Nagonka PiS była dla nich najlepszym prezentem. Atakowani prezydenci rozgromili rywali

Katarzyna Zuchowicz
To oni najbardziej odczuwali ataki ze strony PiS. Słyszeliśmy o kontrolach CBA, doniesieniach do prokuratury. Były różne lokalne podchody, które na co dzień nie dawały im żyć. Ale to oni święcą dziś największe triumfy. Hanna Zdanowska z Łodzi to tylko czubek tej góry. Takich prezydentów opozycji w całym kraju jest więcej. Ich sukcesu nie powstrzymała żadna nagonka PiS. Wręcz przeciwnie. Sami zobaczcie.
Prezydent Lublina, Krzysztof Żuk, triumfuje w pierwszej turze wyborów samorządowych 2018. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
70 procent Hanny Zdanowskiej, której losy ważyły się do ostatniej chwili, to był prawdziwy nokaut. Prezydent Łodzi, która od dwóch lat odczuwa ataki, o której – za rządów PiS – non stop słyszymy, że ma zarzuty, że ciągnie się za nią wyrok za poświadczenie nieprawdy w dokumentach bankowych, że nie powinna startować w wyborach – bezapelacyjnie pokonała kandydata PiS.

Bez względu na ocenę zarzutów, mieszkańcy Łodzi lepiej nie mogli pokazać, że to oni decydują o swoim mieście, a nie partyjna nagonka z góry. Ale nie tylko oni. Można nawet mieć wrażenie, że również w innych miastach im bardziej PiS się starał, tym dla niego gorzej. Albo, że mieszkańcy zrobili mu na złość. A może po prostu zagłosowali na najlepszego.


"Propaganda PiS nie zadziałała"
W Lublinie prezydentowi Krzysztofowi Żukowi nie zaszkodziło ostatnie zamieszanie z Marszem Równości. A także częste wizyty najwyższych władz PiS w kraju z Kaczyńskim, Dudą i Morawieckim na czele, które miały podnieść pisowskiego ducha na ścianie wschodniej. Nie zaszkodziła mu nagonka ze strony jego przeciwnika, posła PiS Sylwestra Tułajewa, który sugerował nawet, że Żuk chce przyjąć "islamskich imigrantów". A nawet billboardy z napisami, że "Żuk sprowadzi imigrantów. Oni mordują, gwałcą".



Dziwnym trafem podobnie stało się w innych miastach, gdzie w ostatnich miesiącach nagonka szczególnie była widoczna. Jakimś cudem pisowska propaganda nie zadziałała też ani w Białymstoku, ani w Inowrocławiu, ani w Suwałkach, ani w innych miastach, gdzie działacze czy zwolennicy PiS bardzo próbowali, ale skutek przynieśli zupełnie odwrotny.


Ryszard Brejza, ojciec posła PO, Krzysztofa Brejzy, prezydent Inowrocławia, może mieć powody do dumy. On mocno odczuł naciski na własnej skórze i zdobył niemal 60 procent głosów. "Inowrocławianie nie dali się nabrać na propagandę PiS, wybrali tak jak chcieli – wbrew ogromnej nagonce całego aparatu PiS i TVPiS" – cieszy się na TT jego syn.


Zagrożeniem jawił się też prezydent Białegostoku. Za rządów 'dobrej zmiany' Tadeusz Truskolaski musiał dosłownie użerać się z lokalnym PiS. Choć rządził już trzecią kadencję, nagle dość często zaczęto szukać na niego haka.

– W PiS się wściekają, bo nie są w stanie znaleźć żadnej poważnej sprawy, którą byliby w stanie bezpośrednio uderzyć w prezydenta, więc szukają czegokolwiek. Bardzo ciężko zanegować im dorobek prezydenta i PO, który jest bardzo dobrze postrzegany przez mieszkańców. Na siłę, niemal na chama, próbują go czymś obciążyć – opowiadał nam radny PO Maciej Biernacki.

Wojna była na całego i obiła się szerokim echem w Polsce. Na przykład, gdy radni PiS obcięli prezydentowi pensję, nie dali absolutorium, wbrew jego opinii zdecydowali postawić pomnik Lecha Kaczyńskiego.


O wielkim sukcesie może też mówić prezydent pobliskich Suwałk, w którym ogromne wpływy ma minister Jarosław Zieliński. Tak wielkie, że nawet prezydent Czesław Renkiewicz uważa, że "urządził sobie z miasta "prywatne księstwo". Na przykład rok temu absurdalnie obchodzono tu Święto Wojska Polskiego. Za organizację odpowiadał minister Zieliński, Renkiewicza pominięto, gdyż jak podano – "chce obalić rząd, a to pod auspicjami Ministra Obrony Narodowej odbywa się święto".

Niedawno minister wyciągnął sprawę lustracji Renkiewicza. Kilka lat temu prezydent Suwałk został uwolniony od zarzutu kłamstwa lustracyjnego, ale poseł PiS nagle nabrał wątpliwości – przypomina o tym Polskie Radio Białystok.