Oprocentowanie kredytu hipotecznego w Polsce wynosi 7,91 proc. i jest to najgorszy wynik w Unii Europejskie oraz jeden z najgorszych w całej Europie. Samorządowiec stowarzyszenia Wspólna Gmina pokazał statystyki międzynarodowe i nie szczędzi krytyki polskiemu systemowi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Porównanie oprocentowania kredytu hipotecznego w Unii Europejskiej, wedle danych Europejskiego Banku Centralnego, ukazało się na serwisie totalmoney.pl. Poza Unią Polskę wyprzedza jedynie Serbia. I jest to wciąż wynik po spadku, w porównaniu do ubiegłego roku.
Chory system finansowania kredytów hipotecznych
W lipcu 2024 roku średnie oprocentowanie kredytu hipotecznego w Polsce wyniosło 7,91 proc. W kwietniu 2023 roku wynosiło ono średnio 9,5 proc. Oprocentowanie spadło z powodu spadku inflacji, obniżenia głównych stóp procentowych NBP, oraz stawek referencyjnych WIBOR.
"Ten wykres mówi sam za siebie. Polski system mieszkaniowy i finansowania kredytów hipotecznych jest chory" – pisze na X (dawny Twitter) Szymon Chojnowski, samorządowiec stowarzyszenia Wspólna Gmina.
Ciężko dziwić się takim słowom. Bo gdy popatrzymy w drugą stronę, to robi się absurdalnie, bo w krajach o dużo większych zarobkach na mieszkańca oprocentowanie jest niższe. WNiemczech oprocentowanie hipoteki wynosi tylko 3,92 proc., a w łącznie 14 państw ma oprocentowanie poniżej 4 proc.
Najniższe jest w Malcie (2,19 proc.), Bułgarii (2,53 proc.) i Hiszpanii (3,34 proc.). Oczywiście mówimy o średniej wartości, czyli w Polsce znajdziemy oferty tańsze, jak i droższe. W całej Europie gorsze od nas oprocentowanie ma wedle raportu tylko Serbia – 10,18 proc.
Sytuacja na rynku mieszkaniowym w Polsce
Oprocentowanie kredytów hipotecznych zależy od wysokości stóp procentowych banku centralnego i marży kredytu hipotecznego, która jest ustalana indywidualnie przez banki. Stopy procentowe wpływają z kolei na wysokość wskaźników referencyjnych, będącą składową oprocentowania kredytów hipotecznych, jak WIBOR dla kredytów w złotówkach. W strefie euro stopy procentowe ustala Europejski Bank Centralny.
Jak informuje totalmoney.pl, Polska, Węgry i Rumunia, kraje UE o najdroższych hipotekach, mają także najwyższe stopy procentowe, wynikające z poziomu wysokiej inflacji.
– Ponieważ oprocentowanie komercyjnych kredytów hipotecznych w Polsce jest teraz na jednym z najwyższych poziomów w Europie, zdolność kredytowa potencjalnych nabywców jest często niższa, niż zakładali na początku poszukiwań własnego "M" – mówi Agnieszka Majkusiak, dyrektor sprzedaży Atal.
Wedle ekspertów z branży, z zestawienia przygotowanego przez serwis nieruchomości dompress.pl, 10-15 proc. klientów w Polsce czeka na wprowadzenie programu"Kredyt na start". Zdaniem analityków może on również podnieść ceny na rynku mieszkaniowym, tak, jak program poprzedniego rządu.
Z brutalną szczerością o rynku mieszkań w Polsce wypowiedział się w na Komisji Infrastruktury wiceminister Jacek Tomczak:
– W polityce mieszkaniowej długoterminowej Polacy inwestują w mieszkania m.in. dlatego, żeby uciekać ze środkami przed inflacją, żeby tam inwestować środki i założenie jest takie, że nie stracą, czyli że ceny rosną.
Jak czytamy na INNPoland, Tomczak przyznał, że państwo ma ograniczony wpływ na ceny mieszkań. W ubiegłym roku wzrost był o 9 proc., w tym średnio o 7 proc. Wiceminister rozwoju zaznaczył, że państwo może ograniczyć wzrost cen poprzez zwiększenie liczby mieszkań dostępnych na rynku. Do zapchania jest "dziura mieszkaniowa", którą oszacował na 1,5 mln lokali, a która jest jedną z przyczyn wzrostu cen nieruchomości.
Wywołał tym burzę w sieci, ponieważ powiedział wprost o zjawisku inwestowania w nieruchomości jako bezpieczny kapitał. I nie chodzi nawet o tzw. dobro perspektywiczne, czyli kupno mieszkania z myślą o jego wynajmie po kilku latach.
– To, że Rada Polityki Pieniężnej ustala nam stopy procentowe i naszą walutą jest polski złoty, wiąże się z tym, że mamy znacznie droższe kredyty niż Niemcy czy Francuzi. Z drugiej strony mamy walutę, która w gorszych czasach może nas ochronić przed większymi zawirowaniami gospodarczymi. To znowu jest tylko garść argumentów podnoszonych przed ekonomistów w debacie, która trwa już wiele lat i każdy ma w niej swoje racje – mówi w rozmowie z naTemat Bartosza Turek, główny analityka HREIT. Więcej przeczytacie w artykule poniżej.