Grzybobranie to podobno narodowy sport Polaków. Każdego lata, ale przede wszystkim jesienią na leśnych ścieżkach pojawiają się prawdziwe tłumy zbieraczy, którzy marzą o znalezieniu ogromnego borowika szlachetnego, albo pola pełnego kań. Jednak, żeby mieć na to szansę trzeba wiedzieć, gdzie i kiedy grzybów warto szukać.
Między innymi o tym rozmawialiśmy z Piotrem Grzesiem, przedstawicielem Lasów Państwowych, ale i człowiekiem, który stoi za profilem "Grzybów znawca". To właśnie na Facebooku opowiada on o przeróżnych grzybach. Zdradza też związane z nimi ciekawostki.
– Grzybobranie i zbieranie grzybów leśnych staje się jeszcze bardziej popularne. Mimo że czasem mówi się, że to jest sport narodowy Polaków, to mam też wrażenie, że zainteresowanie różnymi gatunkami grzybów wzrasta. Być może moda dotarła do nas ze Stanów Zjednoczonych wraz z innymi trendami jak np. wegetarianizm. W ramach poszukiwania ekologicznej żywności sięgamy po grzyby, a także wracamy do przydomowych upraw ziół, warzyw i owoców – zdradza nam Piotr Grześ.
– Grzyby potrzebują troszkę czasu, żeby urosnąć. Są grzyby, które pojawią się po dniu, dwóch, trzech, ale takie najpopularniejsze gatunki jak borowiki, podgrzybki, kurki potrzebują więcej czasu. Trzeba im dać od 10 dni do dwóch tygodni, żeby w ogóle warto było do tego lasu jechać. Sam deszcz po takiej suszy nie gwarantuje jeszcze tego, że coś nazbieramy – podkreśla ekspert.
Gdzie w ogóle warto grzybów szukać? Na dobry i przyjemny początek nasz rozmówca poleca lasy jasne, z małym podszytem. – Szukamy borów, borów suchych, borów świeżych, gdzie ten podszyt jest mniejszy, gdzie jest sam mech na dole w lesie i wtedy to są dobre lasy na kurki, podgrzybki i prawdziwki – informuje nas Grześ.
A które miejsca w Polsce można nazwać "ziemią obiecaną" grzybiarzy? Tych nie jest mało. – Bory Tucholskie, Bory Dolnośląskie, Puszcza Notecka, to są takie właśnie lasy, gdzie się łatwo grzyby zbiera. Dookoła Kielc jest bardzo dużo fajnych jedlin, w których długo i obficie pojawiają się grzyby. Na liście miejsc wartych uwagi są też wszystkie góry. Ze względu na duże sumy opadów. Grzyby są po prostu tam, gdzie jest woda, a wiadomo, że w górach jest wody znacznie więcej – zdradzał.
Trzeba też wiedzieć, kiedy rusza sezon na grzybobranie. Ten zaczyna się we wrześniu. Dobrym czasem na zbiory jest także październik.
Czytaj także:Na liście obowiązkowych rzeczy, które trzeba zabrać na grzybobranie, jest na pewno koszyk i nożyk (najlepiej z pędzelkiem do oczyszczania grzybów). – Koniecznie koszyk, a nie siatka, ani wiadro. Grzyby bardzo łatwo ulegają degradacji i gniciu, psuciu. Dlatego też muszą mieć przewiew. Koszyki wiklinowe są ekologiczne, dość tanie i bardzo dobre do tego celu – podkreślił Grześ.
Jak dodał nasz rozmówca, ważne jest też, żeby na grzyby zabrać telefon z naładowaną baterią. Tam kluczowa może okazać się mapa, która będzie pomocna w momencie, kiedy się zgubimy. Natomiast ratownicy górscy z GOPR Karkonosze zwrócili uwagę, że w telefonie podczas grzybobrania trzeba mieć zainstalowaną aplikację "Ratunek".
"Użyj aplikacji 'Ratunek' – jeśli nie możesz odnaleźć drogi, aplikacja pozwala ratownikom na szybkie i dokładne zlokalizowanie Twojej pozycji" – przypomnieli ratownicy. To oczywiście dotyczy zbieraczy, którzy na poszukiwania pójdą w rejonie górskim.
Jest jednak zasada, o której powinni pamiętać wszyscy początkujący zbieracze. Jeżeli nie macie żadnego doświadczenia albo jest ono niewielkie, na grzybobranie koniecznie wybierajcie się w towarzystwie doświadczonych zbieraczy.
– Na początku trzeba chodzić z kimś, kto już wie, kto potrafi, bo nie ma prostej metody na odróżnienie trującego grzyba od jadalnego. Trzeba nauczyć się identyfikować nawet te najłatwiejsze gatunki poprzez doświadczenie i wzięcie do ręki kilku, kilkunastu, kilkuset owocników tego samego gatunku, żeby wyrobić sobie obraz, jak one wyglądają w różnych warunkach. Mogą być bardziej wyblaknięte, zmienić kształt, dlatego trzeba po prostu się opatrzyć z danym gatunkiem – zaznaczył Piotr Grześ.