Polacy nagle szukają lotów do Egiptu. Anomalia bez związku z all inclusive

O walorach wakacji w Egipcie chyba nie trzeba wiele mówić. Niskie ceny i świetne warunki w hotelach w połączeniu z gwarancją pogody są magnesem na turystów. Zresztą nawet zimą naszych wczasowiczów z pewnością tam nie zabraknie. Jednak na początku listopada Polaków zaintrygowały loty do Kairu, a nie na all inclusive. Miało to związek z otwarciem tamtejszego muzeum.

Nagły skok zainteresowania lotami do Egiptu odnotowało Kiwi.com. Jak wynika z ich analizy, 1 listopada, czyli w dniu oficjalnego otwarcia Wielkiego Muzeum Egipskiego, zainteresowanie lotami wzrosło o 25,59 proc. Anomalia utrzymała się także dzień później, bo 2 listopada liczba wyszukiwań była o 18,42 proc. wyższa niż normalnie.

"Kamienie milowe kultury działają jak magnesy na całym świecie. Tak samo jak turystyka filmowa napędza trend podróży w miejsca znane z filmów czy seriali, tak duże wydarzenia kulturalne inspirują podróżników do odkrywania miejsc w rzeczywistości" – podkreśliło Kiwi.com.

Trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. O rosnącym trendzie na podróże filmowe rozmawiałam niedawno w podcaście "kierunek:PODRÓŻE" z Weroniką Szabelewską, autorką filmowego przewodnika po Europie. Równocześnie widoczne było ogromne zainteresowanie Wielkim Muzeum Egipskim. W pierwszy weekend po jego otwarciu turystów było tak wielu, że część musiała zapomnieć o zwiedzaniu mimo posiadania biletów.

Jednak podróże do Egiptu dla Polaków nie są wcale tak łatwe. Po pierwsze wjazd do kraju możliwy jest jedynie na podstawie paszportu i po okazaniu wizy (ta nie jest wymagana jedynie na Półwyspie Synaj). Na razie nie ma nawet przybliżonej daty usunięcia obu tych obowiązków dla polskich turystów.

Równocześnie wiele do życzenia pozostawia także siatka połączeń. Aktualnie jedyną opcją na bezpośredni lot do Kairu jest połączenie oferowane z Warszawy przez PLL LOT. Inna opcja to lot z przesiadką np. przez Mediolan, skąd do stolicy Egiptu lata Wizz Air.