Bilans wstydu. Pięć sytuacji z niepełnosprawnymi, które w ciągu tych 40 dni obnażyły polityków PiS
Protest osób niepełnosprawnych oraz ich rodziców i opiekunów dobiegł końca. W pewnym sensie to nawet dziwne, że dopiero dzisiaj, bo wytrzymać w warunkach takiej nagonki 40 dni to naprawdę sztuka. Po tym czasie zapamiętamy jednak nie tylko walkę rodziców o lepsze jutro swoich niepełnosprawnych dzieci, ale także – a może przede wszystkim – butną twarz Prawa i Sprawiedliwości. Oto pięć momentów, które obnażyły partię rządzącą.
To zdjęcie, które w pigułce przedstawia cały problem, choć dla wielu jest w ogóle fotografią tego roku. Posłanka Bernadeta Krynicka od początku miała niejasny problem z protestującymi.Obojętność Bernadety Krynickiej
Twierdziła wręcz, że "znalazłaby paragraf" na rodziców, którzy "przetrzymują" swoje dzieci w Sejmie. Jej wypowiedź odbiła się szerokim echem. Obraz jej podejścia do protestu dopełnił kadr z materiału TVN, który przedstawił jej obojętność wobec protestujących na korytarzu w Sejmie.
Niewpuszczenie do Sejmu założycielki Polskiej Akcji Humanitarnej Janiny Ochojskiej, która sama się porusza na wózku inwalidzkim, to wydarzenie co najmniej groteskowe. Podobnie jak niewpuszczenie do niepełnosprawnych Wandy Traczyk-Stawskiej, uczestniczki powstania warszawskiego. Normalnie w kręgu PiS takie osoby to świętość. Ale nie tym razem.
Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Akcja sprzed trzech dni. Protestujący chcieli wywiesić na budynku Sejmu baner informujący o tym, że w środku ciągle trwa protest. I wtedy zaczęła się szarpanina ze strażą marszałkowską.Szarpanina ze strażą marszałkowską
Kilka dni temu Pawłowicz opisała na Twitterze swój pobyt w Sejmie. Jej zdaniem na antresoli, w miejscu dla prasy i na korytarzu głównym, panował "trudny do zniesienia smród". Posłanka PiS zauważyła, że zapytana o przyczyny zapachu "pani z TVN" powiedziała, że też go czuje, ale jej zdaniem to od farby, bo coś w Sejmie malowano. Jednak Pawłowicz dodała, że nigdzie żadnych prac malarskich nie było.
Trzeba mieć też tupet, żeby zabronić osobom poruszającym się często na wózkach inwalidzkich korzystania z windy. Do tego dochodzą rzeczy małe: niepozwalanie na otwarcie okien, niegaszenie świateł w nocy, ograniczanie dostępu do dziennikarzy. Po czterdziestu dniach każdy miałby dość.