dwucyfrową przewagę nad Trumpem, gdy wyborców zapytano, kto ma odpowiednie "zdrowie psychiczne i zdolności poznawcze, aby pełnić urząd prezydenta". Kiedy kandydatem był jeszcze Joe Biden, ten rezultat był wyrównany. 71 proc. ankietowanych uznało też za obraźliwe niektóre komentarze Trumpa na temat Harris.
To z kolei może być sygnał dla kandydata Republikanów, że nawet jego żelazny elektorat ma dość strategii, polegającej głównie na atakowaniu przeciwnika.
Wydaje się też, że jeszcze nie minął efekt wzrostu poparcia dla Harris, kiedy oficjalnie zastąpiła Bidena w wyścigu o prezydenturę. Według RealClearPolitics jeszcze 14 sierpnia pozytywnie oceniało ją 45 proc. badanych. Teraz ten wynik wzrósł o 3 pkt proc.
Demokraci i Republikanie idą łeb w łeb pod względem entuzjazmu, podobnie jak obaj kandydaci. W sondażu "The Times" tyle samo wyborców, co Harris (63 proc.), określiło siebie jako "bardzo entuzjastycznie nastawionych" do głosowania w listopadowych wyborach.
"Politico" przypomina też sondażową przewagę Trumpa, gdy zapytano Amerykanów, kto lepiej poradzi sobie z gospodarką. Jeszcze w lipcu 52 proc. osób wskazywało byłego prezydenta, z kolei Harris - 40 proc. Aktualnie przewaga Trumpa wynosi 51 do 43 proc. (dane z badania "The Wall Street Journal"). To jeden z czołowych problemów w sztabie Demokratów i raczej trudno spodziewać się, by udało się nadrobić tę różnicę. Bardziej mowa o zmniejszeniu jej do jednocyfrowej straty.
W sondażu "The New York Times" i Siena College tylko 40 procent stwierdziło, że Kamala Harris reprezentuje pomysł na "dużą" lub "drobną" zmianę w kraju. Dla porównania to samo o Trumpie powiedziało 61 proc. ankietowanych. Dlatego jeśli ktoś oczekuje politycznej "rewolucji", szybciej zagłosuje na byłego prezydenta.
Później cały świat skupił się na dramatycznym momencie, kiedy doszło do nieudanego zamachu na Donalda Trumpa. To według wielu komentatorów miał być przełomowy moment w kampanii, po którym polityk zaczął zyskiwać w sondażach. Ten efekt nie utrzymał się jednak długo.
Teraz w debacie Trump może mieć trudniej, biorąc pod uwagę, z jaką energią Harris weszła w kampanię wyborczą. Poza tym Trump przedstawił swój program de facto na dwustronnej kartce A4.
– To jest 20 bullet-pointów bez merytorycznego rozwinięcia. Jest więc pewne ryzyko wchodzenia w merytoryczną debatę. Wgryzając się w szczegóły, można wystawić się na potencjalny strzał – mówił w podcaście naTemat "WYWIADówka" Mateusz Piotrowski, amerykanista Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Jego zdaniem we wrześniu walka między Kamalą Harris a Donaldem Trumpem rozkręci się na dobre.