Nowy wariant koronawirusa XEC budzi globalne obawy, ale czy powinniśmy obawiać się powrotu scen jak z 2020 roku? – Nie ma powodów do paniki – uspokaja w rozmowie z naTemat.pl wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski. Ekspert wyjaśnia, dlaczego powrót restrykcji jest mało prawdopodobny oraz tłumaczy, co naprawdę czeka nas tej zimy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pojawienie się nowego wariantu koronawirusa XEC w Europie – w tym w Polsce – wywołało falę pytań o możliwe konsekwencje, zwłaszcza o powrót lockdownów, maseczek i restrykcji znanych z początków pandemii.
Jednak według dr hab. Tomasza Dzieciątkowskiego, nie ma powodów do paniki. – Żadnych lockdownów nie będzie – tłumaczy w rozmowie z naszą redakcją ekspert. Wirusolog podkreśla jednak, że duże znaczenie będzie miało w tej kwestii odpowiedzialne podejście do sprawy przez społeczeństwo.
COVID-19 w Polsce. XEC to nowy wariant koronawirusa
Lekarz jasno zaznacza, że obecna sytuacja pandemiczna nie wymaga wprowadzenia restrykcji. – Nikt nie rozważa nawet możliwości wprowadzenia lockdownu. Od dłuższego czasu mamy do czynienia z różnymi wariantami Omikrona, a nowy wariant XEC to po prostu kolejna mutacja, którą wirusolodzy i epidemiolodzy śledzą, ale leczenie pozostaje takie samo jak w przypadku wcześniejszych wersji wirusa – wyjaśnia Dzieciątkowski.
Wirusolog podkreśla, że choć warianty koronawirusa mogą się różnić, ich wpływ na zdrowie pacjentów nie zmienia się znacząco. – Nie stwierdza się większej transmisyjności ani chorobotwórczości w przypadku XEC. Objawy obejmują głównie dolegliwości ze strony górnych dróg oddechowych oraz, w niektórych przypadkach, przewodu pokarmowego – tłumaczy ekspert.
Czy znów trzeba się szczepić na COVID-19?
Mimo żeCOVID-19 nadal jest obecny, zainteresowanie szczepieniami i testami spada. Część społeczeństwa traktuje wirusa jako zjawisko przeszłe, a niektórzy całkowicie podważają jego istnienie. To niepokoi specjalistów, którzy przypominają, że choć pandemia jest pod kontrolą, wirus SARS-CoV-2 wciąż mutuje.
– Zawsze będzie przesunięcie między pojawieniem się nowego wariantu a opracowaniem szczepionki. To naturalne. Dlatego warto szczepić się dostępnymi preparatami, które, choć nie w 100 proc., to wytwarzają przeciwciała, które mimo wszystko wiążą wirusa – zaznacza w rozmowie z naTemat.pl wirusolog.
Dostępne szczepionki chronią przed poważnymi powikłaniami, a ich skuteczność jak poinformował nas dr Dzieciątkowski utrzymuje się przez co najmniej 6-8 miesięcy.
Sezon infekcyjny 2024/24. Oto co nas czeka
Wraz z nadejściem sezonu jesienno-zimowego rośnie liczba zachorowań na infekcje dróg oddechowych, zarówno wirusowe, jak i bakteryjne. Dr Tomasz Dzieciątkowski w rozmowie z nami uspokaja, że to naturalne.
– Tak było przed pandemią, tak jest w jej trakcie i tak będzie po niej. W okresie jesienno-zimowym nasza odporność spada, a częstotliwość zakażeń rośnie – tłumaczy wirusolog. Nie oznacza to jednak, że należy bagatelizować sytuację.
Ekspert radzi zachować zdrowy rozsądek i przy pierwszych objawach choroby poddać się testom oraz pozostać w domu, by nie narażać innych na zakażenie. – Warto również rozważyć szczepienie, ponieważ nie tylko zmniejsza ono transmisję wirusa, ale i łagodzi objawy, jeśli dojdzie do zakażenia – podkreśla dr hab. Tomasz Dzieciątkowski.
Odpowiedzialność społeczna zamiast lockdownów
Choć obostrzenia nie są planowane, nasz rozmówca podkreśla, że walka z pandemią wciąż wymaga odpowiedzialności społecznej. – Jeśli wybieramy się do placówek opieki zdrowotnej, aptek czy szpitali, warto nadal nosić maseczki, nawet jeśli pandemia formalnie się zakończyła. Po co ryzykować zakażenie siebie lub innych? – pyta wirusolog.
Zachowanie podstawowych zasad higieny, takich jak częste mycie rąk i unikanie skupisk ludzi, zwłaszcza podczas infekcji, pozostaje kluczowe w walce z rozprzestrzenianiem się chorób zakaźnych. – Nawet zwykłe przeziębienie może być uciążliwe, a nie każdy ma ochotę chodzić do pracy z katarem i gorączką – dodaje ekspert.
Czy wariant XEC to powód do paniki?
Nowy wariant XEC nie stanowi większego zagrożenia niż poprzednie mutacje Omikrona. Dr Dzieciątkowski podkreśla, że nie ma dowodów na to, by XEC charakteryzował się wyższą transmisyjnością czy powodował cięższe objawy.
– Większość przypadków zakażeń ogranicza się do łagodnych dolegliwości, takich jak kaszel, ból gardła czy zmęczenie. Zawsze będą jednak pacjenci, zwłaszcza z grup ryzyka, którzy mogą potrzebować hospitalizacji z powodu powikłań, takich jak zapalenie płuc czy wielochorobowość – podkreśla w rozmowie z naszą redakcją wirusolog.
Ekspert zaznacza, że ważne jest, aby nie demonizować nowego wariantu i nie wprowadzać niepotrzebnego zamieszania – Nie ma powodów do paniki. Lockdowny nie są potrzebne. Zamiast tego skupmy się na odpowiedzialnym zachowaniu, profilaktyce i szczepieniach – dodaje na koniec rozmowy doktor Tomasz Dzieciątkowski.