Opuścił Nowy Jork, by przenieść się do Warszawy. Amerykański raper opowiada o życiu w Polsce

Katarzyna Michalik
Nowy Jork to prawdziwa mekka artystów z całego świata. Amerykański raper postanowił jednak opuścić to miejsce i przenieść się do... Warszawy. The Blu Mantic nagrał w Polsce dwa albumy, w tym jeden z rodzimym zespołem The Harpagans. Mógł wybrać każde miejsce, dlaczego postawił na Warszawę?
The Blu Mantic to amerykański raper, który tworzył w Nowym Jorku, ale od pewnego czasu mieszka w Warszawie. Co sądzi o życiu w Polsce? Fot. Instagram/ theblumantic (@photon_magic)
Ze stolicy świata do stolicy... Polski
Tekściarz, wykonawca, muzyk i aktor. Urodzony w Teksasie, a tworzący na nowojorskim Brooklynie raper, zdecydował się zamienić amerykański świat na Polskę. Rozgłos w kraju dał mu udział w projekcie "Młode wilki 5", zainicjowanym przez hip-hopowy serwis Popkiller.

Album to zbiór utworów wielu artystów, mający na celu przekrojową prezentacje różnorodnej sceny hiphopowej w kraju. Poza amerykańskim raperem na płycie znajdziemy utwory takich artystów jak m.in. Bedoes czy Smolasty.
Dlaczego The Blu Mantic przeniósł się do Warszawy? Jak sam twierdzi, postanowił iść za głosem serca i zaufać swojej duszy.


– Nie nastawiałem się na nic przed przyjazdem. Czułem, że to nowy świat do odkrycia i tworzenia – opowiada nam muzyk. – Odkąd tu jestem miałem szczęście być świadkiem wielu dużych wydarzeń i mam nadzieję być częścią tworzącej się historii – dodaje.

Jak różni się życie w dwóch tak odległych miastach
Mogłoby się wydawać, że Nowy Jork i Warszawa to dwa różne światy. Rzeczywiście raper wskazuje pewne istotne różnice jak choćby sam wiek metropolii, wielokulturowość, historię i - jak dodał z uśmiechem - jedzenie.

Wielu artystów marzy o tym, aby żyć, tworzyć i inspirować się Nowym Jorkiem, a jednak on postanowił zostawić go za sobą. Choć tam się rozwijał, zdecydował, że chce spróbować realizować się gdzie indziej.

– Nowy Jork nie jest miejscem, w którym można stworzyć "iskrę", blask dla świata, zbyt wiele tam rzeczy rozpraszających uwagę – mówi The Blu Mantic. – Tak, Warszawa dała mi niesamowite możliwości, bo ciężko sobie na nie zapracowałem. Ścieżka, którą wyznaczam może przynieść korzyści wielu młodym artystom i przedsiębiorcom, którzy pojawią się tu po mnie – dodaje.
Kiedy pytam Amerykanina o nasz świat artystyczny i muzyczny, stwierdza, że wciąż jest on na poziomie rozwoju, a reszta świata musi się o nas dowiedzieć i poznać, kim jesteśmy. Wśród artystów, których twórczość podziwia wymienia m.in. Bovską, Dawida Podsiadło, OSTR-a, Taco Hemingwaya, Natalię Przybysz, Michała Szpaka, Bedoes i Michała Urbaniaka.

Polacy w większości są życzliwi
Świat sztuki to jedno, a zwyczajna codzienność drugie. Jak chłopak odnalazł się wśród warszawiaków i czy padł ofiarą rasistowskich zachowań? Okazuje się, że raper lubi miasto i jego mieszkańców, a nieprzyjemne sytuacje należą do rzadkości.

– Kocham to miasto, bo wciąż się rozwija. Nie uważam, że rasizm jest tu na porządku dziennym. Jestem na to zbyt seksowny  – żartuje raper. – Zdarzały się momenty, że ignoranci uznawali za stosowne wypowiadanie na głos uwłaczających słów w kierunku moim i moich bliskich tylko z powodu koloru skóry. Zwracaliśmy uwagę albo odchodziliśmy ze śmiechem, bo byli po prostu zbyt pijani, żeby dotarło do nich, że robią źle – tłumaczy.
Artysta polubił życie w Warszawie, a wielu rodzimych muzyków wydaje mu się bardzo interesującychFot. Instagram/ theblumantic (z lewej: @mczechu , z prawej: @kamaljahid)
The Blu Mantic to prawdziwy artysta - człowiek szukający nieustającego rozwoju i niekończących się inspiracji. Choć Polska skradła jego serce, już wkrótce zakończy tu swoje projekty i ruszy dalej.

– Muszę szukać nowych przygód życia jako artysta międzynarodowy. Nie potrafię zbyt długo zatrzymać się w jednym miejscu. Ale Polska zawsze będzie ze mną – mówi artysta.