
Reklama.
Lech Wałęsa w rozmowie z Moniką Olejnik na antenie Radia Zet podkreślił, że jego obecność na Kongresie Lewicy, organizowanym w czerwcu przez SLD, nie oznacza wcale sympatyzowania z lewicą, co wytykają mu niektórzy politycy. – Nie czuję się twarzą lewicy – zaznaczył były prezydent. Wałęsie nie przeszkadza nawet zapowiedziana obecność gen. Jaruzelskiego, który również przyjął zaproszenie na Kongres. Podkreślił, że występuje w różnych miejscach, bo nie unika spotkań, na których "może coś powiedzieć", co wcale nie oznacza poglądowego poparcia dla organizatorów i uczestników. – Nigdy nie sympatyzowałem z tamtą stroną. Jestem prawicowcem. Nigdy nie byłem i nie będę po tamtej stronie – zapewnił.
Były prezydent skomentował również spadające zaufanie Polaków do Donalda Tuska, które jest niemal takie samo, jak do Jarosława Kaczyńskiego. – W warunkach różnych problemów Tusk i tak dobrze się spisuje – uważa Wałęsa. W jego ocenie mocną pozycję Kaczyński zawdzięcza kumulowaniu pretensji społeczeństwa. Kiedy dojdzie do ich podziału, Kaczyński będzie miał co najwyżej kilka procent. Lech Wałęsa uważa też, że niezależnie od nastrojów Polaków w tej chwili nie ma innej alternatywy niż Platforma Obywatelska. – Proszę o lepszy rząd. Za lepszym będę głosować. Na razie nie widzę alternatywy. Nie widzę układu, który mógłby ten zastąpić – zaznaczył.
Monika Olejnik zwróciła uwagę, że wybory w Rybniku (do niedawna bastion PO), gdzie PiS z Bolesławem Piechą pokonał PO udowodniły, że pozycja partii Donalda Tuska wcale nie jest taka stabilna. Według Wałęsy wybory w Rybniku były "pokazówką w startym stylu", a PO przegrała, bo je "zlekceważyła i nie walczyła". – Partner był silny. Ma uznanie. Znam Bolesława Piechę. To jest dobry zawodnik. Pytanie ilu takich Piechów ma Kaczyński – komentował Wałęsa. – W żadnym wypadku nie wierzę w wygraną PiS – zaznaczył stanowczo. – Nic nie reprezentują, grają przeszłością, grają newsami i tragediami. To nie jest dobre dla reformowania kraju – dodał.
Były prezydent uważa, że – paradoksalnie – korzystnie na umacniającą się pozycję PiS zasilaną "paliwem smoleńskim" wpływa sam... Donald Tusk. Błędem rządu jest ignorowanie kolejnych doniesień Antoniego Macierewicza i partii Jarosława Kaczyńskiego. To z tego powodu coraz więcej Polaków wierzy w zamach. – Na każde głupie zaczepki powinna być natychmiastowa odpowiedź. Gdyby tak postępował rząd Tuska, PiS nie miałby nic do powiedzenia – podsumował Wałęsa.