
W czwartkowe popołudnie (27 lutego) na youtubowym kanale Buddy pojawiła się nowa publikacja. Jest to rapowany utwór w wykonaniu samego twórcy internetowego, na którym ciążą poważne oskarżenia. "Drobna sprawa to i statement (oświadczenie – przyp. red.) krótki… A że w tłusty czwartek zobowiązany się czułem, to puściłem parę słów od siebie. Zrobię drugą część, ale zbieram myśli" – dodał w opisie.
Budda rapuje o zatrzymaniu. To jego oświadczenie
"Statement 1/2" zaczyna się od fragmentów różnych telewizyjnych serwisów informacyjnych, w których mowa jest o zatrzymaniu Buddy. W kawałku słyszymy: "Szósta rano to nie budzik, tylko wjeżdżają z kopa na lokal 20 metrów, dwudziestu chłopa. Dopiero co świętowałem ćwierć wieku, 5 sekund na glebie leżę skuty w bezdechu. Trochę to jak wolne żarty. Co to za telefon, to nie moje fanty. Na trzy kartki mam zarzuty. Jakiej grupy? Choć nie palę, no to leżę skuty".
"Nie pukali. Wjechali z klamką jakbym je*** kantor, wzięli babę, wzięli portfel no i wzięli auto. A mówiłem, by patrzyli na oczy, nie saldo. [...] Dzieciak 98 bawi się karuzelą, a tu przełom. Okazało się, że VAT-u zero. Nie wiem, skąd im się to wzięło. Baniek było sto. Stop pomówieniem" – rapował dalej Kamil L.
"Będzie sprawa, bo moje prawa mam wykute na blachę [...] Ojciec Grażyny to w porządku mordeczka, a ja jadę na bombie, jakbym z**ł teścia. Dojeżdżamy do Szczecina. Oni liczą na spowiedź, kładą akt oskarżenia nieco grubszy, niż powieść: co jest. Muszę przyznać, że się trochę zdziwiłem, a chwilę temu byłem pewien, że wyskoczę za chwilę. Rzucają dowody, liczą, że na tym popłynę, a ja muszę was zmartwić, ale jestem rekinem, bo..." – i na tym kończy się kawałek Buddy.
Szczegóły dotyczące sprawy Buddy
Przypomnijmy: Kamil L. przez lata był jednym z najsłynniejszych twórców internetowych. Był znany ze swoich filmów z podróży po świecie, prezentacji sportowych samochodów oraz akcji charytatywnych. Ponadto przeprowadzał loterie, w których do wygrania były m.in. drogie auta.
W październiku 2024 roku wokół Buddy (jego partnerki Grażynki i jeszcze kilku innych osób współpracujących z nim), wybuchła afera. Influencer został zatrzymany przez CBŚP i trafił do aresztu tymczasowego. Niedługo później usłyszał zarzuty "kierowania oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, której celem było organizowanie gier losowych oraz pranie brudnych pieniędzy".
W toku śledztwa zabezpieczono mienie o wartości ponad 100 mln złotych, w tym 51 samochodów oraz nieruchomości. Zablokowano również środki na kontach oskarżonych. W sieci mnożyło się od nagrań, na których luksusowe samochody Buddy były transportowane lawetami na parking policyjny.
Budda wyszedł z aresztu za poręczeniem majątkowym (w wysokości 2 mln zł) tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Jego partnerka Aleksandra K. również opuściła areszt za poręczeniem (w jej przypadku było to 1 mln zł).
Zobacz także